2015-04-27 08:56
Minimalistyczna scenografia i proste, białe kostiumy pozwalają skupić się na treści dramatu i doskonałej muzyce. Dla mnie spektakl udany. Pozwala poczuć piękno muzyki Verdiego i ból Otella. 'Dodatki" erotyczne zupełnie niepotrzebne. Na szczęście przy pozytywnym nastawieniu nie obniżają ogólnej, wysokiej oceny spektaklu.
2015-04-29 00:24
obroniła się sama i tylko tyle!
2015-04-28 20:20
Spektakl jest bardzo dobry,z pewnoscia jeden z lepszych,jakie obejrzalam w Operze Baltyckiej. Rzeczywiscie niektore "momenty" moga co poniektorych razic,ale tez dodaje to smaku.
2015-04-26 13:29
Świetny, mocny spektakl. Chce pójść jeszcze raz w czerwcu i zobaczyć też inną obsadę.
2015-04-26 20:33
ale inna obsada pewnie lepsza nie będzie.
2015-04-26 23:37
Markus,gdybyś posłuchał A.Mikołajczyk,nie rzucałbyś takich bezpodstawnych tez,że druga obsada lepsza nie będzie.
2015-04-27 16:10
tylko jaką rolę ona (on?) wykonuje?
2015-04-28 09:39
Niby taki znawca tematu, tak żywo biorący udział w dyskusjach przed i po premierze, taki ciekawy nowej produkcji i nie wie, że są dwie obsady?I że A.Mikołajczyk to ona?Ona - Desdemona!Wstyd!
2015-04-28 10:31
znać Pani A. Mikołajczyk. Teraz przynajmniej, dzięki Twojej sympatycznej informacji wiem, że jest to kobieta, jako, że nazwisko nic na ten temat nie mówi.
Dwie obsady? W teatrze takim, jakim stała się obecnie
znać Pani A. Mikołajczyk. Teraz przynajmniej, dzięki Twojej sympatycznej informacji wiem, że jest to kobieta, jako, że nazwisko nic na ten temat nie mówi.
Dwie obsady? W teatrze takim, jakim stała się obecnie Opera Bałtycka, dającym spektakle w systemie "stagione", wcale nie jest konieczne posiadanie drugiej obsady, przy "porażającej" ilości czterech spektakli w miesiącu.
Tak więc nie widzę najmniejszego nawet powodu do wstydu.
2015-04-28 11:11
Odpowiedź nie na temat. Nie mówię, że masz znać p. Mikołajczyk, ale wiedzieć, że jest w obsadzie. No bo kto, jak nie Ty? (swoją drogą, nie wiem czemu piszę "Ty" wielka literą, bo czymże się markus zasłużył, żeby zwracać
Odpowiedź nie na temat. Nie mówię, że masz znać p. Mikołajczyk, ale wiedzieć, że jest w obsadzie. No bo kto, jak nie Ty? (swoją drogą, nie wiem czemu piszę "Ty" wielka literą, bo czymże się markus zasłużył, żeby zwracać się do niego wielką literą. Zupełnie jak chór, no nie?). Twoje zaangażowanie w losy produkcji i jej ostateczny kształt budzi przekonanie, że posiadasz taką wiedzę.
Jest po prostu bardzo niesprawiedliwe oceniać i spisywać na straty kogoś, kogo się nie słyszało. A co ma tu do rzeczy ilość granych spektakli i konieczność lub brak posiadania drugiej obsady to kompletnie nie rozumiem.
2015-04-28 12:11
i nie interesują mnie plotki teatralne.
Zwróć uwagę na fakt, że mój nick jest pisany małą literą, gdyż nie przywiązuję wagi do "zasług", jeśli są one nie udokumentowane, a w dyskusji bez znaczenia. Dlatego pisz
i nie interesują mnie plotki teatralne.
Zwróć uwagę na fakt, że mój nick jest pisany małą literą, gdyż nie przywiązuję wagi do "zasług", jeśli są one nie udokumentowane, a w dyskusji bez znaczenia. Dlatego pisz spokojnie - markus.
Nie oceniałem, ani tym bardziej nie "spisywałem na straty" Pani A. Mikołajczyk, gdyż po prostu nie miałem przyjemności słyszeć jej śpiewu.
Konieczność drugiej obsady wynika z ilości granych spektakli, oraz z intensywności wykonywanej partii operowej. Otello rzeczywiście nie powinien śpiewać czterech spektakli pod rząd, natomiast Desdemonie, dysponującej dobrą techniką wokalną, nie powinno to sprawić większej trudności.
2015-04-26 14:14
Pan zdaje się słyszał inny spektakl, pani Hołysz "zachwyca" jedynie brakami intonacyjnymi, Otello strasznie jednowymiarowy...
2015-04-26 23:27
Czytam "W "Otellu" wyraźnie słychać też efekty pracy maestro Tadeusza Kozłowskiego, pod wpływem którego zespół orkiestry wyraźnie odżył, gra z energią, lekko, pięknie oddając muzykę Verdiego, niezwykle bogatą w
Czytam "W "Otellu" wyraźnie słychać też efekty pracy maestro Tadeusza Kozłowskiego, pod wpływem którego zespół orkiestry wyraźnie odżył, gra z energią, lekko, pięknie oddając muzykę Verdiego, niezwykle bogatą w emocje."
Po chwili...
"Spektakl Marka Weissa prowadzony jest w miarowym, jednostajnym, momentami sennym rytmie". Drogi Panie - może się Pan zdecyduje...
Mam wrażenie, że nie oglądał Pan spektaklu premierowego ponieważ nie zauważyłem, by Katarzyna Hołysz (Desdemona) "przemywała krocze". W żadnym momencie, wspaniale kreowanej postaci, nie przekroczyła granicy estetyki erotycznej nakreślonej zamysłem reżysera. Być może wyobraźnia płata Panu takie "sprośne figielki"...
Radziłbym także udać się na konsultacje do laryngologa (uszy) i okulisty (oczy - jak nazwa wskazuje), bo fakt niezauważenia i nieusłyszenia, powiększonego o studentów AM w Gdańsku) wspaniale brzmiącego w scenach zbiorowych Chóru wyraźnie świadczy o felerze wyżej wspomnianych organów. Szczerze współczuję.
A może z pamięcią coś nie tak? Chór Opery Bałtyckiej od jakiegoś czasu nie kłania się w finale co uważam za wysoce nietaktowne (temat na później) - więc może Panu umknęło (?) Porożem się kłaniam.
2015-04-27 16:23
na wyróżnienie, poprzez pisownię wielką literą?
Czochranie się po kroczu w wykonaniu Pani Hołysz, też odebrałem jako "podmywanie się". Wskazane jest ono jak najbardziej, ale czystą wodą, a nie brudną od mycia
na wyróżnienie, poprzez pisownię wielką literą?
Czochranie się po kroczu w wykonaniu Pani Hołysz, też odebrałem jako "podmywanie się". Wskazane jest ono jak najbardziej, ale czystą wodą, a nie brudną od mycia stóp.
Co do faktu istnienia tego "czochrania", nie mam natomiast żadnej wątpliwości.
Polecam więc wizytę u okulisty. Może przepisze jakieś "brile", byle nie różowe.
2015-04-27 21:13
Ale nierozumiem... Chór zasłużył sobie na wielką literę pracą równą, lub nawet większą niż Orkiestra. Ale zawsze dostaje po przysłowiowym tyłku. Mój poprzedni post był ironiczny, czego jak widzę większość nie zauważyła.
Ale nierozumiem... Chór zasłużył sobie na wielką literę pracą równą, lub nawet większą niż Orkiestra. Ale zawsze dostaje po przysłowiowym tyłku. Mój poprzedni post był ironiczny, czego jak widzę większość nie zauważyła.
Naprawdę Panie Markusie, uważa Pan, że Chór jest nikomu do niczego niepotrzebny? A może jest po prostu źle wykorzystywany? A może nie zdaje Pan sobie sprawy z faktu, że Chór w Otellu jest postacią, a nie tłem, jak np w Tosce?
2015-04-28 04:12
Nie mam zastrzeżeń do chóru Opery Bałtyckiej, tylko do Twojej ortografii.
Osobiście uważam też, że powinien był on pojawić się w ukłonach po spektaklu premierowym.
2015-04-28 09:32
Nie chórek z Pcimia Dolnego. Chór jako osobna grupa, jako postać w sztuce z premedytacją i szacunkiem podkreślona wielką literą. Tak samo jak na wielką literę zasługuje Orkiestra. Swoją drogą nie przypominam sobie, byśmy przechodzili na "Ty".
Ortografia ortografią, a szacunek do drugiego człowieka? Np. rozmówcy?
2015-04-28 10:43
przyjęte jest pomijanie wszelkich tytułów, z Panem i Panią włącznie.
Czy zespół techniczny Opery Bałtyckiej nie zasługuje na szacunek?
Ja zawsze stosuję się do panujących w danym kraju zwyczajów, oraz zasad
przyjęte jest pomijanie wszelkich tytułów, z Panem i Panią włącznie.
Czy zespół techniczny Opery Bałtyckiej nie zasługuje na szacunek?
Ja zawsze stosuję się do panujących w danym kraju zwyczajów, oraz zasad pisowni. Prowadząc taką dyskusję w Niemczech, oczywiście napisałbym wyraz "Chor" wielką literą. Ale o ile mnie pamięć nie zawodzi, to Gdańsk jest obecnie polskim miastem i obowiązuje w nim język polski.
Co do roli chóru w "Otellu" Verdiego, to jest ona marginalna. Gdyby nie pierwszy obraz tej opery, to mogłoby go wcale nie być.
2015-04-27 22:58
Under...
Daj spokój!
2015-04-26 23:41
..., że chór z premedytacją pominięto zarówno w artykule, jak i w ukłonach nie tylko tego spektaklu. Ale, jak to raczył podkreślić w swojej popremierowej wypowiedzi pan Dyrektor, Chór jest niezwykle trudnym zespołem (czyt. bandą idiotów), więc może lepiej pominąć ich milczeniem.... Z pozdrowieniami.
2015-04-26 23:03
Uszy do przeczyszczenia....
2015-04-26 23:39
Tak Panie Danielu,braki intonacyjne.
2015-04-27 13:58
Również miałam możliwość obejrzenia opery w trakcie próby generalnej i z przykrością muszę podzielić niekoniecznie pochlebne opinie na temat odbioru sztuki.
Sceny "miłosne" jak i te z podmywaniem się Desdemony,
Również miałam możliwość obejrzenia opery w trakcie próby generalnej i z przykrością muszę podzielić niekoniecznie pochlebne opinie na temat odbioru sztuki.
Sceny "miłosne" jak i te z podmywaniem się Desdemony, były zdecydowanie niesmaczne i nie na miejscu!! Nie tylko w moim odbiorze nie miały one nic wspólnego z estetyką, której widz oczekuje udając się do opery. Jeśli już zaistniała potrzeba ukazania erotyki to proszę bardzo, ale dlaczego zostało to zaprezentowane w tak nieapetycznej formie? Nawet mój partner, po pierwszym akcie powiedział, że to co właśnie zobaczył było niesmaczne. Piszę o spostrzeżeniu mężczyzny w celu uniknięcia oceny, iż jako kobieta być może nie jestem obiektywna w "tej seksualnej materii"
Współczuję artystom, że muszą odgrywać tak krępujące, wręcz uwłaczające sceny.
Najjaśniejszym elementem, a raczej solistą i aktorem tego nieciekawego i nieco nudnawego widowiska okazał się Tomasz Rak!! Świetna gra oraz wyrazistość kreowanej postaci, sprawiły, że zdecydowanie wyróżniał się na scenie, zwłaszcza aktorsko!! Oglądanie pana Tomasza to czysta przyjemność. Zresztą nie jestem w tym zdaniu odosobniona. Pochlebne opinie w jego kierunku można usłyszeć zarówno od kobiet jak i mężczyzn. Oby tak dalej!!
Scenografia. Prosta i minimalistyczna. Hm, bardzo w moim guście, niestety nie tym razem. Ciekawy pomysł z lustrem i ścianą/ kurtyną to jedyna idea, która jest na plus widowiska. Kostiumy. Niestety również nieudane, zwłaszcza staniki oraz chusty na biodrach chórzystek... No, jak już jest taka potrzeba ukazania kobiecych wdzięków to w porządku, ale dlaczego w takiej wersji?? Niektóre panie wyglądały jakby wprost z łazienki wyszły... Pytam więc i zastanawiam się: dlaczego takie to wszystko wizualnie nieciekawe? Jakby czasu na stworzenie projektów nie było?
Aha, na uwagę zasługuję świetnie prowadzona orkiestra!! Brawo!!
Reasumując, chyba za wysoko postawiłam poprzeczkę twórcom Otella? Po spektaklu na podstawie Szekspira spodziewałam się zdecydowanie "innych wrażeń"
Niestety tym razem nie polecam.
2015-04-28 06:32
Spoko, i tak marszałek przyzna nagrodę.
2015-04-27 21:51
A może nie chce się z Panią wiązać na całe życie?
2015-04-27 19:19
interpretacje rownaly sie najwiekszym wykonawcom tych postaci scenicznych jak Mario del Monaco, Renata Tebaldi i Leonard Warren w 1958 roku. Dlaczego? Poniewaz bardzo raza mnie te przeniesione do wspolczesnej
interpretacje rownaly sie najwiekszym wykonawcom tych postaci scenicznych jak Mario del Monaco, Renata Tebaldi i Leonard Warren w 1958 roku. Dlaczego? Poniewaz bardzo raza mnie te przeniesione do wspolczesnej rzeczywistosci realia lacznie z tymi mocno uwypuklonymi scenami intymnymi z zycia malzenskiego. Styl muzyki Verdiego i innymi jemu wspolczesnych pasowal na czasy kiedy ci kompozytorzy pracowali nad swoimi dzielami a nie czasami i obyczajami dzisiejszymi. To co Verdiemu, Pucciniemu czy Ponchielliemu przyswiecalo kiedy komponowali swoje niesmiertelne opery nie wolno zmieniac w zaden sposob. Uplyca to sens dramatyczny calego utworu. Jezeli wedlug dyrekcji teatru takie wywnetrzanie scen intymnych ma pomoc w przyciagnieciu publicznosci to zenujaco zle swiadczy o obecnych "melomanach". Wielki kompozytor Giuseppe Verdi chyba w grobie sie przewraca.
2015-04-28 03:43
Nie wydaje mi się, żeby Verdi przewracał się w grobie. To był - pomimo geniuszu którym dysponował - szalenie skromny człowiek. Przypuszczam, że nie oczekiwał tej nieśmiertelności, która jest jego udziałem.
Dzieła
Nie wydaje mi się, żeby Verdi przewracał się w grobie. To był - pomimo geniuszu którym dysponował - szalenie skromny człowiek. Przypuszczam, że nie oczekiwał tej nieśmiertelności, która jest jego udziałem.
Dzieła sceniczne nie są muzeum. Każda nowa epoka widzi je po swojemu. Dotyczy to zarówno teatru Szekspira, jak i oper Verdiego. Problem Otella jest uniwersalny i ponadczasowy. Czy rozgrywa się on na Cyprze pod panowaniem Wenecji, czy też w slumsach Rio de Janeiro, nie ma większego znaczenia.
Dlatego nie podzielam Twojego zdania.
2015-04-27 22:38
Farbowany sopran z mezzosopranu, siłowe góry i obrzydliwa barwa
2015-04-27 17:22
Fakt, że Otello miotał się po scenie, nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości. Natomiast nie widziałem na scenie żadnego "Maura", a jedynie niewysokiego, rozczochranego faceta, z dużym trudem śpiewającego partię Otella.
2015-04-27 13:54
Zobaczycie już za chwilę nie będzie Weissa tylko zostanie sam Grzesiński....
Do wyborów.
2015-04-27 11:00
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.