c.d.
...Tak wiem są ludzie, jest ich wiele oni wiedzą i ja wiem, ale co z tego. To nie oni mają możliwości decyzyjne. Spotkałam kiedyś na swej drodze takiego starego ślepca i On mnie wysłuchał, śmieszne miał nazwisko, chyba turystycznie tu zawitał Milton, chyba Johan jak dobrze pamiętam. Też z nim chwile porozmawiałam jednak od tamtej wizyty sporo mineło i czas inny i co mam ci powiedzieć że tyś Miltonem, do pięt mu nie dorastasz jak go spotkałam to z książką się lasem przechadzał a ty babrzesz się w kałuży. I co ty zrobisz z faktem, że powiem ci co na tej ziemi, nie ma już patriotów, czy tylko pieniądz sie liczy? Jeśli by nie ten pieniądz to nie mogła byś do mnie mówić więc najprawdopodobniej to pieniądz jest najważniejszy. Tak rozumiem ty mnie słyszysz lecz słuchać nie chcesz. Nie słysze cię choć usłyszeć bym chciał. Ale mówisz mi rzeczy tak oczywiste przecież teraz tylko kasa sie liczy nikt już nie zagląda głęboko w siebie. A coś Miltonowi powiedziała, że odnajdziesz raj w sobie to już nie aktualne. Teraz liczy sie to co na zewnątrz nikt nie patrzy, że w środku od emocji aż wrze. nikt też nie ma ochoty dać upustu tym emocją, a jak przetrzyma ten stan eufori lub kupi sobie coś w celu uspokojenia emocji to popada w sidła i to tak bliskie Ewie. Nie wiem czy chce słuchać Ciebie, nie wiem czy potrzebne mi to jest do czegoś, nie wiem czy świat chce rozumieć. W sumie czy ktoś odbierze mi tę przyjemność kupowania, kto odda czas który inwestuje w wędrówki po zoomarkecie. Nie, tak naprawde skoro wspomniałaś o Miltonie to znaczy że polski duch tak głosno w Angli krzyczy, że aż ja tu słysze. Serca rodzin, rozrywa morze. Żal, że cierpie razem z tymi ludzmi co szczęscie do Polski przywożą z pieniądzem. Ale czemu ty duchu tej ziemi mówiszy o nich, czemu nie dasz mym dłonią pospać jeszcze kilka lat, może zgine gdzieś na drodze, może zmienię ścieżkę swą. Ja nie moge sił mi brak, co mam im powiedzieć, jak? Na rękach serce swoje nosić mam, chodnikami chodzić łzy przelewać. Kogo gonić, za czym biec. Nie, precz, niedość, żeś zatrzymała mnie na kilka godziń w lesie swym, żeś połknęła mnie by wypluć z powrotem, po co komu to potrzebne, czy to ktoś jeszcze czytać zechce, jeśli tak powiedz gdzie to pióro na dnie spoczywa, wskoczę, znajdę i udowodnię. Czemuś teraz zamilkła skoro mówie do Ciebie? Nie chcesz zdradzić, sam znajdę, wynurkuję, przeszukam cały ten staw wyschnięty i je znajdę, choćbym lat kilka szukać miał. nie boje sie tych poszukiwań, czas mam i siłę w sercu jeszcze większą, odnajdę je i ty mnie w ich sercach znajdziesz.
Mam, w końcu wytrzeźwiałem i wyspałem się trochę, mogę wracać do domu. Całe szczęscie, nie cała setka do mnie pod dom więc za godzinkę na obiadokolacji zawitam w czterech ścianach. Godzinka z kawałkiem i pod domem motocykl z błota opłukuje. Opowiedzieć o tym komuś co mnie spotkało, ty wiesz lepiej ode mnie. Ty też mnie opusciłaś, ciekaw jestem na jak długo. Jak żyć? nie ma cię dzień trzeci a ja tak mocno cierpie. Mogę krzyczeć lecz gdzie jesteś. Może po prostu zadzwonie i powiem ci co czuje ale nie wyjazdu ci nie popsuje. Nie ma sensu odpale grila, jakiś papier do ręki wezme, może w końcu neoprenik na podwórzu, opłukałem niech sie suszy. tym razem w tym wraku odnalazłem tyle dziwnych wspomnień, ciekawe kto nim płynął, podobno kiedyś był to statek co czasem z Angli przy naszych brzegach gdzieś cumował. Nic tak dobrze mi nie zrobi na brak twej osoby przy mnie jak sałatka po grecku albo sushi zrobie, ale przecież to ty najlepsze robiłaś, jedzenie smak straciło jakbyś chciała wiedzieć. Gril rozpalony, Dracko biega po podwórku jak szalony, trawnik pięknie skoszony i podlany, róże kwitną, a Ciebie brak.
0
0