żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Właśnie od tygodnia jestem sama w domku bo mój marynarz wypłynął w rejs. Poza tym rozchorowałam się i od sylwestra siedzę w domu wędrując jedynie do spożywczego :) jakoś tak mi smutno samej :( dobrze, że w pon do pracy to będę miała do kogo buzę otworzyć :) a jak Wy dziewczyny radzicie sobie z samotnością?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

wlasnie, moj maz wtedy jeszcze narzeczony zostawil mnie i wyjechal na 4 miesiace tez z pracy... bylo ciezko
ale tak jak napsiala forumka na szczescie sa telefony, komp itd:-)
zostan z nami i badz dzielna
na forum "weselnik" mozesz poczytac wiele rzeczy o slubie itd, przyda sie do zorganizowania slubu i wesela:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

To chyba dobrze trafiłaś. Zostań z nami na forum, będzie Ci choć trochę weselej.
A powiedz mi, czy narzeczony po raz pierwszy Cię opuszcza, czy już wypływał wcześniej? Mój mnie też kiedyś zostawiał, nie wspominam tego zbyt dobrze, pamiętam, że bardzo tęskniłam. Ale on nie był marynarzem, tylko wyjeżdżał do pracy. Na początku było najgorzej. Z drugiej strony ja kiedyś pływałam i wiem, że z tej strony też to ciężko się znosi. Pociesz się tym, że teraz już są takie wynalazki jak telefony, czy komputery i kontakt z bliską osobą jest znacznie ułatwiony. Pozdrawiam i bądź dzielna :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

uuu dopiero przeczytalam bidulko ze nie masz rodziny w 3miescie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

ja tez mam meza marynarza, ale na szczescie pracuje w sztabie na lądzie wiec pracuje normalnie 8 h dziennie
za jakis czas to sie moze zmienic... wtedy nie wiem jak ebde sobie radzila... chyba bede czestym gosciem u rodziny...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

jeszcze nie mąż - póki co narzeczony wraca pod koniec marca. a jakoś tak na sentymenty mnie wzięło :( poza tym w Trójmieście nie mam żadnej rodziny, więc nie mam kogo odwiedzić na np. niedzielny obiadek. znajomym też nie chcę się zbytnio narzucać...jakoś takoś smutno mi w tym Nowym Roku...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

moze troche bez sensu sie wypowiem...no ale skoro pytanie dotyczy samotnosci..to chyba mogę...
Nie mam meza marynarza...wogóle nie mam nikogo obecnie...i jest to strasznie ciezkie...Zwlaszcza,ze tez musze miec z kim pogadac...posmiac sie...Ciezko jest byc samemu...fakt..czy to chwilowo...czy na dluzej...
A na jak dlugo wyplynał Twój maż?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0