Re: sny a ich znaczenie
A ja przed świętami miałam prawdziwy sen proroczy, który lepiej sprawdził się, niż przepowiednie Jackowskiego.
Śniło mi się, że jestem w grupie matek, które są wpuszczane do wojskowego namiotu, żeby obmyć i ubrać ciała swoich zabitych synów. Wszystko było w kolorze piaskowym, i lekko przykurzone, wszędzie było słychać szlochy. Nigdzie nie mogłam znaleźć swojego syna, chodziłam i pytałam, mówili mi, że na piątym łóżku leży, ale szukałam tabliczek z numerami, odliczałam do pięciu z kazdej strony i nigdzie nie było mojego dziecka.
Następnego dnia przeczytałam, że pięciu naszych żołnierzy zginęło.
Tyle, że mnie się wiecznie śnią takie koszmary, moje dzieci różnej płci w moich snach umierały setki razy, a różne liczby, których nie mogę odnaleźć, są stałym elementem niemal kazdego mojego snu. To, ze tym razem sen pasował do wydarzeń następnego dnia, spowodowało tylko, że zapamiętałam go do końca życia, a te, które nijak się nie "sprawdziły", zapomniałam.
Snów się nie interpretuje "sennikami", chyba, ze jest się zabobonną babinką, ale jest wiele podreczników, które pomagają z marzeń sennych wyłuskać nasze lęki, pragnienia i czasem mocno zepchnięte przeżycia.
1
0