Ja tez z perspektywy juz prawie 8 lat na emigracji napisze ze najwazniejsze jest postanowic gdzie sie zyje i sie tego trzymac. Zgadzam sie w 200% z Walerka. Inaczej mozna oszalec.
Ja zawsze powtarza ze nie mozna miec wszystkiego, nie mozna "zjesc ciastka i miec ciastko" - trzeba wybrac co jest wazniejsze, jakie sa priorytety - stabilizacja finansowa, bycie przy partnerze jesli pracuje za granica, lepsza przyszlosc dla dziecka - cokolwiek to w Waszym wypadku jest - i sie tego trzymac, murem!
Jasne ze nie zawsze jest rozowo, ja tez mam za soba rozne doswiadczenia, lacznie z epizodem depresyjnym, epizodem "zachlysniecia sie" i idealizacji, roznych prac, i teraz juz mam nadzieje od kilku lat stabilizacji.
Jak mam gorszy dzien to slucham polskich piosenek na youtube, Pronko, Soyki i innych. Ogladam ten klip
http://www.youtube.com/watch?v=vvYtDeUaRuk
i zly mi ciekna jak grochy - bo pamietam te wydarzenia, strajki, kolejki, wybory, okragly stol, wizyta Papieza, Kwiecien 2005, a tutaj nikt tego nie rozumie. Pobecze jeden wieczor i na jakis czas mam spokoj;)
Nie potrafilabym chyba juz w Polsce zyc, choc mam rodzine i wielu przyjaciol, mieszkanie, ulubione miejsca. Ale czlowiek sie zmienia, zaciera mu sie rzeczywisty obraz i sobie idealizuje rozne rzeczy.
Jak juz podejmiesz decuzje gdzie chcesz byc, to sie jej trzymaj - zapusc korzenie, przejmij lokalne zwyczaje, znajdz swoje sciezki ulubiona kawiarnke i lawke w parku. Zapozanj sasiadow. Male rzeczy na naprawde robia rozniece.