2006-08-26 17:10
czy jakas stacja telewizyjna będzie transmitowac koncert Davida Gilmoura ?
2006-08-26 17:51
MAZ KUPIL BILET NA UPRAGNIONY KONCERT ALE NIESTETY MUSIAL WYJECHAC DO PRACY. SCIAGNELI GO NA STATEK MIESIAC WCZESNIEJ. NIE MA MOZLIWOSCI ODDANIA BILETU. TO NIE W PORZADKU
2006-08-26 18:03
...ten koncert. Ciekawe kto poleci za ten glupi pomysl?
2006-08-26 23:52
niestety koncert nie spełnił moich oczekiwań, wyszliśmy nie czekając do końca.Całe szczęście , że w bilety nie inwestowałem bo kumpel darmowe załatwił u siebie w pracy.
2006-08-27 09:22
Jechalismy ze znajomymi z nadzieją na niesamowite widowisko. NIestety było tak cicho że mogliśmy normlanie rozmawiać a i szeptać można było. Wyszlismy juz w trakcie koncertu, gdyż impreza takiej rangi przy tak kiepskim nagłośnieniu to nieporozumienie. Wstydźcie się organizatorzy.
2006-08-27 11:38
Było tragicznie !!!. Koncert odbył sie jedynie dla sektorów A. W sektorze C odczuwalny brak dzwieku. Organizatorzy to amatorzy na wszystkich płaszczyznach. Najwazniejsza na koncercie byla duza buda ktora zaslaniala scene
Było tragicznie !!!. Koncert odbył sie jedynie dla sektorów A. W sektorze C odczuwalny brak dzwieku. Organizatorzy to amatorzy na wszystkich płaszczyznach. Najwazniejsza na koncercie byla duza buda ktora zaslaniala scene i wyswietlacze. Dodatkowo jakis porabany pomysl z tymi trzema budkami po opaski. Gdyby z nich nie zrezygnowali ludzie staliby przed brama jeszcze przez caly koncert. Nastepnym razem dwa razy pomysle zanim pojde na impreze organizowana przez fundacje gdanska.
2006-08-27 13:02
Mógłbym przeżyć fatalne nagłośnienie i amatorską organizację imprezy, ale to co zrobił Gilmour w Gdańsku, to po prostu porażka. Najbardziej liczyłem na drugą część koncertu, w której miały pojawić się stare utwory pink
Mógłbym przeżyć fatalne nagłośnienie i amatorską organizację imprezy, ale to co zrobił Gilmour w Gdańsku, to po prostu porażka. Najbardziej liczyłem na drugą część koncertu, w której miały pojawić się stare utwory pink floyd, no i pojawiły się, tyle tylko, że te naprawdę najstarsze i najdziwniejsze. Przy czym "astronomy domine" nie brzmiało w ogóle jak floydzi, a poczęstowanie publiczności półgodzinną wariacją na temat płyty "sacred full of secrets" było kompletnie nie na miejscu. Publiczność nie zachwycała się elektronicznymi piskami mew wydobywanymi z gitary Gilmoura i masowo opuszczała koncert. Słusznie, ja zrobiłem to samo, gdy uświadomiłem sobie, że pierwszy dobry kawałek, jaki zaprezentował nam ten "wielki artysta" można było usłyszeć piętnaście minut przed północą. Później już z oddali słyszałem jeszcze dźwięki "Comfortably numb", ale to już za późno Panie Gilmour ! Ta muzyka przez cały czas trwania koncertu umierała. Umiera coraz bardziej z każdym kolejnym utworem. Nie było ani jednego momentu, żeby serce mocniej zabiło, a po plecach przeszły ciarki.... W życiu każdego artysty nadchodzi taki czas, kiedy powinien zejść ze sceny, jeszcze o własnych siłach. U Gilmoura ten moment nastąpił moim zdaniem długo przed tym koncertem. Wiązałem z z tym wydarzeniem "High hopes" niestety wyszło totalne "Eclipse" i to już na samym początku "Where we start", aż do "Final cut"... Przepraszam wszystkich znajomych, których wyciągnąłem na ten koncert i którzy umierali tam razem ze mną i muzyką Gilmoura. Jako rewanż za tą katastrofę polecam natomiast wszystkim październikowy koncert Deep Purple w Warszawie, to są dinozaury, które wciąż są w doskonałej formie i nie zawodzą ! Nie łamie im się głos, działają gitary, a solówki w takich kawałkach jak "Highway star" brzmią jak 30 lat temu. Po za tym wiedzą, dla kogo grają i czego oczekuje widownia. Przynajmniej tak wspaniałej atmosfery, jaka towarzyszyła koncertowi Deep Purple w lutym tego roku w Katowickim Spodku spodziewałem się na "największym wydarzeniu tego roku w Gdańsku. Niestety było zupełnie beznadziejnie. Wielki artysta wyszedł na scenę, zrobił tyle na ile zdrowie pozwala i czekał na oklaski. Przykro mi to mówić, ale pozostaje powiedzieć tylko jedno: Starszemu Panu już dziękujemy !
2006-08-27 19:10
nagłośnienie może było i kiepskie ale ja stałam w strefie dla ochrony i słyszałam świetnie widziałm Gilmoura z bliska a więc mogę się cieszyć fakt że organizacja to była lipa nie umywało się do kacertu z ubiegłego roku żeby dostać tam kawe było trzeba przyjść 3godz wcześniej bo na tyle ludzi obsługa miała tylko jeden czajnik ale ok:)
2006-08-27 19:29
Organizacja koncertu fatalna... Takiego zdzierstwa jak w "punktach gastronomicznych" nie widziałem w życiu... Szczęka mi opadła gdy usłyszałem cenę drożdżówki... wspaniały przykład krótkowzroczności organizatorów...
Organizacja koncertu fatalna... Takiego zdzierstwa jak w "punktach gastronomicznych" nie widziałem w życiu... Szczęka mi opadła gdy usłyszałem cenę drożdżówki... wspaniały przykład krótkowzroczności organizatorów... jeśli tak dalej będą postępowali to może się okazać że natępna impreza odbędzie się dla pustej widowni. Jeśli pojadę w przyszłym roku... a mam daleko... na pewno nie wydam ani grosza więcej niż cena biletu... bo rozumien że moze być drogo, rozumiem że każdy chce zarobić ale w tym przypadku bezczelnie darto z ludzi ile się da.
Co do samego występu. Byłem w sektorze A2. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nagłośnienie bardzo dobre. Co do krytycznych komentarzy wobec Gilmour'a... No jeśli dla kogoś Pink floyd to tylko ściana, płyta z krową, ciemna strona i High Hopes... no to niestety może się poczuć zawiedziony. No bo przecie początkowe płyty z Baretem to nie było Pink Floyd ;) . Dla mnie właśnie te wariacje na temat ich pierwszych utworów były najwspanialszym fragmentem koncertu. Co do formy Gilmoura.... no cóż Waters chyba lepiej się trzyma ;).
Pozdrawiam wszystkich którym i tak się podobało.
2006-08-27 19:35
Żeby wyrobić na koncert musiałem zrobić w ciągu czwartku/piątku trasę z Białegostoku do Krakowa przez Bydgoszcz z wizytami u klientów, tylko po to by w sobotę rano wsiąść w samochód i pojechać z Krakowa do Gdańska... i uważam że warto było ;)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.