Re: Prośba o kasę na mleko- nowy oszust?
U nas na Siedlcach chodziła mniej więcej rok temu starsza kobieta (nieporządnie wyglądająca, około 60-tki) i prosiła o kasę na mleko dla dziecka. A że akurat sama mam malucha, to spytałam jakie mleko i ile dziecko ma (akurat mogło się trafić że takie jak ja używam). Ona zaczęła ściemniać że nie wie bo jest babcią a matka siedzi z dzieckiem w domu (ale wieku dziecka też nie umiała podać). Moja teściowa trafiła pod Biedronką na Zaspie na gościa proszącego o ubranka dla niemowlaka, dla dorosłego faceta i nastolatka – potem trafiłam na wątek o wyłudzaczu który tym handlował. Kilka razy dałam się nabrać na zrobienie zakupów komuś kto niby chciał konkretne produkty i miał zaczekać ale nie raczył się pojawić po odbiór. Przez takich oszustów cierpią ludzie którzy musieli przełamać wstyd i chodzą szukając pomocy u innych ludzi.
Podsumowując, jest MOPS kościół itp., zawsze jest gdzie pójść po pomoc a chyba łatwiej do zorganizowanej specjalnej jednostki niż żebrać po domach. No chyba że ktoś chce na piwo, to tam nie dostanie. Dlatego wolę wpłacić na konto odpowiedniej organizacji i wiem że pomoc trafi do potrzebujących, a nieznajomemu do ręki kasy nie dam. Dla dociekliwych za wymówkę zawsze mam że mi nikt nie daje kasy za darmo i muszę zapracować uczciwie na siebie i rodzinę.
0
0