Re: powikłania po wirusie bostońskim
Mój syn (3,5-letni) w lipcu br. miał wysoką gorączkę, prawie 40st., która utrzymywała się przez kilka dni. Spadała po podaniu syropu p.gorączkowego, ale po kilku godzinach znowu rosła. Pierwszego dnia pediatra wybadała go i nie stwierdziła żadnych innych objawów. Podejrzewała, że coś się wykluwa, a że za kilka dni mieliśmy zaplanowany wyjazd urlopowy i nie było czasu na obserwację, zapisała łagodny antybiotyk. Temperatura ustąpiła i nic się nie wydarzyło.
Ok. 1,5 m-ca później sytuacja powtórzyła się ponownie - wysoka temperatura (choć kilka kresek niżej niż za pierwszym razem), bez żadnych objawów. Znowu leki przeciwgorączkowe i tak ok. 3-4 dni. Zbadaliśmy mocz, ale nic niepokojącego nie wyszło. Wszystko minęło, pediatra nie znalazła przyczyny poza tym, że być może jest to reakcja organizmu na panujące upały.
Na początku października zaobserwowałam, że dziecku zaczyna schodzić skóra z opuszków palców u stóp i w mniejszym stopniu u rąk, natłuszczałam i powoli skóra zaczyna regenerować się.
Kilka dni temu skarżył się, że boli go nóżka (wierzch stopy), potem jednego dnia bolała go głowa (ale to może zmęczenie, bo dużo atrakcji w przedszkolu i jak się wyspał to już nie wspominał nic o głowie).
Teraz zauważyłam, że zaczynają od nasady schodzić mu paznokcie na dwóch palcach u rączek, pod spodem widać nowy paznokieć. Po przeczytaniu opinii podejrzewam, że ta temperatura mogła być spowodowana infekcją wirusa bostońskiego... choć nie mam pewności, bo poza gorączką nie było żadnych objawów.
0
3