Re: rada rodzicow
Ja nie twierdzę, że szkoła moja, że wynocha, ani że mam do niej prawo. No ale jak ktoś ma taką postawę, że tylko jego zdanie się liczy, to może tego nie zrozumieć. Podkreślam, że "może" a nie "musi", żeby mi tu ktoś zaraz nie wypomniał, że wiem lepiej od innych, co mają w głowie. Po prostu stwierdziłam, że nie będzie lepszego sposobu na pogodzenie własnej filozofii życiowej - moje JA jest najważniejsze - niż we własnym domu. Edukacja domowa jest takim pomysłem, gdzie samodzielność będzie zachowana w 100%. A co ma mnie boleć? że ktoś nie chce się zgodzić, bym za niego decydowała o wydawaniu czyichś pieniędzy? Otóż ja nie decyduję i nie mam zamiaru. W każdej szkole znajdzie się kilku takich krzykaczy, którzy zawsze będą mieli inne zdanie niż reszta. Wystarczy. Jednak jakby pytać każdego o zdanie i czekać na zgodę wszystkich, to nigdy nic nie byłoby kupione, bo zawsze coś się komuś nie podoba. Jeden skrytykuje paczki świąteczne (bo po co przecież mikołaj był niedawno), inny nagrody dla dzieci za udział w konkursach (bo moje dziecko i tak nie bierze udziału), jeszcze inny nie zgodzi się na tablicę multimedialną (bo sam pisał gęsim piórem i na ludzi wyszedł). Po to jest ta RR, żeby coś fajnego z tymi pieniędzmi zrobić. I ja płacę na RR nie dla świętego spokoju, nie dlatego, że ktoś żąda, ale dlatego, żeby moim dzieciom było w szkole lepiej, przyjemniej. Cieszę się, że może na placu zabaw pobawić się na fajnych, nowych przyrządach. To moja samodzielna decyzja i w pełni świadomie ceduję prawo do decydowania o tych pieniądzach na innych. To też chyba jest pokora. Bo nie uważam, że ja wiem najlepiej, że każda wydana złotówka powinna być ze mną uzgodniona. W szkole, gdzie jest kilkaset dzieci nie da się tylko patrzeć na dobro każdego z osobna, po prostu technicznie się nie da.
O wychowaniu cudzych dzieci nie mam zamiaru dyskutować. Ja tylko napisałam o swoim spostrzeżeniu. Dzieci rodziców, którzy najgłośniej walczą o swoje ja (czasami jest z ich strony "nie" dla samego "nie"), najczęściej tak samo się zachowują. Dla jednych to dobrze, dla innych źle. Ja mam nadzieję tylko, że w przyszłości moje dzieci nie wybiorą sobie na partnerów życiowych takich egoistów. Reszta mnie nie interesuje.
7
1