żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Właśnie od tygodnia jestem sama w domku bo mój marynarz wypłynął w rejs. Poza tym rozchorowałam się i od sylwestra siedzę w domu wędrując jedynie do spożywczego :) jakoś tak mi smutno samej :( dobrze, że w pon do pracy to będę miała do kogo buzę otworzyć :) a jak Wy dziewczyny radzicie sobie z samotnością?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

W Twoim przypadku "wysłałbym " męża nawet na pół roku na kontrakt. Dla zdrowia, dla zajścia w ciąże warto zaundować sobie rozłąkę. Nawet bym nie marudziła, że tęsknię tylko się cieszyła, że jest możliwość, aby zebrać pieniązki.

Ale mam mase znajomych pływających. Znaczna część wydaje kase na markowe ciuchy, sprzęt, gadżety, prywatną szkołę, mega wycieczki w sezonie, a i oczywiście narzekają, że marynarze mają za niskie stawki - i takiego czegoś nie popieram.

ups....zaczynam krytykować - a tylko chciałam podkreślić, że jesteśmy szczęśliwi, że mąż skończył z pływaniem:)))) standard życia się obniżył, ale jego jakość poprawiła.

A i my też nie żyjemy jak pustelnicy. Na nasze potrzeby starcza:))) i raz w roku na fajny wyjazd/urlop. P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

kasandra odezwij sie do mnie na gg 4008705
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

ja mieszkam w oliwie niedaleko parku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

monica nie przejmuj sie :) ja mam narzyczonego,niebawem meża kontraktowca :) platformy wiertnicze a jak narazie tez jezdzimy prawie 20latkiem, ale to z tego wzgledu ze chcemy kupic mieszkanie za gotówke:) wiec gdybym miała wybrac auto a mieszkanie to sprawa chyba jasna :)
co do przyzwyczjenia ja juz sie przyzwycziłam,jestesmy razem już ponad dwa lata i to fakt ciezkie sa tylko pierwsze dni potem idzie z góry :) mój facet jezdzi róznie 2/4 4/4 nie raz 6/4 wiec nie jest az takj tragicznie :) a piniadze to prawda ułatwiaja zycie ja np. mam problem z zajsciem w ciaze :( i gdyby nie to ze mój facet zarabia tyle ile zarabia napewno nie byłoby mnie stac na lekarzy a kto wie czy z czasem na in vitro itp. pozdrawiam i główki do góry dziewczyny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

no to ja raz jeszcze:) kasa jest ważna - potrafi bardzo ułatwić i uprzyjemnić życie:)

Ale myśle, że jak się pojawi dziecko to nadal będzie ok :) mam już wszystko od wózka, przez łózeczko, ubranka itp wszystko używane, kupione taniej na allegro, z promocji, od znajomych, generalnie bez rozrzutności, a tak samo ładne i praktyczne :)

Niektórzy się podśmiewają, że nasze auto ma prawie 20 lat, a nas to nie robi:) jeżdzi świetnie i wygląda ok - jak się będzie chciało to wydatki zawsze się znajdą i pieniędzy będzie zawsze brakowało.

A jeśli
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

malaniunia i kasandra gdzie mieszkacie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

do pikaczu - pyskata jestem ale nie zawistna bo nie mam o co ! i czytaj uwaznie to co sie tu pisze a jezeli nie masz zwiazku z tym tematem to odpusc sobie i wyladuj swoja agresje na innych topikach bo jestes chyba bardzo nieszczesliwa osoba...:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Hej dziewczyny.

Moj Mąż nie jest marynarzem ale ma taka prace ze wyjezdza za granice w delegacje.
Ostatnio rok nigdzie nie byl bo to wesele remont itd ale z tego co sie dowiedzialam wczoraj to bedzie musial wyjechac w poniedzialek a wroci na swieta.
Pierwsze dni sa zawsze trudne,pozniej jakos bralam sie w garsc itd.ale wtedy byl moim narzeczonym i mieszkalam z rodzicami wiec bylo latwiej,weselej..
a teraz jestem w ciazy obecnie i sama w mieszkaniu bede siedziala to nie wiem chyba zwariuje bo zajec na uczeli tez malo a nie pracuje...
Ale wiem ze robi to dla Nas wiec zamiast jeszcze Go dolowac czy martwic swoimi złymi humorami to wole Go wspierac bo wiem ze Jemu tez jest ciezko..

Ehh nic Nam nie pozostaje dziewczyny tylko glowa do gory i sila sila sila...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Cześć dziewczyny dołączam do waszego wątku mój mąż nie jest marynarzem tylko kontraktowcem jak u nas to wygląda dostał propozycje wyjazdu zagranice jak byłam w 9 miesiącu ciąży termin miałam na 28 grudnia i co noc przegadana i doszliśmy do wniosku że jest to dla nas szansa i albo 3 miesiące bez niego albo czerwiec i mała do żłobka dużo nie trzeba było wybierać wyjechał 4 grudnia a ja w 9 miesiące ciąży została całkiem sama tyle co znajomi i przyjaciele ale tak jak pisaliście każdy ma swoje życie poratowała mnie mama która też z ojcem mieszka zagranicą że przyjedzie mi pomóc udało się przylecieć jej 28 grudnia a Kaśka przyszła na świat 7 stycznia nie ukrywam że było mi ciężko że męża nie ma ze mną i nie dzieli ze mną radości z urodzin tak cudownego dziecka jesteśmy już w domku z malutką babcia pomaga jak może a mąż wraca koniec lutego początek marca nie wiem co zrobić żeby zatrzymać te chwile żeby on też mógł się nacieszyć tym maleństwem niestety będziemy mieli na to tylko 2 tyg i znowu 3 miesiące tym razem samemu bo mama wylatuje 23 lutego i zastanawiam się jak sobie dam rade jako samotna matka przez 3 miesiące mała zakupy dom obowiązki przeraża mnie to strasznie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

wcale sobie nie radzę ale musze żyć i udawać ,że jest ok
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

A Ty co taka pyskata i zawistna asjja? nie napisala nic co mogloby Cie urazic, zazdroscisz jej? uderz w stol a nozyce sie ...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

owszem kasa nie jest najwazniejsza ale wazna ! o czym przekonasz sie naprawde jak urodzisz dziecko , pozatym gdyby kazdy marynarz pracowal na ladzie to logiczne ze by ich tak naprawde nie bylo , jedni maja taka prace drudzy inna bo wlasnie tak sie ulozylo zycie, ponadto nie mierz wszystkich ta sama miara
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

haha i zaraz się rozwinie dyskusja na temat przyjaciela domu :)))

A mój mąż pływał jak go poznałam... jak się zaręczyliśmy to przestał:) miał dobre stanowisko, dobrą kase a teraz pracuje na lądzie i jest nam finansowo znacznie trudniej, ale widzimy się codziennie, a dziecko będzie niebawem miało oboje rodziców na pelen etat bo kasa nie jest najważniejsza :)))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

hej
Jestem żoną marynarza i mam tak zwanego przyjaciela domu często mnie odwiedza pomaga jak jest potrzebna męska dłoń, przytuli jest żonaty i między nami jest zdrowy układ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

ja nie mam meza marynarza ale tez go widuje rzadko ....i wiem co znacza samotne wieczory i noce
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

no mam nadzieje,że jakoś to będzie...byle do przodu.
:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Ponury bawi się w psychologa....

oleńka no cóż, każdy na swój sposób przeżywa przyjazd i wyjazd męża..., ja jestem z tych które chciałyby mieć swojego mężczyznę 24h/dobę non stop a nie tylko przez kilka miesięcy w roku...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

To może już czas się rozstać? Dla samej kasy z rejsów nie warto się oszukiwać.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

ja też mam pływającego i powiem wam,ze jak wraca do domu to o 2 tygodniach mam go dość i wolę żeby znów pojechał. Przyzwyczajam się do osobnego zycia, tym bardzej,ze takie zycie mamy już od 3 lat...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

patrycja, dasz radę, ja nieraz wymiękałam ale szłam do przodu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0