Re: przesuniecie proboszcza do innej parafii
Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że awantura miała miejsce na końcu mszy pogrzebowej, bo ktoś pieniędzy nie zebrał. Zadziwiające jest, że z 28 lat jego dorobku dla parafii Banino na plan pierwszy wysuwają się jakieś drobne niedociągnięcia. Nie warto chyba nawet wspominać o tym, że podnoszone tu zarzuty w głównej mierze odnoszą się nie do ks. Romana a do Leszka.
Dla mnie ks. Proboszcz to niezwykle oddany parafii człowiek, który całe swoje kapłańskie życie poświęcił ludziom zamieszkującym nasze piękne Kaszuby. Przecież jego pierwsza parafia po święceniach to Chwaszczyno (o czym niewielu pamięta), kolejną była Matarnia, a potem już tylko Banino i tak przez niemal 30 lat z czterdziestoletniego stażu kapłańskiego.
Boli mnie, że kilka wypowiedzi na temat ks. Romana wyraźnie podszytych jest osobista niechęcią do tego kapłana. Zawsze znajdzie się taki, który powie, że kwiaty o intensywnym zapachu śmierdzą, a szambo pachnie, ale jest to margines (wyjątek) potwierdzający regułę, która mówi, że kwiaty pachną, a szambo śmierdzi.
Można oczywiście zarzucać komuś, że niechętnie przyjmował parafian w swoim biurze po niedzielnych mszach św. ale można też zrozumieć takie zachowanie i wytłumaczyć je sobie tym, że niedziela to najbardziej pracowity dzień w Kościele.
Przede wszystkim jako parafianie powinniśmy być mu wdzięczni za to, że dbał o nasz Kościół i to zarówno w wymiarze materialnym jak i duchowym. Tak łatwo zapomnieć, jak cieszył się ilekroć w Święta prawie wszyscy obecni na Mszy przystępowali do Sakramentu Eucharystii. Teraz odezwą się ci, którym za mało w naszym Kościele wspólnot i grup modlitewnych, ale gdyby takie wspólnoty istniały próżno ich szukać na spotkaniach. Największą bez wątpienia porażką ks. Proboszcza było to, że przez 18 lat musiał wychowywać niesforne dziecko jakim jest ks. Leszek. Jednakże i tu można dopatrzyć się niemałych sukcesów. Jako jedyny w diecezji wytrzymał z nim przez te wszystkie lata bez większych scysji, a ponadto udało mu się w dużym stopniu Wikarego zmienić.
Nie wiem, czy teksty ks. Lecha o obiadkach, narzeczonych itp. są aż takie straszne, że nie da się ich słuchać; być może są zbyt często powtarzane i przez to stają się "upierdliwe" dla odbiorców, ale ludzie którzy nawiedzają naszą parafią są ks. Leszkiem i jego podejściem do parafian zafascynowani.
Co do polityki to należy z całą stanowczością stwierdzić, że w naszym kościele jest jej naprawdę " jak na lekarstwo", a już na pewno trudno zarzucić Proboszczowi, żeby wygłaszał z ambony polityczne odezwy. Poza tym ma prawo wypowiedzieć się na tematy społeczne, a przecież i tak każdy z nas wie swoje i decyduje według własnego uznania. Nie widziałem księdza stojącego przy urnie i oddającego za nas głosy. Agitację polityczną prowadzi Radio Maryja i TV Trwam, którym sprzyja Pan Głódź.
I tu właśnie dochodzimy do sedna problemu. Specjalnie napisałem Pan a nie Biskup, bo jak można nazwać Biskupem kogoś, kto żyje tak, jakby wszystko kończyło się na tym świecie. Przecież ten Osobnik swoją postawą zaprzecza istnieniu Boga, którego głosi.
Nam, ciemnej masie, karze postępować uczciwie, szanować bliźnich, nie oszukiwać, nie kłamać, nie kraść, czyli zwyczajnie stosować Dekalog, gdy tymczasem sam tych oczywistych prawd nie wciela w życie.
Niemal wszystkie (napisałem niemal bo mam wątpliwości co do jednego) z siedmiu grzechów głównych są jego udziałem. Dla tych co zapomnieli ich z nauk katechizacyjnych, wymieniam:
1. Pycha
2. Chciwość
3. Zazdrość
4. Nieczystość
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu (obżarstwo)
6. Gniew
7. Lenistwo
Nie chcę być gołosłownym i dlatego każdy z tych grzechów w jego wykonaniu krótko scharakteryzuję.
1. Jestem pierwszy, najważniejszy, najwyższy, mogę wszystko i wszystko mi się należy. Nie będę mieszkał w starych Arcybiskupich pokojach, ale wybuduje sobie nowe, żeby moje psy i kury miały gdzie mieszkać. To nić, że są ludzie, którzy nie wiążą końca z końcem. Całować po rękach, klękać na kolana, słać aksamitne sukno, stawiać trony i wywieszać balony. Może być kicz jak w Licheniu, ale ma być pysznie, przepysznie.
2. Przyjechałem do Gdańska i dowiedziałem się, że mogę zaanektować nieco Parku Oliwskiego to czemu by nie. Księża nie chcą płacić to postawimy im ultimatum: albo płacą, albo wyjazd z parafii. Samorządowcy nie chcą dać na Pałac, to zorganizujemy im przyjęcie; pojedzą, popija i zaraz hojność wzrośnie. W upijaniu innych mam wprawę; mi to nie grozi bo musiałbym wypić beczkę miodu.
Jak przyjeżdżam na bierzmowanie to żeby koperta "stała" bo leżących nie przyjmuję.
3. Jak inni biskupi mają przysłowiową klasę E to ja muszę mieć S. przecież ja jestem the best.
4. Tu ograniczę się do stwierdzenia, że nie jestem ani jego kołdrą ani materacem i nie wiem, co robi w swojej alkowie. Zresztą nic mi do tego.
5. Obżarstwa specjalnie wstydzić się nie muszę bo i po co; każdy widzi jak się Jegomość dobrze miewa. Taka już u nas wada w Kościele, że wszędzie karmią bez opamiętania i nawet jak ktoś wyświęcony chudzielcem to grubasem najpewniej zemrze.
6. Nie ma na plebani dobrego trunku i kawy, Jegomość dla Proboszcza mało łaskawy. Wypad z pustego baru!!!
7. Wszędzie zawiozą, chodzić nie trzeba, nawet jak głupoty będę gadał i tak znajdą się tacy, co będą zachwyceni. A tak na marginesie Pana i Władcę krytykować nie wypada. Tym co czynią inaczej - biada!
To byłoby tyle na temat Pana zwanego przez wielu Biskupem i jak tu racji nie przyznać Wałęsie, kiedy mówił, że jest nam dana jako kara boska.
Opamiętaj się Pan i pomyśl sobie czasem, że Proboszcz to nie Biskup i nie przerzuca się chorego człowieka na inna parafię, kiedy zbliża się do emerytury i logicznym jest, że chciałby ją przeżyć wśród swoich. Czy chodzi tylko o to, żeby pozbyć się człowieka (żeby umarł). Jeśli tak, to jest to zakamuflowana forma eutanazji. Bardzo nieładnie.
brońmy naszego Proboszcza, bo to dobry człowiek. Nikt nie może mu zarzucić, że szastał pieniędzmi, kupował najdroższe samochody, wydawał na najlepsze trunki, chodził do drogich restauracji i kupował markowe ciuchy. Zawsze żył skromnie, a nawet ubogo bo takie właśnie podejście do rzeczy materialnych wyniósł z domu. takich księży nam potrzeba, anie czerwonych z przejedzenia i przepicia Purpuratów.
25
7