Re: Gadu gadu nocą, baju baju w dzień ;-)
Rankiem (8:00), po kawce 10 km rowerkiem " biegowym" to był pryszcz...
Na słuchawkach trafiłam na to:
https://youtu.be/mZGRDtLn5cQ
i reszta wygibasów minęła nie wiem kiedy ha ha
"Bliżej łokcie, niżej biodra, bliżej ziemi..."
Planowałam dzień w szlafroku ale lodówka pusta.
Po wczesnej zupce, zabrałam Pisklaki i wylądowaliśmy na 4 h w krzakach. Ognisko wymagało cierpliwości. Ktoś zapomniał mi wspomnieć, że zestaw błyskawicznego rozpalania ( przy dzieciach obowiązkowy) wyszedł.
Wpadłam w trans łamania. Przydałby się mały toporek. Skończyło się na połamanych pazurach i krwawiących palcach ale warto było. Sąsiady w tym czasie wrum wrum pilarką i ciach prach siekierką. Zawsze to jakieś towarzystwo :)
Uwędzeni i umazani piaskiem, i czekoladą ( bąble) wracaliśmy jak z wojny.
Dawajcie tu tę Wiosnę!!!
Żal w czterech ścianach gnuśnieć.
Ps
Taka knajpa z bigosem i piwkiem to jak najbardziej...
I zimne nogi z octem! Chodzą za mną od dwóch dni.
0
0