muszę się wyżalić...roczny bilans
właśnie wróciłam z rocznego bilansu z moim synkiem...Mały jak tylko przekroczył próg gabinety zaczął potwornie krzyczeń, płakać.... Poprosiłam aby poczekać z badaniem jak dziecko się uspokoi...a pani dr. wzięła słuchawki i na odczepnego posłuchała serduszka itp..(zastanawiam się czy cokolwiek słyszała skoro mały tak płakał)...
później warzenie - tu jeszcze gorzej synek się rozpłakał więc pani kazała mi stanąć z nim na zwykłej wadze i odjęła moją...hmmm...a mi zawsze mówiono aby tak nie warzyć się z dzieckiem bo ten wynik wcale nie jest dokładny...
Zmierzono synka i tak oto zakończył się roczny bilans...
a przepraszam pani zapytała ile ma ząbków i czy chodzi...
czy u Was też podobnie wyglądało..
później warzenie - tu jeszcze gorzej synek się rozpłakał więc pani kazała mi stanąć z nim na zwykłej wadze i odjęła moją...hmmm...a mi zawsze mówiono aby tak nie warzyć się z dzieckiem bo ten wynik wcale nie jest dokładny...
Zmierzono synka i tak oto zakończył się roczny bilans...
a przepraszam pani zapytała ile ma ząbków i czy chodzi...
czy u Was też podobnie wyglądało..