porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Moja ciaza przebiegala bez komplikacji, mialam urodzic dziewczynke,cieszylam sie ogromnie!!!
Moim lekarzem prowadzacym był dr. M., ktory w swoim prywatnym gabinecie jest bardzo mily, bez problemu odpowie na kazde pytanie, podobno swietny specjalista.Ponadto uczeszczalam do szkoly rodzenia wraz z mezem, ktora wogole sie nie przydala podczas naszego porodu, zapisalam sie tam w celu zapoznania sie z personelem-poloznymi, jako, ze byla to moja pierwsza ciaza, bardzo sie balam rozwiazania.
Na szkole rodzenia mowili, o porodzie rodzinnym,ze maz jest przy mnie, panuje intymna atmosfera, personel jest przemily i co najsmieszniejsze ze bede mogla rodzic w kazdej wygodnej dla mnie pozycji.
Po porodzie mielismy spedzic 2 godziny w sali porodowej aby ocenic czy nie ma krwotoku itd.. mial byc to czas dla rodzicow i malenstwa,mieli nam pokazac jak przystawic dziecko do piersi, pomoc w przewijaniu pielegnacji pepka itd.
Gdy nadszedl termin porodu udalam sie na kontrole do dr.M., ktory stwierdzil ze mam juz dziecko powyzej 4-ech kg dlatego nie ma co czekac i mam sie w przyszlym tygodniu stawic na izbe przyjec na porodowke, z zakupionym przeze mnie zelem PREPIDIL(koszt okolo 200zł), przed ktorym ostrzegam!!!!!!!!!!!!!
Stawilam sie na izbe przyjec w srode okolo 15, tam stwierdzili ,ze przejde na patologie gdyz juz nie maja lekarza ktory moglby mi zalozyc ten zel, ktory mial przyspieszyc dojrzewanie szyjki macicy co w konsekwencji mialo wywolac porod do 24 godzin.
Wiec przelezalam tak dobe i nastepnego dnia z rana zabrali mnie na porodowke, aby zalozyc ten zel.
Nikt wczesniej nie sprawdzil, ja rowniez nie przeczytalam ulotki o konsekwencjach po zalozeniu tego zelu.dr. M stwierdzil ze jest to zupelnie bezbolesne, wiec mu zaufalam.
Wiec polozylam sie na lozko zalozyli mi zel po ktorym mialam lezec bite 2 godziny aby plyn nie splynal.
Polozna miala mnie dogladac.
Po zalozeniu zelu czulam okropny bol w pochwie i w podbrzuszu, nie da sie tego opisac, ale mialo byc to bezbolesne wiec liczylam ze ten bol ustapi.
A w konsekwencji bolalo mnie coraz bardziej, myslalam ze moze szyjka zaczela sie otwierac, po 10 minutach dostalam dreszczy w upalny dzien, sygnalizowalam poloznej ktora byla zdziwiona, ale przyniosla mi koc i wyszla, nagle poczułam ze musze do toalety, przeszywal mnie bol plus zaatakowala mnie ostra biegunka a wstac nadal nie moglam, probowalam wezwac polozna, ale bylam sama w sali, nie wiedzialam czy wstac czy czekac... w koncy przyszla i z łaską podala mi basen, potem dolaczyly sie wymioty, na nerke nie moglam za bardzo liczyc, bo polozna znowu gdzies zniknela.Bol nie ustepowal wiec caly czas myslalam ze zaczela mi sie moze akcja porodowa.Minely 2 godziny i wrocilam spowrotem na lozko na patologie, bylam tak obolala, ze ledwo chodzilam.Za jakis czas pojawil sie dr. M. zbadal mnie stwierdzil ze szyjka juz puscila, i moze rozpocznie sie porod i to byl caly udzial pana dr. "swietnego specjalisty".
Potem bylo juz tylko gorzej pojawily sie skurcze tak bolesne , ze nie da sie tego opisac, dziwilo mnie bo odstep pomiedzy skurczami trwal tylko 5 - 10 sekund i zaczynal sie kolejny skurcz.Prosilam o pomoc, polozne, lekarzy, moze aby mnie zbadali bo bol byl nie do wytrzymania i te skurcze tak nasilone, czułam ze cos jest nie tak.Polozne rozkladaly rece, a lekarz ktory pojawil sie pare godzin pozniej stwierdzil ze jest tylko 1 palec rowarcia, wiec nie powinno mnie bolec i ze przesadzam napewno, a ja myslalam ze zejde z tego swiata.Moj maz probowal zorganizowac anastezjologa zaproponowal mu pieciokrotnie wyzsza sumie za znieczulenie zewnatrzoponowe abym tylko tak juz nie cierpiala.Pan anastezjolog stwierdzil ,ze jesli zdolam miec rozwarcie na 4 palce do 21 godziny to mnie znieczuli a jesli pozniej to juz nie bo on w nocy nie pracuje:))a byla to godzina 15.Probowalam pod cieplym prysznicem przyniesc sobie troche ulgi, ale czulam ze znowu musze biec do toalety, bol byl nadal nie do opisania, po moim powrocie do lazienki salowa zaczela komentowac, ze znowu jest ponalewane wody pod prysznicem, i musi to wytrzec...a ja znowu wchodze pod prysznic.
Moj horror trwał ...jeczałam z bolu, maz probowal prosic o jakies farmakologiczne znieczulenie , prosil o zbadanie mnie bo liczylam ze skoro mam juz bole, ktorych sie nie da opisac to urodze do 21 ze znieczuleniem.O 17 maz zahaczyl kolejnego lekarza ze zmiany i prosil o zbadanie mnie, Na to lekarz i polozna, zaczeli wydziwiac, ze co to ma znaczyc...on nie ma czsu mnie badac mimo ze poprzednie badanie bylo2- 3 godziny wczesniej.Lekarka zaczela na mnie krzyczec w gabinecie ze moja rodzina wywiera na nich wplyw ze maja mnie badac co chwile, a ona nie ma na to czasu, po badaniu juz wiedzialam ze nie mam co liczyc na znieczulenie w kregoslup, bo szyjka od ostatniego badania otworzyla sie o 1 palec, nie bylo mozliwosci urodzic do 21.
Potem pojawil sie kolejny dr.Pan K. poprostu najbardziej hamski, upokarzajacy kobiety rodzace lekarz.
Zapomnialam dodac ze gdy prosilismy to lekarzy, to polozne o pomoc, bo tak strasznie bolalo a nie bylo nawet rowarcia to wszscy nas ignorowali np. lekarka stwierdzila ze kłamie ze tak boli, bo ona nie widzi skurczow na ktg, co sie pozniej okazało, bol wynikał z alergii jaka dostalam po zalozeniu prepidilu, ktory mial byc bezbolesnie zalozony.Moj lekarz prowadzacy, ktory powinien sprawdzic czy nie jestem uczulona na ten lek przed zalozeniem mi go, totalnie umyl raczki, olał mnie ,a polozne nie potrafia chyba czytac ulotek i nikt nie wpadl z nich ze moge dostac tak silnej nadwrazliwosci na ten lek, w ulotce jest napisane ze powinnam miec natychmiast plukanie szyjki macicy, ale to dopiero przeczytalam juz po wszytskim.
Moje bole trwaly 24 godziny, blagalam polozne o oksytocyne, aby ten horror sie zakonczyl jak najszybciej, bylam wycienczona, z bolu z biegunki ,wymiotow.Polozne stwierdzily ze na noc oksytocyny w tym szpitalu nie podaja, załamałam sie totalnie bol byl juz tak ostry ze ulge przynosil mi bardzo goracy prysznic w konsekwencji poparzył mi skore.
Wtedy złośliwy dr.K zabral mnie do gabinetu na kolejbe badanie, prosilam czy moge przeczekac skurcz i wtedy polozyc sie na lozko do badania, wysmiali mnie po co przeciez to tak nie boli stwierdzil lekarz.
Nie poinformowal mnie o postepie porodu tylko w bardzo nieprzyjemny sposob wyprosil z gabinetu. Kolezanka ktora lezala ze mna na patologii podsluchala tylko przez drzwi jak rzomawial o mnie z polozna ze mam juz 6 palcow rozwarcia.
Zaczely sie bole krzyzowe a ja nadal na patologii... maz robil co mogl masowal mi krzyz, tak jak uczyli na szkole rodzenia, w tem wszedl pan doktor i zaczal sie wydzierac na nas, ze maz ma sie wynosic z odzialu ze wezwie policje, mowil ze teraz on tu jest ordynatorem, ze odwiedziny sa do 21.Ja rozumiem...ze to patologia ale sala byla pusta a nasza sytuacja WYJATKOWA, bo rodzilam a nadal trzymali nas na patologii...dlaczego nie zabrali mnie na porodowke skoro juz byla dosc rozwinieta akcja porodowa.
Ja z bolu i stresu zaczelam plakac, maz musial wyjsc,prosilam przeniescie mnie juz na porodowke w koncu placimy za porod rodzinny,wtedy zaczal mnie obrazac pan doktor ze jak ja sie zachowuje, jak sie nie podoba to moglam isc do swissmedu, tutaj on dyktuje warunki, wprowadzil jakis terror, polozne sie go boja, spuszczaja glowe,boja sie np zasugerowac ze moze powinnam byc juz z mezem na porodowce , bo ten lekarz zrobi dokładnie na odwrot niz jak one go poproszą.
Zostalam sama z bolem i stresem.
chwile pozniej stwierdzilam ze ide do meza na korytarz i skoro nie chca mnie przeniesc na porodowke bede rodzic na korytarzu z mezem, tak bardzo potrzebowałam bliskiej osoby w tej trudnej chwili.
Pan doktor chyba sie tego przestraszyl wezwal mnie ,za chwile znowu zbadal ,znowu uslyszalam ze jestem taka i owaka, ale co najwazniejsze przeniosl mnie na porodowke.Myslalam ze juz bedzie dobrze, ale trafilam na herszta a nie na polozna, zero dobrego slowa. O 1 w nocy kazala mi sie polozyc i podlaczyla mnie pod oksytocyne zdziwilo mnie to bo wczesniej polozne mowily ze na noc nie podlaczaja pod oksytocyne a i ze bede mogla rodzic w kazdej pozycji.Wychodzac z sali polozna powiedziala "tylko jak poczujesz bole parte to mnie zawolajcie".Wiec lezalam tak i czulam jak bole sie nasilaja, w koncu sie zaczelo poczulam bol party zaczelam glosno pojekiwac, maz pobiegl po nia, a ona na to tylko -ja slysze-.W koncu przyszla z łaska jak dziecko juz bylo w kanale rodnym i zaczela sie na mnie wydzierac ze mam przestac przec, tylko jak??? skoro to samo tak parlo.Potem krzyczala ze zle trzymam glowe podczas parcia i po co nadymam policzki, ze po co chodzilam na szkole rodzenia jak i tak robie co innego, ale bol jest w tym momencie tak silny ze nie dociera do Ciebie czego te baby chca.Potem bylo mi juz wszytsko jedno chcialam tylko ujrzec moja coreczke.Mala miala 3.300 a podobnoz byla juz ponad 4 kilogramowa.Dziecko urodzilo sie sino blade, niedotlenione,umordowane, podduszone do tej pory ma ogromne ślady na szyjce i glowce po ciezkim porodzie, nie wspominam juz o tym ze 2 godziny po porodzie spedzilam z malenstwem na korytarzu zamiast na sali poporodowce i nawet nie wiem dlaczego.Malo brakowalo, a dziecko moglobyc uposledzone od niedotlenienia. Potem juz na oddziale poporodowym nikt nas nie uczyl ani pielegnacji dziecka, ani jak przystawiac do piersi.gdybym sama nie poszla i zapytala o spirytus do pepka to nie doczekalabym sie.
Posumowujac moj porod okazal sie koszmarem, upokorzono nas i zostawiono samych sobie przez caly pobyt.Jedyne co dobre to ze mają sale pojedyncze płatne oczywiscie, maz moze byz z toba caly czas, gdyby nie to to dziecko zadławiloby mi sie swoimi wymiocinami, bo nie oczyscili jej drog oddechowych i mała wymiotowala co chwile wodami plodowymi, mimo ze lezala na boczku zakrztusila sie, zaczela sztywniec i siniec ja bylam pod prysznicem, cale szczescie ze maz czuwal nad naszym malenstwem.
Coreczka juz wrocila do siebie i mamy sie dobrze, tylko nadal pozostaje gorycz w sercu i niesmak, bo przeciez mialo byc calkiem inaczej.
Szpital w wejherowie jest totalnie nie przygotowany na porod z komplikacjami, moze to potwierdzic kilka moich kolezanek, ktore mialy podobnie jak ja okropne przerzycia w tym szpitalu na porodowce i na patologii, jedną jeszcze zwyzywali typu Ty tłusciochu, grubasie.
W glowie sie nie miesci, to co sie tam dzieje.
Dziewczyny ktore trafiaja juz do szpitala z bolami porodowymi moze i sa bardzozadowolone bo klada sie na porodowke kilka chwil i rodza,a jeszcze trafia na jakas normalna polozna.
A ja mialam pecha co do calego personelu i NIGDY w zyciu nie zdecyduje sie juz na porod w SŁYNNYM WEJHEROWIE

popieram tę opinię 50 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

NAPISZ SKARGE !!
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Długo zbierałam od znajomych i w internecie opinie na temat trójmiejskich szpitali i zastanawiałam się który wybrać, dziś jestem niezmiernie szczęśliwa, że zdecydowałam się na poród w szpitalu w Wejherowo. Od chwili przyjścia na Izbę przyjęć do wypisu czułam się jak w prywatnej klinice. Z mężem przyjechaliśmy po godz. 1 w nocy 21 marca br. ze skurczami co 3 min, na izbie przyjęć Pani przemiła, spokojna, cieplutko i miło tak, że zapomniałam o skurczach, które z resztą się wydłużyły ;). Na izbie zostałam przebadana przez równie spokojnego i miłego Pana doktora, później na porodówkę trafiliśmy do sali świetnie wyposażonej, gdzie czułam się komfortowo i bezpiecznie - oczywiście cały czas był przy mnie mąż. Pani położna na naszą prośbę szybko zarezerwowała nam na czas pobytu salę o podwyższonym standardzie, w której mógł nocować wraz ze mną mąż. I faza porodu trwała aż do 9 rano a naszą córeczkę zobaczyliśmy dopiero o 10.30. Mimo, że II faza porodu była bardzo trudna i wykończyła mnie totalnie, jestem ogromnie wdzięczna przede wszystkim 2 Panią położnym i Panu doktorowi odbierającemu nasza Juleczkę (niestety nie znam ich nazwisk). Przed rozpoczęciem II fazy była przy nas młoda Pani położna, która opowiadała o etapach porodu, o dziecku po narodzinach, co i jak będzie się działo, prosiła o zadawanie pytań, doglądała nas cały czas - czułam się jak VIP ;). Po porodzie podczas całego pobytu również byliśmy traktowani bardzo dobrze przez cały personel, wszystkie panie położne z wielkim oddaniem troszczą się o matkę i jej dziecko, lekarze równie kompetentni i mili - nic dodać nic ując. Nie spotkaliśmy ani jednej osoby, która byłaby w jakikolwiek sposób nieuprzejma bądź nie wykazała się fachową obsługa. Ze 100% przekonaniem polecam każdej przyszłej mamie ten szpital i bez sekundy zastanowienia wybiorę go po raz kolejny przy następnej ciąży.
A całemu personelowi ogromne dzięki za wszystko - jesteście najlepsi !!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Redłowo nie jest lepsze. Wszędzie jest ok gdy poród przebiega książkowo bez powikłań. Jak są jakieś komplikacje to albo na siłę chcą wycisnąć z ciebie dziecko albo nieprzytomną wiozą na cc. Nie będę się rozpisywać jak było u mnie - koszmar. Na szczęście synek zdrowy choć niewiele brakowało.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Rodziłam w grudniu.To był koszmar . Wody odeszły mi o 7 rano.Pojechaliśmy na porodówkę. Przez pierwszą godzinę nie było żadnego lekarza na izbie przyjęć. Skierowali mnie na patologię ciąży. O 14tej zaczęły się bolesne skórcze co 5-6minut, dopiero o 18tej jak skórcze były co 2 minuty ( przez 4 h wiłam się z bólu na korytarzu przy wszystkich odwiedzających) przewieżli mnie na pordówke (z bólu nie byłam w stanie iść samodzielnie). Po kilkunastu minutach miałam pełne rozwarcie ale dziecko nie mogło wyjść, położna się na mnie darła że żle prę , ok 23 przyszła pani doktor i wraz z położną próbowały wycisnąć dziecko kładąc mi się na brzuch. W końcu zadecydowali o cesarce, okazało się ,że dziecko było żle odwrócone główka i miały szelki z pepowiny ( mogłam przeć do rana,a dziecko i tak by się w naturalny sposób nie urodziło). W wypisie napsali że cesarka z powodu braku postępu porodu (jakby to była moja wina).Koszmar.Jedynie opieka po porodzie bez zarzutu, pielegniarki bardzo miłe i pomocne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

i sądze się z nimi za moje dziecko i za mnie. polecam firme DRB do odszkodowań są zarąbiści
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

a co ty lekarz? Trzeba było iść na kasjera-sprzedawcę i zarabiać 1200 i klientów traktować jak lekarz pacjenta. jak się cos w zyciu wybiera to albo się robi to dobrze albo wcale, jak protesty o podwyżki robią bo czytelnym piosmem jak receptę bo sa slaczki,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja też tak rodziłam tylko na zaspie. Moja córeczka urodziła się w zamartwicy bez odruchów, sina, nie płakała, tylko serduszko biło. ale na szczęście wszystko jest ok.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Już oni się przejęli twoim gadaniem, taaa, będą z trwogą czekać na Boga buhaaa.... bez skarżenia, prokuratora nie da rady w tym kraju.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja tez tam rodziłam, boze gdybym mogła cofnąć czas, wszechmocny maciejewski i zastraszone panie pielęgniarki o pani dr. Kaczkowskiej też nie powiem dobrego słowa bo pozwoliła na to, moje dziecko przydusili ma encefelopatie prawie mpd dzieki nim, i niech o nim z tym żyją ze nie potrafią cesarki odrazu zrobić, to ich bóg osądzi ich że niewinnej istocie krzywde zrobili z tego co czytam nie tylko naszej rodzinie i nie tylko nam zycie utrudnili,
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Niestety,muszę stwierdzić,że to wszystko, co piszecie to prawda. Córka rodziła w tym szpitalu i to co przeszła, to skandal! Nie chcę o tym teraz pisać, bo wszystko jest zbyt żywe.... w każdym razie, dzięki Bogu, córka i maleństwo żyją, i mam nadzieję wszystko będzie szło ku lepszemu.... To był ciąg błędów, zaniedbań, lekceważenia pacjenta i niefachowości lekarzy. Oczywiście, będziemy skarżyć szpital, bo to jedyny sposób aby coś zmienić.... Jeśli lekarze sami nie czują odpowiedzialności za ludzkie życie, to może strach przed prokuratorem jest im potrzebny.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Bo takie pozwy powinno się wnosić, a nie im odpuszczać. Oni się nauczyli tak jak z tymi prezentami, lapówkami, że koperta musi być i tyle.

Nawet pisemna skarga do dyrektora. Bo jak taki dyrektor zacząłby je dostawać dziesiątkami od różnych ludzi, to może by pogłówkował że coś jest nie halo, że prasa opisuje, że może już czas personel na nowo przeszkolić, egzekwować, a jak nie wywalać z pracy. Mało bezrobotnych kobiet, w tym pielęgniarek jest?

Dlatego w Polsce jest nadal tak trudne ściganie za błędy lekarskie, bo panuje przekonanie że oni są jak kasta... słusznie, ale już czas z tym skończyć. Masa prawników, młodych wilków zaczyna się specjalizować w walce z nimi - patrz cykl "Polski Pacjent" w tygodniku "Angora".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

za takie traktowanie poniżej godności itp mozna wnieść pozew o ochronę dóbr osobistych i żądać zadośćuczynienia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

wolisz żeby paluchami przerzucał Twoje podpaski zakrwawione?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja jechałam innego dnia, ale to chyba dlatego, że wypisywali mnie w sobotę i biuro było nieczynne
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

powiedzcie, czy teraz tez trzeba innego dnia jechac po wypis
z gdanska to udreka..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

chyba napisałam nożyczki w cudzysłowie? czy nie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

nie przepusi pan zadnej okazjio zeby podburzac innych, forum ginekologiczne a chlop najbardziej aktywny widze...co badali ginekologicznie i ma pan jakies traumatyczne3 wspomnienia?
P.S.i to nie sa nozyczki tak na marginesie, a zanim zacznie sie podwazac jakies dzialanie nalezy zorientowac sie w temacie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

To może już czas złożyć oficjalną skargę? Następnej także przyłoży "nożyczki" do brzucha i nic sobie z tego nie będzie robił.

Dlaczego tolerujecie takie zachowania?

Co ci da że napiszesz tu jego nazwisko? To i tak nic bez skargi, zawiadomienia przełożonych nic nie zmieni.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Jeśli piszecie o "dr" Kiełkowskim to jest to kawał skukinsyna i nie boję się napisać tu jego nazwisko. Wiedziałam, że jak go spotkam na porodówce to zarządam zmiany lekarza i nie dopuszczę go do siebie. Spotkałam go tylko na obchodzie i czekałam jak się zachowa. Tknął mój brzuch "nożyczkami" i chciał "tam" też zajrzeć nimi i to już był szczyt wszystkiego. Powiedziałam, że ma natychmiast przerwać badanie bo sobie tego nie życzę i że nożyczkami tykać to sobie może swoją młodziutką żonę. Coś fuknął i wyszedł. Mina salowej bezcenna :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja tylko w sprawie słynnego dr K.... oby żadna z was na niego nie trafiła. Rodziłam w 2006 i akurat na izbie trafiłam na niego. To był koszmar.

teraz też rodzę i modlę się, by tylko go ni espotkać.

A skargi już na niego były. Sprawa była opisywana szeroko w gazetach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy terapia małżeńska ma sens? (27 odpowiedzi)

Do terapeuty poszłam sama w kiepskim stanie psychicznym. Mam małżeński kryzys, kolejny. Mam dość....

rośliny na balkon - jakie? (17 odpowiedzi)

Może pomożecie... Chcę coś posadzić na balkonie, tylko w lato tak strasznie tam praży słońce...

Jaki projekt i za ile? (65 odpowiedzi)

jakie macie projekty domów i mniej więcej ile kosztowały? Mam kolejny pomysł i juz nie w temacie...