Nie bardzo rozumiem zachwytu nad tą knajpą i zapewne na moją głowę posypią się gromy... Plusa mogę dać za muzykę. Z minusów: obsługa zajmuje się wszystkim, tylko nie klientem, żeby kupić piwo (którego wybór jest totalnie ubogi) trzeba sobie trochę postać, aż któryś z "miłych" panów łaskawie podejdzie, przy czym ma taką minę, jakby właśnie zgubił portfel, przejechał swojego psa i przez przypadek spalił dom. W kiblu nie ma ani mydła, ani papieru, całe szczęście, że wody jeszcze nie zabrakło. Pomimo ogrzewania, w knajpie jest bardzo zimno, lepiej siedzieć w kurtce, zresztą i tak nie ma miejsca, żeby ją gdzieś położyć. Ogólnie rzecz biorąc kiepsko...