zastanawiam sie jak to możliwe że w dobie rozdmuchanej profilaktyki raka szyjki macicy,ja -samotna matka muszę sie leczyc prywatnie gdyż dostanie sie do ginekologa graniczy z cudem.Kobieta która przychodzi ze stanem zapalnym i bólami zostaje umówiona za miesiąc przy dobrych wiatrach i traktowana przez położną jak namolna osa gdy mówi ze łzami w oczach ze już nie wytrzyma i ma proponowaną pomoc prywatną za 60 zł -no i wtedy to już wchodzi do gabinetu natychmiast ,nagle lekarz ma czas,zmiencie to bo opinia waszej przychodni poważnie ucierpi i my kobiety też!