Re: położna - Zaspa
Rodziłam 2 lata temu na Zaspie.Wtedy nie zamierzałam brac prywatnej położnej ale drugi raz nie zawachałabym się.
Rodziłam 10 dni po terminie,dwa podejścia- rano oxy bez efektu i po kilku godzinach odesłano mnie na oddział.
Niezbyt miłe uczucie gdy zbiera się manatki i zamiast z dzieckiem na ręku to wciąż w brzuszku wraca się na oddział.
Moim problemem był brak rozwarcia.Ponownie druga próba odbyła się wieczorem,znów oxy,masaże szyjki rozwarcie było marne i wg mnie już w tym momencie powinna byc zrobiona cc,zwłaszcza ze dziecko ważyło 4 kg i rodziło się z rączką przy główce.
Nie wiem co dostałam za leki ale bóle były nie do zniesienia,oprócz oxy napewno coś jeszcze,gdy przyszły bóle parte a wciąż nie mogłam urodzic lekarz naciskając na brzuch wypchnął mi dziecko - efektem tego było pęknięcie szyjki macicy,straciłam dużo krwi.
Ból był nie do opisania,krzyknełam wtedy strasznie aż lekarz zasłonił uszy i wyszedł z sali...
Nikt mnie nie poinformował,że pękła mi szyjka.
Na drugi dzień nie mogłam wstac z łóżka z powodu osłabienia i bólu. Nie miałam sił przystawiac małej do piersi a ona wciąż płakała,mało spała,to był weekend,pielęgniarki niechetnie pomagały.
Wciąż nie zostałam poinformowana skad ten ból,raczej patrzyli na mnie jak na głupka gdy mówiłam,że nie mogę wstac. Dopiero przy wypisie wyczytałam to w karcie informacyjnej,możliwe że jeszcze jakiś nerw został uszkodzony czy coś bo przez ok 2 miesiące odczuwałam bóle w biodrze i nie mogłam dobrze chodzic i siedziec.
Obolała nie mogłam sama sobie przystawiac dziecka do piersi,pielęgniarka laktacyjna troszkę mi pomogła dopiero w poniedziałek ale już chyba było za późno bo wypisano mnie z obrzękniętymi i bolącymi piersiami z powodu nawału mlecznego.
W domu całą noc moja mama i mąż masowali mi piersi i pomagali ściągac pokarm bo inaczej wylądowałabym chyba u chirurga.
Wszystko dobrze się skończyło,karmiłam ponad rok,córeczka jest zdrowa jednak gdyby jeszcze raz przyszło mi rodzic na 100% opłaciłabym położną bo taka osoba jest nie tylko w trakcie porodu ale również pomaga kilka godzin po nim.
Wyczytałam też że zabieg "wypchnięcia" dziecka (ma on jakąś medyczną nazwę ale nie pamiętam) jest bardzo groźny i dla dziecka i dla matki.Może się skończyc nawet pęknięciem macicy...
I tak po tych przejściach mimo,że kiedyś byłam przeciwna płaceniu za coś co mi się przecież należy zmieniłam zdanie...
0
0