porodowka
na poczatku wrzesnia na swiat przyszla moja coreczka wlasnie w szpitalu wojewodzkim, z "obslugi" na porodowce jestem bardzo zadowolona, polozne a przede wszystkim pani zosia bardzo mi pomogly (nie chodzilam do szkoly rodzenia) a gdy okazalo sie ze mala ma za krotka pepowine i nie moze wyjsc wezwano lekarza (dr fiutowskiego), ktory bardzo sprawnie pomogl mojej malej z przyjsciem na swiat, kiedy moment porodu wspominam bardzo mile od razu przypominam sobie pozniejsza opieka na oddziale poporodowym, tam to byl koszmar, ja wykonczona po porodzie co chwila tracilam przytomnosc i nic z tym nie zrobiono a gdy wlasnie podczas jednej z takich sytuacji upadlam majac dziecko na rekach to jeszcze uslyszalam od pielegniarek ze chcialo mi sie tylko dzieciaka po to zeby je zabic, wyzywano mnie od morderczyni itp, na szczescie mojej malej nic sie nie stalo spala dalej tak jak przed upadkiem, owszem zrobiono jej kompleks badan po czym mi oddano ale do domu nie chcieli nas poscic bo niby ja obserwowali, ale ja pytam jaka to obserwacja skoro dziecko bylo ze mna a lekarze przychodzili tylko na ranny obchod i to mnie sie pytali czy z dzieckiem wszystko dobrze, w koncu wyszlam na wlasne zyczenie