Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Jak to u Was było na początku,jak dałyście radę ze wszystkim,mieliście tam kogoś bliskiego,rodzinę,znajomych?Ja już wysiadam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

no i mieszkam na wsi, wszędzie daleko ;) ale na początku rok bez samochodu to się chodziło wszędzie, kombinezon, czpaa rękawice, treki plecak na plecy minus 30 i do sklpeu :D szczerze mowiąc, miło to wspominam, teraz tez czesto chodzę wszędzie bo miło po prostu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Aniu - ja wyjechałam pierw na sezon sama, pracowałam jeszcze w szkole. Natępnym latem, wyjechalismy razem, z załozenia na sezon tylko. Mielismy ze sobą dwie walizki...z czego ja nei wzialam zadnych skarpetek :D 3 tygodnie chodziłąm w meza skarpetkach zanim mama mi paczkę wysłala. Do wypłaty, czyli do 10 lipca, od 30 maja mieliśmy 500 koron, uzbierane na wyjazd.
Byliśmy zupelnie sami, nikogo nie znalismy, jeszcze ja zdecydowałam się w sierpniu ze daję wypowiedzenie w szkole i zostaję, mąż wrocił do Poski, dwa miesiące siedziałam tam sama i pracowałam w hotelu.
Pozniej mąż dojechał i pracowałismy razem dwa lata w hotelu i na miejscu poznalismy duzo fajnych ludzi, róznej narodowsci. przez hotel się przewinęło mnóstwo.
Ja nigdy na kurs nie chodziłm bo mi szkoda pieniędzy było, nauczyłam się ilku zwrotów, pozniej pracowałam na kuchni z norweżkami które nie chciały angielskiego używac, i dostałam szkołę zycia, dzien w dzien po norwesku musialam się dogadac i jakoś poszło. Po dwoch latach w hotelu odeszłam bo mnie to męczyło i poszłam na rozmowę na stację, bo szukali akutay, tez nikogo tam nie znałam, ale mnie akurat przyjęli, polkę mowiącą łamanym norweskim bo mi zależało i oni to docenili. teraz mowię już nieporównywalnie, bo jednak praca na obsludze klienta duzo uczy.
Mąż pracuje jako kierowca, rozmijamy się bardzo bo pracujemy w róznych godzinach ale jest dobrze. Mamy prace które lubimy, na towarzystwo i standard zycia nei narzekamy.
Cale rodziny, wszyscy są w Polsce, tu przyjechalismy przez przypadek i zaczynalismy od niczego, sami.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

No właśnie macie teściów w Niemczech,jak jkaiś problem to chociaż na telefon pomogą czy nawet przyjadą noi Twój mąż zna jężyk,a to co innego,my nie znamy oboje i dosc mam uzależnienia od znajomych którzy też różne mają humory.Nie byłam tam gdzie pisałas nawet nie wiem gdzie to jest,ale spróbuję sie dowiedzieć,moje dziecko ma 3 lata wiec szkoła odpada.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Ania my od początku byliśmy sami. Co prawda rodzice mojego męża też mieszkają w Niemczech, ale oni mieszkają w Bremen a my w Berlinie, więc i do teściów i do rodziców mamy daleko. W jakim mieście Ty mieszkasz. Czy byłaś w Job center? Może należy Ci się kurs językowy za darmo a jeżeli nie masz co z dzieckiem zrobić to w wielu szkołach jest punkt opieki dla dziecka na czas Twojej nauki. Ja chodziłam na kurs który trwał 5 dni w tygodniu po 5 godzin i naprawdę szybko się oswajasz z językiem i próbujesz mówić.
Co do mieszkania w Norwegii to rozumiem argumenty dziewczyn, które tam mieszkają ale i rozumiem osoby które się nie nadają na życie na emigracji. Mi jest łatwo, bo ja mieszkam niedaleko Gdańska i tak naprawdę wyprowadziłam się do męża który całe życie mieszkał w Niemczech, ma obywatelstwo niemieckie i mówi płynnie po niemiecku. Ciężko mi było na początku się oswoić z nowymi realiami, ale musiałam sobie jasno powiedzieć, że jeżeli chce być z moim mężem to muszę zacząć żyć w Niemczech i nauczyć się tam funkcjonować. Najgorsze jest myślę to, że jedną nogą jest się w Polsce. Trzeba sobie jasno powiedzieć czego tak naprawdę się chce i wtedy kombinować jak tu zacząć życie na nowo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

dziewczyny napiszcie proszę jak to było u Was na początku,czy mieliście tam kogoś bliskiego,w jakich godzinach mąż pracował co Wy w tym czasie robiłyście,po jakim czasie na kurs poszłyście,czy moze same sie uczyłyście,tam bez auta chyba cieżko,do sklepu daleko?Jak to było u Was,napiszcie kiedy wyjechałyście,co Was skłoniło,co zatrzymało na stałe,jak dałyście radę z ta trudną decyzja żeby zostać?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

No jeżeli taki cel to ok. Wiadomo nie od dzis ze nie każdy nadaję się na emigrację i tyle.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

BĘDZIE DOBRZE NIE WARTO ZAMYKAĆ SIE W DOMU W POLSCE ,POZNASZ DUZO LUDZI ,DZIECI SZYBKO SIE AKLIMATYZUJĄ
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Myślę, że mój norweski jest w miarę ok. Wszędzie się dogadywałam, czy w przychodni czy w urzędzie pracy. Ja po prostu od początku nie wiązałam przyszłości z Norwegią i może dlatego aż tak bardzo nie zależało mi na lepszej pracy. Poza tym mieszkałam w bardzo małej miejscowości, więc nie było aż tak dużo możliwości. Jak przeglądałam oferty pracy, to nowych było średnio 10 na tydzień i to guanie w stoczniach, budowlance, niekiedy w przetwórniach, przychodniach albo już na wysokie stanowiska typu dyrektor, kierownik itd. Moim celem było wyjechać, zarobić, odłożyć i wrócić. Tak się stało i jestem z tego powodu zadowolona.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

A jak z językiem u Ciebie? bo po dwóch latach z powodzeniem mozna zmienic pracę i nie dzwigac po 20kg w pracy, a sama pewnie wiesz, ze z norweskim jak się umie to można bardzo dobrą pracę dostac w swoim zawodzie, wystarczy papiery nostryfikowac przez NOKUT i nie będziesz mogła pracowac na niższym stanowisku niz twoje wykształcenie....tak jest w Norwegii, tylko nei każdy wie i nikt nei tłumaczy dokumentów.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Jak tak Was czytam, to wydaje mi się, że popełniłam wielki błąd wracając do Polski. Tak bardzo na nią narzekacie. Wiadomo nie jest łatwo, ale np. z moich znajomych ze studiów nikt nie wyjechał za granicę i wszyscy sobie jakoś radzą.
Ja też nie gardzę żadną pracą, bo pracowałam już w rożnych miejscach, ale nie chciałabym pracować do końca życia w fabryce czy też sprzątać. Wolę zarobić mniej i mieć satysfakcję z pracy, robić to co lubię, zgodnie ze swoim wykształceniem.
Co do pogody w Norwegii, to ja wcale na nią nie narzekam. Nie było tak źle. Też małą hartowałam od początku. Codzienne spacerki, nawet w mrozie ale nie podobało mi się to, że nie było u nas pediatry. Po porodzie przy ręcznym badaniu stwierdzili, że prawdopodobnie mała ma coś z bioderkami. Od razu wsadzili ją w taką specjalną poduszkę frejki. Mała miała ją nosić 6 tygodni i dopiero potem mieliśmy pojechać na kontrolę 200 km dalej do większego szpitala, gdzie był pediatra. Wpadłam trochę w panikę i przy pomocy jednego z lekarzy udało mi się, umówić, że przyjedziemy już po tygodniu. Na usg okazało się, że mała ma z bioderkami wszystko ok i że jakby dłużej w tym była to dopiero wtedy mogli by jej zaszkodzić. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale to co przeżyliśmy to nasze. Także albo miałam pecha do służy zdrowia, albo mieszkałam w tak kiepskim miejscu, albo histeryzuję..
Każdy musi sam na własnej skórze doświadczyć życia w innym kraju. Mieszkałam też przez krótki czas w Anglii i tam mi się dużo bardziej podobało. Jeszcze, mam nadzieję, długie życie przed nami i nie wiadomo, co nas jeszcze czeka:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Oliv dlaczego od razu mówisz, że się ośmieszam? Mieszkałam tam 3 lata, więc chyba mam trochę pojęcie o życiu w Norwegii.
Jeżeli chodzi o zwolnienie lekarskie to ja akurat nie otrzymałam zwolnienie lekarskiego, mimo iż pierwszą ciążę straciłam. Lekarka stwierdziła iż jeżeli ciąża jest zdrowa to się utrzyma (w pracy dźwigałam po 20 kg). Teraz koleżanka jest w ciąży, krwawiła w 12 tygodniu, ma przodujące łożysko i też nie dostała zwolnienia lekarskiego. Także, coś jest nie tak. Ja też uważam, że ciąża to nie choroba i można pracować do końca ciąży, ale nie za wszelką cenę. Jest tylko 1 usg w całej ciąży, to też uważasz, za ok?
Każda z nas będzie broniła za wszelką cenę swoich racji i dobrze. Ja się najlepiej czuję w swoim kraju. Mimo, iż standard życia mamy dużo niższy to jestem tutaj po prostu szczęśliwsza. A Wam także życzę, aby ułożyło Wam się jak najlepiej.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

mój mały pije tylko wodę bo soczków po prostu tutaj nie ma :PPP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

oliv bo woda jest zdrowa, najlepiej sie nia dziecko napije i nie powoduje prochnicy, jak przyzwyczaisz dziecko do wody to bedzie pilo. Polska ma takie przestarzale podejscie do picia, te kompociki soczki, herbatki pelne cukru i psujace sie zeby
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

ciężko było z tym dunskim nie powiem, ale nie mogłam wytrzymac tego że wokoło wszyscy gadają po duńsku, a ja nie kumam :PPPPco do szwedzkiego to czytam bez problemu, ale nie kumam ich mowy, norweskiego nie miałam przyjemności na dłuższą metę posłuchac więc nie wiem. Ja podziwiam ich że są tak zachartowani, pamiętam jak po porodzie przychodziła do mnie pielęgniarka i mówiła żeby wystawiac od urodzenia na dwór spac bo bedzie problem potem i tak starałam się robic, potem już wiedziałam czemu:PPPPP nie wiem jak w Norwegii jeśli chodzi o wybor obiadków i wogóle jedzenia dla dzieci, bo tutaj marny. Jest tylko hipp i jedna duńska firma i to tez bez szału. Herbatek soczków nektarów dla takich bąbli tez nie ma, wybór W O D A to samo w żłobku i przedszkolu :)pytałam pielęgniarki pozniej czemu tak jest, jej odp beka

walerka zgadzam się, trzeba w głowę sobie wbic ze się nie mieszka już w Polsce i wtedy jest łatwiej, ja miałam długo z tym problem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

wlasciwie to zawsze beda dwie strony medalu i rzeczywiscie wszystko zlezy od nastawienia. ja mieszkam tu tak dlugo zechyba nie umialabym mieszkac w Polsce bo cale moje dorosle zycie spedzilam w Uk (wyjechalam zaraz po studiach).
moge wam powiedziec z perspektywy 12 lat za granica ze najwazniejsze jest podjac decyzje zostajecie na zawsze czy wracacie zajakis czas i zyc tak jak postanowiliscie (decyzje mozna zawsze zmienic). nie ma nic gorszego niz mieszkanie za granica i bycie jedna noga w Polsce. u mnie to sie zmienilo jak przestalam przywozic rajstopy z polski bo tu drogie, takie symboliczne, drogie ale tu mieszkam i tu zyje, nie bede czekac na wyjazd do Pl zeby kupic. pewnie jedzenie przywoze, tego co mi brakuje ale to raczej cos zrobione przez mame. ludzi sie poznaje z czasem, zawiera przyjaznie, zreszta to samo dzieje sie w Pl ze oprocz ludzi ze szkoly i dziecinstwa, masz rowniez znajomych z pracy czyli nowych. poznajesz mamy dzieci. domyslam ze male miejscowosci sa trudniejsze bo wszyscy sie znaja od zawsze ale ludzie doceniaja fajne, przyjazne osoby i sie otwieraja na takie, tylko trzeba wyjsc do ludzi bo to wy macie ten obowiazek a nie oni.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

oliv- jak ty żeś się tego bełkotu nauczyła :D hahaha pisany duński ok, rozumiem lepiej niż pisany szwedzki natomiast mówiony...:D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

oliv- ale świat mały ;)
btw. szwagier z rodziną byli we wrzesniu u mnie, sis stwierdziął że góry sa klaustofobiczne :D hahahha

W Danii widzę jest to samo co tutaj, deszcz nei deszcz, snieg mróz, spacer musi w przedszkolu byc i koniec! dzieci mają odpowiednie ciuchy na pogode i się chartują, wiem ze maluchy do minus chyba 12 wychodzą na dwór czyli te do 3ciego roku zycia, a reszta nie m zmiluj się.
Może byc to przerażający widok, jak dla mnei na początku był, sześc wózków na trzaskającym morzie z dziecmi w nich...ale to się sprawdza ;)

Raz przyjecalam z urlopu, kolo minus 25 było, ja opatulona, kombinezon itp. a moje dwie sasiadki, w rozpiętych kurtkach, siedziały przed domem i piły herbatkę.
Ja też się staram hartowac, pewnie nei osiągnę juz takiego levelu, ale biegam w zimie, odsnieżam, nie boję się wychodzic jak jest zimno.

I tak jak pisałas, szkoła zapewnia nawet laptopa każdemu uczniowi na caly czas nauki, jako były pracownik polkich szkół, jak porównuję to nie mamy startu niestety do norweskich...podejscie nauczycieli (oczywiscie inne pieniądze) oraz organizacja i system cały (autobusy za darmo, osoby odporowadzające i dobierające z przystanków, świetlice, zajęcia językowe, opieka nad dziecmi z innych krajów itp) jest nieporównywalny !

Nie zapomnijcie ze to wy drogie Panie, jesteście w obcym kraju, dlaczego kraj ma się do was dopasowywac? nikt wam nie każe rezygnować ze swojej polskości, ja do dziś wywieszam flagę na 3go maja i 11listopada, ale trzeba wykazać odrobinę dobrej woli integracji, starać się uczyc języka, oni bardzo doceniają nawet jak ktos mówi troszkę to lepiej niż perfekt po angielsku. Jak się pokaże że się chce, to bardzo chętnie pomagają.

jedyne czego im szczerze zazdroszcze, to jak są dumni ze wszystkiego co norweskie, z jedzenia, z tradycji, ze strojow regionalnych-tutaj każdy ma w domu strój ludowy i na 17 maja na święto niepodległości są całe marsze ludzi w strojach tradycyjnych ludowych, i kązdy jest z tego dumny- u nas w POlsce, wszystko co zagraniczne to fajne, a zapomina się o tym ze mamy tyle lat wspaniałej kultury i tradycji.

Jak słysze ze Polacy narzekają na jedzenie tradycyjne norweskie a nawet nei spróbują to mnie cholera bierze, narzekają ze nie ma ogórków kiszonych, kapusty itp. że nie ma co robic...To zasadz ogórki, zrób kiszone, kup kapuste, zakiś i pokaz norwegom co mamy fajnego do zaoferowania !
ja robię bardzo dużo róznych przetworów, sama bym nie podejrzewała ze będę tego typu babka ;) ale jest super, ze znajomymi się ywmieniamy, ja się uczę ichniej kuchni, koleżanki bardzo otwarcie przyjmują moją.

A pączki polskie w tłusty czwartek to juz prawie norweska tradycja ;)

Także proponuję coś robic, cos sobie wymyślić, pewnie nie będzie łatwo, bo nie jest, ale jezeli po 20 latach powiesz ze Ci zle, to przynajmniej będziesz miała świadomośc, ze zrobiałś wszystko, by się odnazleźć...

p.s. tak samo mozna narzekac w warszawie ze nie ma morza albo nad morzem ze to nie zakopane i nie Krupówek
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Zośkaa ja podobnie jek emenems bez 6 w totka nie miałąbym odwagi wrócic do Polski. Myślę że troche przesadzasz z tymi powodami powrotu do Polski ja mieszkam w Danii, ale wiem że skandynawia jest podobna pod względem polityki socjalnej, edukacji, zdrowia , urząd miasta tez nazywa się "Kommune" ja myślę przedewszystkim o synu bo to pańswto zagwarantuje mu bezpłatna edukację jesli bedzie chciał, to pańswto płaci tutaj za książki dzieci, zeszyty dzieci (wszystkim) ma miec tylko piórnik i tornister, angielski jest od 3 lat w przedszkolu i dalej, więc tak jak mówią po duńsku, mówia po angielsku i nie muszę za to płacic. Tak jak pisze emenems dzieciaki po maturze pracuje dorywczo, zwiedzają świat, jak zdecydują się na studia pańswto im dopłaca więc nie mogą pracowac powyżej iluś tam godzin tygodniowo bo stracą te pieniądze. Wybacz ale dzieciaki i młodzież ma lepszy strat w dorosłośc niz w naszej kochanej Polsce. Dziwisz się że jest więcej murarzy, kafelkarzy itp, ja jakbym zarabiała na godzinę 0koło 400 kr (około 200zl) tez wolałabym murowac niz isc na studia, więc myślę że tu jestes niesprawiedliwa i sama się usprawiedliwiasz że Twojej Małej bedzie lepiej w PL.
Oczywiście jeżeli bedziesz zarabiac sporo kasy to tak, ale jak Wam się powinie noga na pomoc pańswta nie masz co liczyc, nie oszukujmy się....Ale to że wróciłas bo tęskniłaś, nie mogłaś sobie znalezc miejsca doskonale rozumiem i podziwiam odwagę.

P.S. co do pijactwa i seksu trochę się ośmieszasz, Patrz polskie gimnazja, ja mam tu polska telewizję i non stop jakaś afera w gimnazjum a to z prochami a to z alkoholem

do emenems==== Znam Twoją siorę Ewę :))))studiowałaśmy razem, ale lepiej znam Twojego szwagra bo bylismy razem na lektoracie z niemca :))))

do Ania>>>>> w Danii w przedszkolach tez nie ma obiadów i dzieciaki latają bez czapek, mój mały jak był w mini żłobku to codziennie zimno, wiatr chodził z pania i dzieciakami na długie spacery bo kto umie chodzic idzie sam. Spał w wózku do 2 roku życia na dworze niekiedy mróz dochodził do -10, myślałam że zawału dostane jak zobaczyłam dzieciaki w wózkach stojące na dworze, ale mi powiedziała że do -10 jeśli oczywiście nie ma opadów i wiatru moga wystawaic (wytyczne dla pedagogów) i efekt tego jest tak że mój mały nigdy nie miał antybiotyku,więc coś w tym jest wyluzuj trochę ja jak wyluzowałm to przestałam miec stany przedzawałowe :))))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

taaaa, pamiętam jak kiedyś przyjechałam do Polski i zaczełam kolezance narzekac, ze wiesz, mieszkanie, akurat jeszcze prąd przyszedł internet, cos tam jeszcze i do niej mowie "no i d*pa,musialam poł wypłaty wywalic" a ona na to "i ty jeszcze narzekasz??"

No tu jest tak samo, jak sie nam lodowka popsuła ot pojechalismy kupic nowa i tyle, akurat we wrzesniu musielismy wszystko nowe kupic, kuchenke lodówkę i pralke-i na wszystko po prostu jest, ale tak powinno byc, to powinno byc w Polsce normalne...człowiek pracuje i po prostu pa-czy to takie wygórowane wymagania ??
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Mi tak naprawdę brakuje tylko koleżanki z którą mogłabym się spotkać i pogadać. Ale mam nadzieję, że i ona się wkrótce znajdzie :) AgnieszkaS z innego wątku pamiętam, że mieszkasz dosyć daleko od Berlina. Szkoda. Ale nie ma co się zamartwiać, bo z czasem i znajomych przybędzie.
Emenems również uważam, że żadna praca nie jest powodem do wstydu jeżeli zarabia się dzięki niej pieniądze dzięki którym można normalnie żyć i od czasu do czasu pozwolić sobie na jakieś szaleństwo. W Polsce często na wszystko trzeba brać kredyt np. na telewizor, lodówkę. My z mężem zaczynaliśmy od zera w Berlinie sami i po pół roku mieliśmy urządzone mieszkanie od A-Z bez ani jednej pożyczki czy rat.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Galeria twarzy - pytanie. (18 odpowiedzi)

Czy ktoś coś wie o firmie galeria twarzy - centrum Filmowe ATV. Bo mój synek dostał się ale wiem...

czym myjecie drzwi kabiny prysznicowej? (49 odpowiedzi)

Dziewczyny, poradzcie, ja zwariuję. Strasznie duzo czasu schodzi mi na mycie drzwi kabiny...

Jak odpieluchować malucha? (37 odpowiedzi)

Dziewczyny doradźcie mi proszę co mam zrobić :) Mój synek ma rok i 7 m-cy i od dziś postanowiłam...