Niestety im więcej czytam na temat pobierania tej krwi, tym więcej wątpliwości :(
To co wyczytałam i co mnie zraża do podjęcia inwestycji, opisze poniżej. Jeżeli jeszcze komuś się chce i podzieli się swoją wiedzą, np. obalając, którąś z poniższych tez to będę wdzięczna. Wszystko pochodzi z neta i od razu zaznaczam, że nie mam pojęcia czy to prawda. Sama próbuję się dowiedzieć jak najwięcej. Niektóre tematy się powtarzają z tym co pisałyśmy powyżej ale przede wszystkim chciałam mieć wszystko w jednym miejscu.
1. Dowody - brak obiektywnych dowodów/statystyk na temat rzeczywistego wyleczenia chorób za pomocą komórek macierzystych.
2. Liczba komórek - Ilość komórek macierzystych uzyskanych z krwi pobieranej przy porodzie, to ok 1 mld. Źródła podają, że ilość pobierana do wyleczenia z białaczki wystarczy do wyleczenia ok 40kg człowieka. W innym przypadku konieczne jest podanie dodatkowych porcji komórek macierzystych, np z krwi obwodowej, ze szpiku lub od innej osoby.
3. Rozmnażanie komórek - odpowiedzią na powyższy problem z pkt. 2, byłoby sprawne pomnażanie przechowywanych komórek. Znalazłam informacje, że owszem są takie plany i nawet był zapis, że badania są na etapie testów klinicznych...ale czy w istocie? Pewności nie ma ani czy można i przede wszystkim kiedy.
4. Leczenie chorób u dawcy komórek - podobno w większości przypadków, zwłaszcza nowotworów - a wiadomo, że tego wszyscy boimy się najbardziej - nie jest stosowane. Wynika to z faktu, że już DNA może być obciążone chorobą i lekarze z oczywistych względów, nie chcą leczyć pacjenta jego własnymi chorymi komórkami.
5. Leczenie chorób u biorcy obcych komórek - z pkt 4. wynika, że komórki macierzyste najlepsze zastosowanie będą miały dla innych osób niż dawca komórek. I kierując się moim przykładem: teraz mój starszy syn już waży 30kg, mąż i ja również ;) Więc już teraz właściwie żadne z nas nie wyleczy choroby samymi komórkami macierzystymi pobranymi od naszego świeżo narodzonego dziecka. Dodatkowo zgodność w przypadku rodzeństwa wynosi tylko 25%! Nie wiem czy to prawda i jak jest w przypadku rodziców. Dodatkowo jak wcześniej pisałam - dla naszego nowo narodzonego dziecka też może się nie przydać.
6. Krew zabierana dziecku nie pępowinie - znalazłam informacje, gdzie jest napisane, że ta krew to nie jest krew, która jest częścią pępowiny czy łożyska. To jest krew, która powinna wrócić do dziecka. Temat jest związany z innym zagadnieniem - zbyt szybkiego "odpępniania" dziecka zaraz po porodzie. Podobno powinno się to dziać później, żeby krew zdążyła wrócić do właściciela, czyli naszego noworodka :) Pojawiła się też informacja jakoby choroby, które wystąpiły później u dziecka i które potem będą mogłyby być leczone komórkami macierzystymi, mogły wynikać z tego, że te komórki zostały dziecku w tym momencie odebrane... brzmi fantastycznie, ale skąd ja mam to wiedzieć... Dodatkowo przyrównano to do pobrania noworodkowi na starcie 1/3 krwi. Piszą, że noworodek 3600kg ma ok 280 ml krwi, banki wymagają min 45 ml a max 215 ml. Średnio pobierane jest ok 90 ml. A wytyczne mówią o tym, że niemowlętom nie powinno się pobierać więcej niż 5%, czyli jakieś 14 ml przy podanej wadze. Biorąc pod uwagę pkt 4 i 5, moje nowo narodzone dziecko robi słaby "interes"...
7. Polisa na życie - ja też dotychczas tak o tym myślałam, tylko wczoraj ktoś mi zwrócił uwagę na to, że nie do końca. Jak wykupujemy polisę np. AC, to owszem - może być tak (a nawet jest to przez nas pożądane), że nie wydarzy się nic. Opłacamy wysoką składkę przez lata i tak naprawdę nic z tego nie mamy, prócz oczywiście trudnego do przecenienia poczucia bezpieczeństwa. Tylko różnica jest taka, że jak już się coś wydarzy to wiemy dokładnie na co możemy liczyć. Wiemy, jakiego mniej więcej odszkodowania możemy się spodziewać a kiedy nie dostaniemy nic, bo mamy OWU, które na większość pytań nam odpowiada już "na wejściu". A w przypadku komórek macierzystych nie wiemy tak naprawdę nic. Żadnych konkretów. To oczywiście taka luźna dygresja, oczywiste jest, że nikt nie podejmie decyzji w oparciu o analogię do rzeczywistej polisy ;)
8. Pieśń przyszłości - zgadzam się, że biotechnologia rozwija się w zawrotnym tempie. Jednak mnie - wybaczcie moje prawnuki - najbardziej interesują Ci, którzy już są na tym świecie, ;) a tym póki co, chyba za wiele nie mogę zagwarantować przechowywaniem tych komórek.
9. Pomysł krytykują koncerny farmaceutyczne - nie przekonuje mnie to, koncern to biznes i naprawdę jeśli interes nie będzie się kręcił na lekach leczących nowotwory, to znajdą inny sposób. Choćby sami sobie założą spółki córki, które zajmą się... bankowaniem komórek macierzystych.
Pierwszy raz z niecierpliwością czekam na ostrą krytykę treści moich wypowiedzi ;) Naprawdę chciałabym uwierzyć, że warto wydać tą kasę i w to, że to będzie dla moich najbliższych to co najlepsze.
.
3
0