2021-01-13 15:26
podsmażone na maśle, z cukrem i odrobiną cynamonu
2021-01-11 15:51
Moje wspomnienia z czasów młodości to pampuchy z kapustą na 10 lutego w Gdyni , zupa pomidorowa i ogórkowa w barze na Władysława 4 -go , lody Mewa na patyku nigdy nie zapomnę tego cudownego zapachu i smaku na płazy w
Moje wspomnienia z czasów młodości to pampuchy z kapustą na 10 lutego w Gdyni , zupa pomidorowa i ogórkowa w barze na Władysława 4 -go , lody Mewa na patyku nigdy nie zapomnę tego cudownego zapachu i smaku na płazy w Gdyni , pyszne żelki w kształcie żabek i myszek , ciągnące toffi cukierki . To były czasy , była bieda ale ludzie byli cudowni dla siebie i każdy dzielił się czym miał !
2021-01-13 12:16
Dziękuję za te wspomnienia.Też chodziliśmy na 10 Ludka na pampuchy.
Pamiętam też lody Mewa na plaży.Na zawołanie ,,lody Mewa,,wołaliśmy
niech Pan śpiewa.Przy plaży stał saturator z wodą sodową i przyczepa
rozwiń...
Dziękuję za te wspomnienia.Też chodziliśmy na 10 Ludka na pampuchy.
Pamiętam też lody Mewa na plaży.Na zawołanie ,,lody Mewa,,wołaliśmy
niech Pan śpiewa.Przy plaży stał saturator z wodą sodową i przyczepa
z parówkami.Czasem dla odmiany chodziliśmy na Polankę Redłowską na basen.
Na placu Grunwaldzkim czasem było wesołe miasteczko.Nie było jeszcze bulwaru,były
''falochrony''.Na Władysława IV powstały drugie Delikatesy.Mówiliśmy na nie Nowe,albo
''na polu''.Obok była duża księgarnia,w której pracowałam po skończeniu liceum.Cieszyłam
się,bo moja pierwsza praca była na ścieżkach mojego dzieciństwa.Piękne chwile.Pozdrawiam
wszystkich b.serdecznie.
2021-01-13 14:35
Ja pamiętam pierwsze Delikatesy na środku Świętojańskiej to było Cudo , kierownik sklepu tak obrotny i sklep zaopatrzony jak w Pewexie przy Roxanie . Chałwa do dzisiaj przypominam sobie jest smak . Ale już takiej nie ma
Ja pamiętam pierwsze Delikatesy na środku Świętojańskiej to było Cudo , kierownik sklepu tak obrotny i sklep zaopatrzony jak w Pewexie przy Roxanie . Chałwa do dzisiaj przypominam sobie jest smak . Ale już takiej nie ma , kabanosy cienkie jak patyczki i smaczne , nie te dzisiejsze . Jak starczało pieniędzy , chodziliśmy do restauracji Myśliwska na Abrahama na dobre piwo z beczki i do tego wyśmienita golonka . A wieczorem po znajomosci do Inter Clubu na 10 lutego .Club tylko dla. Marynarzy za okazaniem książeczki żeglarskiej .Tam najładniejsze dziewczyny się bawiły .Pozdrawiam wszystkich którzy mieszkali wtedy tez w Gdyni , piękne wspomnienia :)))
2021-01-11 20:47
2021-01-12 16:56
Nie pamiętam nazwy tego lokalu , ale mieścił się vis poczty , takie w rzędzie boksy na 10 lutego , bliżej knajpy dla marynarzy Inter Club .
2021-01-12 18:48
Obok pawilonów była piwiarnia (między pawilonami a obecną Żabką - wtedy księgarnią).
2021-01-13 09:53
Ha ha ,to widzę że większość gdynian tam jadła te przepyszne rarytasy :) Pozdrawiam
2021-01-13 13:46
Oj... nie zapomnę tego smaku. Teraz nawet czekolada smakuje inaczej bo dodają do niej olej palmowy, który szkodzi!!!
2021-01-13 13:14
Zupa kartoflanka i kiszona kapusta z mięsem i kaszą jęczmienną do tego tłuczone ziemniaki.Kakao gotowanie i do tego ru***anki ( placki drożdżowe smażone na patelni. Śledzie solone w śmietanie z cebulką do tego gotowane ziemniaki. Zupa z wiśni lub czarnych jagód z kaszą manną gotowaną na gęsto i pokrojoną w kostkę dodaną do zupy.
2021-01-13 13:13
Dla mnie to niezapomniany chleb z masłem i cukrem, makaron na słodko z twarogiem, ryż z jabłkiem i cynamonem, smażona mortadela w jajku czy chleb w jajku, który jadam do tej pory jak masz już taki nie pierwszej świeżości...
Vibovit na sucho to był dopiero rarytas hehehe, tak samo jak oranżada w proszku (w woreczku też)
2021-01-12 22:00
najlepsza była z Oliwy, ul. Armii Radzieckiej, niewielka manufaktura w podwórku. Reszta to były rozpuszczone landrynki. I oczywiście oranżada w proszku zajadana na sucho.
Kompot z rabarbaru latem obowiązkowo. Jak
najlepsza była z Oliwy, ul. Armii Radzieckiej, niewielka manufaktura w podwórku. Reszta to były rozpuszczone landrynki. I oczywiście oranżada w proszku zajadana na sucho.
Kompot z rabarbaru latem obowiązkowo. Jak weszła Pepsi to po prostu był szał. Kwas chlebowy sprzedawany w butelkach od śmietany, pycha.
W wieku lat 15-tu zamieniłem te napitki na "patykiem pisane". Ryjka wykręcało we wszystkie strony, ale waliło w głowę :D
2021-01-13 12:54
2021-01-13 10:57
Własnej roboty cukierki - czyli opalana nad gazem łyżka cukru i szklany karmelak był:)
2021-01-13 10:10
To był smak z przedszkola :). Pampuchy (bułki drożdżowe na parze) z owocami to smaki dzieciństwa z kuchni mojej Cioci
2021-01-13 09:06
Sprzedawali to w połowie lat 60tych. Były to dwa płyny w dwóch butelkach (sprzedawane razem jako komplet), jeden był chyba kolorowy a drugi przezroczysty. W jakiejs proporcji wlewało sie to do szklanki i energicznie
Sprzedawali to w połowie lat 60tych. Były to dwa płyny w dwóch butelkach (sprzedawane razem jako komplet), jeden był chyba kolorowy a drugi przezroczysty. W jakiejs proporcji wlewało sie to do szklanki i energicznie mieszało - wychodził z tego słodki, gęsty napój o specyficznym smaku. Sprzedawano to kilka lat i w pewnym momencie zniknął. Do dzisiaj zastanawiam sie co to było, bo nigdy nawet cos podobnego się nie pokazało na rynku.
2021-01-12 01:46
To były czasy, teraz nie ma czasów :P
2021-01-12 16:56
2021-01-13 00:29
upolowanego tura (taki dawny europejski bizon) należy oskórować, wypatroszyć, posolić, nafaszerować kurkami (takie grzyby, jeszcze są). Potem w całości postawić na palach, okryć gałęziami bukowymi i podpalić. Będzie się tak prażyć minimum 2 godziny, w tym czasie można śpiewać pieśni patriotyczne i religijne, popijając miód z glinianego dzbana.
2021-01-13 08:59
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.