Re: wtrącajacy się
niestety często tak jest że jak sie powie swoje zdanie rodzicowi i nawet się z nim pokłóci to rodzice nawet jaj knie mają racji to i tak starają się mysleć że ją mają i wywołuja tym samym u swoich dzieci poczucie winy co prowadzi długoterminowo w efekcie do tego, że potem albo przestajemy się z nimi kłócić - zaciskamy zębo olewamy i dopuszczamy sobie,
prawda jest taka, że nawet rodzicom - także teściom tak jak i innym ludziom, musimy wyznaczać granice, nie jesteśmy ich własnością, jesteśmy osobnymi jednostakami z własnymi poglądami i wyobrażeniami o różnych sprawach i prawdziwie dojrzała osoba prędzej czy później to zaakceptuje jeśli tylko jej to pokażemy,
ja na swoją mamę ani na przyszłych teściów nie mam co narzekać, co prawda teściowie wymyślili na początku, że nie musimy mieć fotografa - po tym jak przejżałam z 50 ofert co kosztowało mnie nieprzespanymi nocami, ale mój S,. był stanowczy i powiedział, że fotograf będzie i koniec kropka i mamy fotografa,
a teraz naprawdę nie wtrącają się do niczego, też się aż tak nie znają na weselu- tych podziękowaniach czy innych pierdołach, jedyne w co teściowa chce ingerować to menu- ale ja jej pozwalam na to, bo rozumiem, że ona zna gusta swoich gości lepiej niż ja sama, poza tym ja się samym weselem aż tak nie martwię, bardziej ustalam to co będzie w kościele bo dla mnie to jest istotne ( nie to czy będzie prosiak na weselu) i w sprawy kościelne nikt mi sie nie wtrąca a pomysłów mam wiele
myślę, że jak teraz nie pokażecie, że macie swoje zdanie i nie będziecie asertywne (co nie oznacza wredne, aroganckie czy kłótliwe) to potem będzie już coraz gorzej, granice trzeba innym wytyczać, jak się tych granic nie pokaże to ludzie nie wiedzą czasem na ile mogą sobie pozwolić w kontakcie z wami a na ile nie i przede wszystkim podstawowa sprawa - to WY macie się dogadywać a nie Ty z teściem czy teściową, bo to WY będziecie budować nową rodzinę, jeśli widzicie, ze wasz przyszły mąż teraz już broni mamusi a na Ciebie najeżdza, to radzę to korygować jak najszybciej albo sobie odpuścić, ja sobie takie związku nie wyobrażam gdzie mój mąż staje po stronie matki a nie mojej, my zawsze z moim S. siebie nawzajem bronimy przed rodzicami i innymi osobami i jesteśmy jednomyślni i on ma bardzo odbry stosunek do rodziców, rodziców należy kchac i szanować ale uszczęścliwiać ich na siłę - nie, jeśli się obrażą, bo na pierwsze danie jest grzybowa a nie rosół to oni mają problem nie my:) i tak należy kochane myśleć:) pozdrawiam
0
0