Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 13 :)
hej dziewczyny :) ja tylko tak na chwilę, aby podtrzymać Was na duchu :) byłam taką staraczką, przez około 5 lat się staraliśmy o dziecko. od ginekologa do ginekologa. co jeden to miał inne pomysły, niby wszystko było ok., ale.... może by pani schudła, może ma pani guza przysadki mózgowej, może to wina tarczycy....niby wszystko było ok. Jak może być ok, jak się ma @ trwający 3 tygodnie, a ginekolodzy na to, że widocznie tak pani ma..... (bez komentarza). byłam łącznie u 6 ginekologów...
straciliśmy już nadzieję, najgorsze jest to, że w około wszystkie koleżanki pozachodziły... doskonale wiecie jaki to jest ból... i te słowa: wam też się uda... tylko kiedy? i czy w ogóle?
trafiłam do Gamety. okazało się, że mam torbiela na jajniku i to on powoduje takie długie @. mineło 3 miesiące i o dziwo @ się wyregulował. co prawda nie było tak jak kiedyś co 28 dni, ale co 33-35 :) ale trwał około 6 dni, a dla mnie to pikuś :)
no i rozpoczeliśmy starania z CLO. 3 pierwsze próby bez skutku... później decyzja o HSG, przeżyłam, nie jest takie straszne, wszystko się da przeżyć. w tym miesiącu co miałam HSG działaliśmy bez CLO. Kolejny cykl był ostatnim z CLO przed inseminacją. nastawiliśmy się na majową inseminację, wyluzowaliśmy, nie seksiliśmy się mechanicznie... lekarz nawet nie mówił, żeby zrobić test ciążowy. z resztą który to byłby? 20? 30? z tego co mówił nam lekarz przy wcześniejszych próbach z CLO to nie mozna robić testów do 10 dni, bo CLO zakłamuje wynik... 14 dnia zrobiłam test, tak po prostu, bez żadnych nadziei, tak po prostu.... i umarłam... zobaczyłam 2 grube kreski... płacz, śmiech i oczywiscie niedowierzanie... męzowi powiedziałam, że to pewnie jeszcze to CLO tak działa.... na drugi dzień kolejny test i znów dwie krechy.... płakałam... nie umiem opisać nawet tego co czułam... kolejny dzień poleciałam na bete... wyszło, że jestem w 5-6 tygodniu... umówiłam się na wizytę w gamecie, lekarz już na wejsciu ustalał szczególy inseminacji... a ja mu mówie, że chyba jestem w ciąży, lekarz zobaczył wyniki i mówi, nie chyba, tylko na pewno :)
teraz jestem w 29 tygodniu ciąży... mała kreci się w brzuchu, a ja wciąż nie wierzę, że jestem w ciązy!! straciliśmy nadzieje, myśleliśmy, że zostaniemy do konca tylko we dwoje, a teraz... myslimy o wózku....
dziewczyny! trzymam mocno za was kciuki! wiem co to znaczy! nie zniechęcajcie się, wierzcie mocno, że już niedlugo i Wam zaświeci słoneczko :)
2
0