Epitety epitetami. W Sopocie w ZDiZ oraz Urzędzie miasta panuje istna epidemia tachofobii. Kilka lat temu obawy tej choroby miała garstka "działaczy społecznych" ze spółdzielni mieszkaniowej na brodwinie oraz kilka innych podobnych "organów" dla starych dziadków rządnych jakiejś władzy. Jak inaczej wyjaśnić to, że w miejscach w których nie dochodzi do żadnych zdarzeń drogowych stawia się strefy ograniczenia prędkości do 30 km/h, ograniczenia do 10 km/h dla rowerzystów, buduje się progi zwalniające, projektuje się ronda w miejscach w których jest to bezzasadne. Można obejrzeć projekt przebudowy skrzyżowania kolberga/kolberga (tego
http://goo.gl/maps/1DeYG ) w ZDiZ. Tutaj ma być rondo. Do tego dochodzi marnotrawienie pieniędzy na projekty w stylu budowa drogi rowerowej bez połączenia z jezdnią w miejscu gdzie jest strefa ograniczenia prędkości do 20 km/h a ruch pojazdów to tylko mieszkańcy dojeżdżający do domu, czasem kurier i śmieciarka. Ilość pojazdów na godzinę do 100, w ciągu doby poniżej 400, ruch rowerowy jeszcze mniejszy. Koszt projektu 800.000 pln, długość odcinka 450m. Bez tej drogi rowerowej jeździło się świetnie. Gdy jest droga, to rowerem trzeba jechać po tej drodze gdy obok jest pusta jezdnia i z reguły nie spotyka się w czasie przejazdu żadnego poruszającego się samochodu.
Na to znalazły się pieniądze. Natomiast na połączenie istniejących dwu skrawków dróg rowerowych z drogą wzdłuż linii SKM zabrakło rozumu i funduszy.
Wszystkie tego typu działania to prywata starych dziadków spółdzielnianych i porażająca niekompetencja urzędników.
Progi zwalniające to rzeczywiście głupota, ale jednak czy one rzeczywiście powstały? Byłem dzisiaj na reja, koło ROD, ale żadnego nie zauważyłem. Albo są zasypane śniegiem albo gdzieś głębiej w lesie.