Re: szukam kobiety odpowiedzialnej 30+
Antyspołeczny
(11 lat temu)
>I uj z systemem, który się nie sprawdza bo nie można ściągnąć
> z tatusia tych 500 zl przez rok.
Dawniej była tzw zaliczka alimentacyjna, miałem z nią doświadczenie od środka, wiem że ów system działa różnie.
"Nie płaci bo ściemnia" znikoma ilość, nie większa niż ta, która wyłudza świadczenia. Większość płaci dobrowolnie lub pomaga im komornik. Ten może zabrać do 60%, czyli przy najniższej krajowej zostaje poniżej 500 zł na życie. Jak wtedy tego faceta stać na szaleństwa po knajpach to imponuje mi jego system zarządzania funduszem domowym:P
Naprawdę jest wiele sytuacji gdy facet płaci ile może i żyje poniżej granicy normalnej egzystencji, a dług mu rośnie, więc jego sytuacja nigdy się już nie poprawi. Szczerze podziwiam takie osoby, że walczą, zamiast kogoś zabić i iść do więzienia - nie musieliby pracować, żyliby w lepszych warunkach i mięliby co zjeść.
Widziałem takich facetów i widziałem ich byłe partnerki, dla których te alimenty to nic, "na waciki" (że tak pojadę Killerem).
> Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku,
>że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku
> z tym jedno miejsce zamieszkania.
Sąd się myli, bo system jest zacofany. Dlatego ojciec nie dostaje opieki nad dzieckiem o ile matka nie jest przejawem skrajnej patologii.
W rzeczywistości bezpieczeństwo osiąga się poprzez przewidywalność sytuacji, a mieszkanie u obu rodziców na zmianę wytwarzane jest właśnie czymś takim. I to dużo lepsze niż zabawa w "odwiedziny" i atmosferę takich odwiedzin, niepewność czy one będą, czy nie będzie kwasu, czy to, czy tamto.
Oboje rodziców wychowują dziecko, więc otrzymuje ono wzorzec zachowań obu płci, nie tęskni, nie czuje się porzucone przez jedną ze stron, jest kochane, odczuwa że to nie przez nie rozpadł się związek, etc
To jedyny zdrowy system, ale kobiety nigdy po dobroci nie chcą go zaakceptować, bo prócz tego że uważają mężczyzn za rodziców drugiej kategorii, są zwykłymi egoistkami i nie chcą się podzielić dzieckiem, boją się tęsknoty i samotności gdy zostaną same w czterech ścianach.
Dziecko to ich mentalny symbiont określający ich jestestwo i sens życia. Dlatego mogą gadać o tym jacy źli są ojcowie, albo jak ciężko jest wychowywać to dziecko samemu, ale nie zamieniłyby tego na nic innego.
Nie myślą jednak jak czuje się ojciec tego dziecka. Jego uczucia się nie liczą, może nawet sprawia im to jakaś chorą satysfakcję że on cierpi gdy może zobaczyć to dziecko raz na jakiś czas, pod czujnym okiem "kochającej mamusi".
Nie dziwcie się że facet "olewa" dziecko, bo to mechanizm obronny. To działa jak w przypadku miłości damsko-męskiej. Jeśli nie możesz z kimś być, to lepiej zapomnieć, unikać tej osoby i wszystkiego co z nią się wiąże - to jedyny sposób by złagodzić ból.
Dlatego drogie Panie, skomentuje Wasze opinie cytatem jednej z was "Ale bzdury pierdzielicie. To się nijak nie ma do życia.":P
0
0