Po cewnikowaniu mam poszerzoną cewkę, boję się że może być jeszcze gorzej. Mam też hemoroidy, problemy z jelitami i brak możliwości użycia miejscowego znieczulenia (nawet żelu), czyli trzeba by było na żywca a tego nie wytrzymam. Cewnikowanie bez znieczulenia bolało mnie o wiele bardziej niż leczenie zębów także bez znieczulenia.
Nie wyobrażam sobie pogorszenia po menopauzie, już sobie z tym nie radzę, nie jestem wstanie nosić tych większych wkładek bo nie mieszczą mi się między nogami. To wywróciło moje życie do góry nogami, strach wyjść z domu, zaczynam też popadać w depresję z tego powodu. Jeśli będzie gorzej, nie wyjdę już z domu. Często w sklepie czy autobusie spotykam ludzi starszych śmierdzących posikanymi majtkami, ja tak nie chcę, nie wytrzymam tego. Nikt nie zakwalifikuje mnie do operacji przy "takim drobiazgu jak jest obecnie" - tak usłyszałam od ginekologów. Do tego czytałam że operacje typu plastyka narządów rodnych i pęcherza, to dwa oddzielne zabiegi, bo NFZ tego nie refunduje inaczej. Refundacje wkładek i innych środków absorpcyjnych przyznawane są dopiero po wykonaniu urografii na NFZ, inaczej tego nie refundują, a te "cuda" są za drogie dla mnie, zwłaszcza że potrzebowałabym min z 10 wkładek dziennie.
Pierwiastka, z tego co czytałam, to podobno po latach taki zabieg można powtórzyć, bo z tego co też czytałam, to taśmy zakładane pod cewkę nie są raz na całe życie, starczają na ileś tam czasu a potem trzeba to powtarzać, nie wiem jak to jest z ew plastyką pochwy czy podwieszania macicy, tzn czy można to jeszcze raz robić.
0
1