Na domówkę w kapciach czy butach?

Opinie do artykułu: Na domówkę w kapciach czy butach?.

Mamy karnawał, a wraz z nim szał imprez, także tych domowych. I to właśnie te domowe zaczynają mnie coraz bardziej drażnić. Nie ze względu na grającą do rana muzykę czy stosy pustych butelek do posprzątania. Męczy mnie inny problem: proponować gościom kapcie czy pozwalać im chodzić po domu w butach? - pyta nasza czytelniczka, pani Karolina z Sopotu.Temat kapci wypłynął właśnie teraz, kiedy szykuję imprezę karnawałową w swoim mieszkaniu. Dodam, że mam nowe mieszkanie, dopiero co urządzone. Co ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

to po co zaprasza gości? Niech robi imprezę pidżamową

Nigdy nie proszę nikogo o zdejmowanie butów, a jeśli sami chcą zdejmować informuję, że jeśli wolą mogą śmiało wchodzić w butach.
Gościa, który przychodzi w butach "uwalonych" błotem po kostki i nie ma z tego powodu stresu, więcej nie zapraszam i tyle
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Żeby nie nabrudzili w WC

to proponuję pobieranie opłaty za korzystanie z toalety.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Można mieć kilka par

wtedy nie trzeba codziennie prać ;-)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wiejski nie znaczy od razu wieśniacki. Ja pochodzę z rodziny ziemiańskiej, a od II wojny mieszczańskiej, ale butów nie zdejmuję nigdzie poza własnym domem, i najbliższymi przyjaciółmi w sytuacjach nieoficjalnych. Na imprezie tym bardziej. To są jednak obyczaje wieśniackie, tak samo jak zdejmowanie marynarki, koszule z krótkim rękawem plus krawat, białe skarpety, skarpety do sandałów, wyciąganie ręki do kobiety, nieprzedstawianie się, wycieranie nosa ręką, itd.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

co to za porównanie?

Ksiądz, akwizytor, gazownik, listonosz nie zniszczy ci parkietu wchodząc na 10 minut tak jak paniusia tańcząca w szpilkach całą noc
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

nie wiem czy jestem "dobrze wychowany człowiek", ale zawsze idac z wizytą zabieram obuwie na zmianę. W moim domu goście nie zdejmują butów, niektórzy bardzo się dziwią, że nie muszą. :-) no, ale ja mam już sporo lat i takich dylematów - mają zdejmować czy nie? mimo posiadanych dywanów nigdy nie miałam.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 3

ja ze wschodu go nie znam

to jakiś slang pomorski.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Co to za wyrażenie "DOMÓWKA"

chyba przyszlo z e wscodu razem z zakupwiczami
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Podłoga do wymiany

Szaleństwo w szpilkach raczej tak się skończy. Znam to z doświadczenia. Im lepsza zabawa, tym więcej dziur w panelach.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

strzeliła focha i poszła sobie buehehe
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 4

O domówce mówi tytuł artykułu, czytajmy uważnie :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Opowiem Wam bajkę, bajka będzie długa

Mieszkam w domku jednorodzinnym , moi znajomi tez. Jak robimy domówki to nigdy nie prosze znajomych o ściaganie butów, sami zdejmuja. maz mawia ,ze dom to nie muzeum. Nawet jak mówię komuś nie zdejmuj to zdejmuje. Mamy takiego znajomego nazwijmy go Pan X. On nigdy nie ściaga butów, jego prawo. Kiedys wlazł w ubłoconych to mu znajomi uwagę zwrócili ,ze ślady zostawia.Pan X jak przychodzi w gości głosno sie zachowuje, rozlewa a ostatnio zażygał nam toalete. Cóz za duzo alkoholu, ryzyko wliczone w imprezę.Pan X jest wazna persona, pracuje w Stolicy i na weekend przyjeżdza w odwiedziny do rodziców lub spotkać sie ze znajomymi. Czuje sie bezpiecznie bo ma mieszkanie duże, nowoczesne w stolicy, Pana X stać.
Tak się złożyło,że znajomi wybierali się do Stolicy i zadzwonili do Pana X w celu spotkania do Pan X zaproponował ,że im znajdzie im fajny Hotel a spotkanie się odbędzie na mieście. Żona X ma Panią sprzatajacą , sama nic nie gotuje i jest bardzo zajęta i co by powiedziła gdyby wpadło 2 facetów napić się np. wódki z Panem X.
W tym roku X podzwonił po znajomych gdzie spędzaja sylwestra, warszawscy znajomi jakoś go nie zaprosili. Nasza grupka w tym roku organizowała imprezkę w domu u znajomego w Sopocie. Nikt Pana X nie zaprosił .Spędził Sylwestra wraz z żona w lokalu, wśród obcych ludzi. Pana X stac a jak zażyga toaletę to nie jego problem bo sprzątaczka sprzątnie. Po Sylwestrze dzwonił do znajomych i opowiadał ,że było do kitu, ludzie obcy, wódka niedobra i nie miał z kim pogadać a zona siedziała smętnie w swojej nowej kreacji.
Nie każdy gość jest kulturalny. Unikajcie takich ludzi , takim Panom słoma z drogich butów wystaje.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 6

Najlepiej będąc gościem samemu zaproponować zdjęcie lub zmianę butów

Z szacunku dla gospodarza najlepiej samemu zaproponować zdjęcie lub zmianę butów. Jeżeli gospodarzowi nie przeszkadza aby po jego domu chodzić w butach, to nam to powie.
Jest to szczególnie ważne odwiedzając dom, w którym są małe dzieci.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

a ja uważam że to bardzo kulturalny zwyczaj. Niemcy, w przeciwieństwie do Polaków, mają protestancki etos pracy i szanują to, co ktoś inny osiągnął swoją pracą - w tym jego mieszkanie - nie tylko, że przecież nikt nie otrzymał go za darmo, to jeszcze jego utrzymanie sporo kosztuje. Inna sprawa, że w Niemczech domówki są źle widziane, choć kilka razy w roku (np. na urodziny) można takową zrobić, ale trzeba wcześniej poinformować mieszkańców i nie można być ZBYT uciążliwym (np. niezbyt głośna muzyka jest OK, ale już "darcie mordy" i głośne kłótnie niekoniecznie - "impreza tak, buractwo nie"). W dodatku w Niemczech obowiązuje też cisza dzienna w godzinach 13-15 i nikt nie śmie jej naruszać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

ja proponuje swoim gosciom założenie ciepłych kaleson bo nie grzeje w domu!
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

dodajmy, że w Niemczech buty zdejmuje się PRZED wejściem do mieszkania i zostawia się je PRZED drzwiami na klatce schodowej - WSZYSCY tak robią i jakoś nikt nie mówi o "buractwie"...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

no, jak każdy gość dostanie ćwiartkę (wiadra), to może zabraknąć :P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

to wynajmij służbę, która będzie czyścić buty gościom - wtedy będzie OK. Ja nigdy nie każę zdejmować butów, ale też nie urządzam w swoim mieszkaniu w bloku potańcówek. A goście rozumieją, że skoro się jest wpuszczonym w butach, to wypada je chociaż porządnie wytrzeć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

poza tym zasady (savoir vivre i inne) należy stosować z sensem. Co innego, jak goście wysiadają z karety czy z samochodu, a po wejściu do pałacu służba zaraz wyczyści im buty, jeśli się ubrudziły, a co innego, jeśli ktoś przejdzie zabłocone chodniki, a może jeszcze wdepnie w psią kupę, a potem w nieczyszczonym obuwiu wejdzie na parkiet w salonie. Ludzie, MYŚLCIE, to naprawdę nie boli...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

przede wszystkim - to zasady savoir vivre'u są, jak inne zasady, DLA LUDZI, a nie ludzie dla zasad. Jak każde zasady, trzeba je dostosować do realiów. Na obozie harcerskim czy turystycznym pod namiotami nie podaje się chińskiej porcelany, drogiego szkła i widelczyków do ostryg, tylko kubek metalowy, łychę, michę i ew. widelec i nóż bądź przybornik. W obuwiu "z dworu" to można tańczyć w sali balowej w pałacu (choćby dlatego, że służba pałacowa te buty wypucuje i wyczyści gościom po przyjściu), a nie w malutkim, czterdziestometrowym M-2 na trzecim piętrze betonowego bloku. Stosując pałacowy savoir-vivre w M2 ośmieszamy się równie mocno, jak stosując zasady z PRL-owskiego M2 w pałacu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2