My Fair Lady Opinie o spektaklu

My Fair Lady

Opinie (56) 6 zablokowanych

  • Teatr miejski

    ledwo mozna bylo nazwac teatrem, dopoki pan Ingmar go nie przejal. A co by pani mowila, to i tak teatr muzyczny ma range najlepszego obok romy teatru muzycznego w polsce. Wystarczy, troche poszperac w internecie, to

    ledwo mozna bylo nazwac teatrem, dopoki pan Ingmar go nie przejal. A co by pani mowila, to i tak teatr muzyczny ma range najlepszego obok romy teatru muzycznego w polsce. Wystarczy, troche poszperac w internecie, to dowiedziala by sie pani, ze TM posiada tez grupe milosnikow tego teatru, ktorzy przyjezdzaja z calej polski przynajmniej raz w tygodniu. To chyba o czyms swiadczy prawda?

    • 2 0

  • Szyc Rewelacyjny

    Byłam na spektaklu 5.04 i potwierdzam..Pan Bernard Szyc fantastyczny!!!!!

    • 2 0

  • Świetnie

    Bardzo fajny spektakl widziałam w środę świetny Marek Richter i reszta

    • 3 0

  • Zgadzam się z Tobą .A te opinie napewno piszą jakieś marne aktorzyny które tylko do haltury w supermarkecie się nadaja.Zbdrość okropna cecha zawyt personalnie pisana opinia Dyrektor Korwin powinien zrobic porzadek z

    Zgadzam się z Tobą .A te opinie napewno piszą jakieś marne aktorzyny które tylko do haltury w supermarkecie się nadaja.Zbdrość okropna cecha zawyt personalnie pisana opinia Dyrektor Korwin powinien zrobic porzadek z niektórymi niedowartościowanymi chętnych do pracy w teatrze jest wielu pokornych aktorów a nie darmozjady na etatach które tylko knuja i robią ferment.Zazdrośc to okropna cecha a zawód ten wymaga pokory pokory i jeszczcze raz pokory.

    • 1 1

  • Raj dla zestresowanych

    Jeśli ktomuś przeszkadzają "sznurki" i "rurki", trzeszcząca podłoga itp niech usiądzie przed telewizorem i gapi się na wypasione efekty specjalne nienaturalne do bólu. Ktoś , kto kocha teatr, kto na widowni zapomina o

    Jeśli ktomuś przeszkadzają "sznurki" i "rurki", trzeszcząca podłoga itp niech usiądzie przed telewizorem i gapi się na wypasione efekty specjalne nienaturalne do bólu. Ktoś , kto kocha teatr, kto na widowni zapomina o codziennej szarości i stresach niech PĘDZI na My fair lady. Muzyka ( ponadczasowa) sprawia,że serce szybciej bije, świeżość młodej obsady aktorskiej i baletowej urzeka naturalnością i żywiołowością ( nie ubliżając zmatronizowanej i zmanierowanej Warszawce). Jestem zachwycona kostiumami " na wyścigach". Kombinacja czerni - bieli, róznorodność formy, oryginalne , niepowtarzalne fasony dają niesamowity efekt.

    • 4 0

  • ha ha

    Smieszą mnie opinie które czytam po spektaklach gdyż wydaje mi sie że piszą je sfrustrowani aktorzy którzy zasilają ostatnie szeregi w teatrze.Jeśli jest tak żle to po co łazicie do Muzycznego jedżcie do Stolicy tam jest wielka sztuczka.MFL super spektakl widziałam dwie obsady każda inna jestem zadowolona.

    • 1 0

  • Anachronicznie i nudnawo

    My Fair Lady - kolejna z przeciętnych, mdławych realizacji gdyńskiego Teatru Muzycznego - rozczarowuje pod wieloma względami.
    Zestarzał się, po pierwsze, sam musical: zwietrzała historia - z kilkoma zaledwie, choć

    My Fair Lady - kolejna z przeciętnych, mdławych realizacji gdyńskiego Teatru Muzycznego - rozczarowuje pod wieloma względami.
    Zestarzał się, po pierwsze, sam musical: zwietrzała historia - z kilkoma zaledwie, choć trzeba przyznać, zabawnymi i poruszającymi scenami - zwietrzała, sztampowo zinstrumentowana i mechanicznie odegrana muzyka, którą trochę ratują nadal atrakcyjne hity.
    Niestety, po drugie, w raczej marnym wykonaniu. Eliza, nawet z pewnym wdziekiem, ale bez odpowiedniego głosu, chwilami nieładnie, siłowo atakująca dźwięki. Gwiazdy z kolei - Śledź, Richter, Kowalewska - bez formy, ogrywający po raz n-ty te same gesty i miny, znane na wylot z innych spektakli (Richter fatalny wokalnie, potwornie nosujący). Reszta - w najlepszym razie niezły, prowincjonalny teatr.
    Zawodzi jednak, po trzecie, przede wszystkim reżyseria i realizacja. Autorzy spektaklu zatrzymali się chyba w głębokich latach 80. - nieświadomi tego, że teatr musicalowy jednak trochę się od tego czasu... zmienił i rozwinął. Efekt - choreografia: trzy kroczki w prawo, dwa w lewo, dekoracje - zjeżdżają na sznurkach...itd. Teatr, co się zowie, ubogi, prowizoryczny, anachroniczny. I niewiele dający w zamian.

    • 0 4

  • chyba jedynie geje na swiecie znaja sie na sztuce i spiewają dobrze. polecam lekcje historii ;)

    • 0 0

  • MFL to klasyka musicalu, zastanawiam się więc czego odkrywczego się pan(i) po tym spodziewał(a).

    • 1 0

  • przeciez geje

    nie potrafia spiewac czego on nas meczy i jeszcze za to chce dotacji

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.