Re: przedszkole nr 50 - Gdynia Dąbrowa
Problem w tym, że za samotnych rodziców uchodzą rodziny bez ślubu, których jest sporo i którzy są ważniejsi od tych, którzy "podpisali papierek". Stąd tatusiowe odprowadzający dzieci. Nasz mały dostał się z odwołania, ale rok później, jako 4-latek. I też skorzystałam z rad innych mam, żeby oprócz odwołania pójść do sekretariatu i wpisać się na listę rezerwową oraz w podaniu o przyjęcie wpisać min. 9 godzin pobytu w przedszkolu. Lista rezerwowa ponoć gwarantuje pierwszeństwo przyjęcia 4-latka, a dłuższy pobyt w przedszkolu to dla nich dodatkowa kasa, za 5 godzin mają tylko finansowanie z miasta. I tu też zasłyszana opinia - rodzice często wpisują np. 10 godzin, a potem zmieniają na 5, żeby mieć pobyt bezpłatny i w ten sposób blokują wejście tym, którzy naprawdę potrzebują opieki przedszkolnej.
Co do samego przedszkola opinie są okrutnie skrajne, albo jest świetnie, albo kiepsko. Mój mały trafił akurat na panie, które chyba nie bardzo lubią opiekować się dziećmi. Przez cały rok był: nieusłuchany, niegrzeczny w ogóle "ble". Codziennie byłam na dywaniku bo coś. Panie - zero uśmiechu, tylko pedagogiczne wykłady, moralizowania i szkolne formułki o wychowaniu dzieci. O tym, że mały jest niedostosowany dowiedział się każdy, kto go odbierał: babcie, ciocia, opiekunka młodszego dziecka... Jednocześnie dowiaduję się od małego, że panie go wyśmiewają, że chodzi w rajtuzach, nie wierzą w to, że inne dziecko go uderzyło czy mu dokucza. Mam wrażenie, że zaliczyły go do grupy tych gorszych i czego by nie zrobił, zawsze będzie nie tak. Jak się okazuje, nie tylko ja mam takie problemy. Inne mamy o innych wychowawczyniach mają podobne zdanie. Dodatkowo wicedyrektorka potrafi krzyczeć na rodziców, że młodsze dzieci, z którymi mamy przychodzą do przedszkola po starsze rodzeństwo biega i brudzi podłogę !!!! Interwencja u dyrektorki skończyła się informacją, że: "to są panie, które mają już jakieś doświadczenie i wyższy stopień edukacji (awans nauczycieli). Skarg na nie było już sporo, ale dyrekcja ma związane ręce, bo żeby je zwolnić, musi być mocna podstawa (cokolwiek to znaczy) i należy im się półroczna odprawa, na co UM nie stać. Dlatego czują się bezkarnie.
To jest moja opinia. Znam też mamy, którym przedszkole się bardzo podoba i są zdziwione tym, co teraz opowiadam. Dlatego też wydaje mi się, że wszystko zależy od "ułożenia" dziecka i grupy, do jakiej trafi.
W tym roku sporo 5-latków odchodzi do zerówek w szkołach (m.in. my) i w ten sposób zrobią miejsce najmłodszym.
0
3