Niestety jak moi ostatni przedmówcy niestety nie mogę pozytywnie wypowiedzieć się na temat dyrekcji szkoły. Dyrektor i obaj zastępcy po awf. Zajęcia dodatkowe polikwidowane, włoski o którym wspomniano jest ale tylko dla tych co kontynuują. Z zajęciami dodatkowymi płatnymi tez krucho, ponieważ dogadać się z dyrektorem to droga przez mękę. Jako ze pan dyrektor ma wizje zrobienia klas sportowych kosztem innych dzieci zakłada takowe klasy 12 osobowe (z czego większa liczba dzieci jest z poza rejonu, ponieważ w ramach szkoły nie ma tylu chętnych i uzdolnionych sportowo dzieci) natomiast zwykle dzieci męczą się po 25 osób w klasie - zaznaczę przy tym, ze nie widzi w tym problemu. Szkoła ta przestała być szkołą dla dzieci, tylko fabryką pieniędzy. Pracownicy i nauczyciele zwalniają się na potęgę. Wartościowi nauczyciele, którzy chcą cos zrobić dla dzieci - o ile nie są od wf - są sprowadzani do parteru i odbierane im są przywileje a rodzicom wciska się kit, że sami zrezygnowali..... podsumowując do czasu, gdy nie zmieni się dyrektor, którego żona jest córką ważnego polityka jak również pracownicą placowki ściśle współpracującej ze szkoła nic się nie zmieni. Ja swoje dziecko stamtąd zabieram.

I bardzo dobrze. Zabieraj. Niepotrzebni nam są niedowartościowani rodzice swoich dzieci. Zawsze znajdą się marudni, co to ich dzieci nie są zbytnio zauwazalni, a rodzicom się wydaje , że są bardzo uzdolnieni...Maruderom dziękujemy. A klasy po 25cioro dzieci to raczej normalka, jak ktoś chce by było po 15cioro to nie da doszkoły prywatnej.

Dogadać się z dyrektorem to droga przez mękę ? Przepraszam bardzo, ale zawsze (podkreślam, zawsze) byłem wysłuchany przez dyrekcję co do rodzicielskich uwag. Klasy po 25-ro dzieci to nie wina dyrektora, ale reformy szkolnictwa oraz dobrej opinii szkoły - niestety do szkół z dobrą opinią wielu rodzice chce posłać dzieci spoza obwodu, a te z obwodu muszą zostać przyjęte. Przez ostatnie kilka lat dyrekcja szkoły przyczyniła się do ogromnego rozwoju infrastruktury szkoły, pomimo mizerii środków na oświatę. Ale największą rekomendacją jest dla mnie to jak traktuje się dzieci i jak dzieci reagują na dyrekcję. A reagują fantastycznie. Nie kulą się przy ścianach gdy widzą dyrektora, nie schodzą z linii strzału, ale mówią mu dzień dobry z uśmiechem na twarzy. Maluchy potrafią obwiesić się na dyrektorze jak bombki na choince, a pani wicedyrektor zna chyba wszystkich uczniów po imieniu, bo prawie z każdym rozmawia jakby był uczniem z jej klasy. Czy szkoła jest idealna ? Nie jest. Czy będzie ? Nie będzie. Bo wszyscy jesteśmy ułomnymi ludźmi - dyrekcja, nauczyciele, nasze dzieci i my, rodzice. Popełniamy błędy, złościmy się, bywamy niesprawiedliwi. Gdybym wiedział, że jest szkoła gdzie takie rzeczy nigdy się nie zdarzają, to pewnie przeniósł bym tam swoje dzieci. Ale takiej szkoły nie ma i nie będzie. Ale otwarta na uwagi dyrekcja i słuchający nauczyciele są najlepszą gwarancją by stworzyć dla naszych dzieci szkołę najlepszą jaką potrafimy. Stworzyć, a nie przyjść do niej. Bo szkołę tworzymy my wszyscy - dyrekcja, nauczyciele, nasze dzieci i my, rodzice. Zamiast narzekać dołóżmy starań, aby były to szczęśliwe i owocne lata dla naszych dzieci.

To wszystko na pokaz a prawda od środka wygląda inaczej niestety. Jedno wielkie BAGNO.

Zgadzam się w 100%. Niestety ta szkoła to nie to samo co kilka lat temu. Dyrektor jest głuchy na wszelkie uwagi, rozmawia tylko z tymi rodzicami którzy mogą mu coś załatwić a zwykłych szaraczków to nie wysłucha, nie ma po prostu czasu, nie ma go dla takich. Problemy zamiata pod dywan.
Owszem, dzieci się usmiechają na jego widok, no bo wiadomo, że jak się do niech głupio uśmiechnie, pogada głupoty, ti ti ti., to dzieci są kupione. Ale z rodzicami to już tak się nie udaje. Machloje też niezłe tam są. No ale cóż, plecy ma. Ale może kiedyś mu się dobiorą do tyłka.