2008-01-23 10:22
rozumiem, że rex to imię psa chociaż psy są często inteligentne.
Powiem ci jedno - BUJAJ SIĘ!!!!!!!
2008-01-23 10:12
młody debiutant jest 2 lata starszy od dziedzica
2008-01-22 00:48
i przepraszam za literówki - jest już późno ;)
2008-01-22 00:45
Oczywiście, że musical nie musi być tylko rozrywką. Oczywiście, że może skłaniać do refleksji. Problem w właśnie tym, że Francesco do takiej refleksji nie skłaniał. Nie ukazuje wewnętrznych problemów młodej duszy (no
Oczywiście, że musical nie musi być tylko rozrywką. Oczywiście, że może skłaniać do refleksji. Problem w właśnie tym, że Francesco do takiej refleksji nie skłaniał. Nie ukazuje wewnętrznych problemów młodej duszy (no może poza wspomnianą sceną drogi krzyżowej), nie daje impulsu do namysłu nad tajemnicą nawrócenia, wszystko dzieje się w nim ot tak, po prostu, jak w amerykańskim filmie. Jeżeli ktoś jest spragniony refleksyjnego dramatu to zapraszam do miejskiego na "Braci K." .Jeżeli natomiast ktoś szuka dobrej rozrywki, to jest wiele innych dobry musicali(i nie tylko). Rozrywka i refleksja mogą iść w parze - to jasne - tylko ze w tym spektaklu po prostu nie szły.
2008-01-21 23:04
Drogi Dawidzie,
Masz prawo do wyrazania swoich opini jak najbardziej. Tylko radziłbym nie uciekac sie do retoryki żenujacych porównań czy tez pisania, że musical ma być rozrywką (której ty nie miałes). Musical jak
Drogi Dawidzie,
Masz prawo do wyrazania swoich opini jak najbardziej. Tylko radziłbym nie uciekac sie do retoryki żenujacych porównań czy tez pisania, że musical ma być rozrywką (której ty nie miałes). Musical jak kazdy rodzaj sztuki może miec różny charakter czasami smieszy a czasem skłania do refleksji i nie sprawiedliwe jest ograniczanie formy jaką jest musical. Nie neguje twojej opini tylko chciałbym abys spojrzał na te sprawe bardziej otwartym umysłem. Pozdrawiam
2008-01-20 23:40
zgadzam się z opinią Dawida,
twórcy spektaklu kompletnie zagubili się między dwoma gatunkami. Dowodem na to może być chociażby wplatanie scenek z zalożenia mających być zabawnymi (np śmiesznie 'tuptający' zakonnicy)do
zgadzam się z opinią Dawida,
twórcy spektaklu kompletnie zagubili się między dwoma gatunkami. Dowodem na to może być chociażby wplatanie scenek z zalożenia mających być zabawnymi (np śmiesznie 'tuptający' zakonnicy)do sztuki o ogólnej wymowie dramatycznej. Poza tym fragmentami tekst był bardzo pospolity przez co nie pasował kompletnie do konwencji "śpiewanej". Jeszcze jedną rzeczą jaka bardzo mnie drażniła to fakt iż jak na przedstawienie w którym główny nacisk położony jest na wrażenia słuchowe (choreografia nie była aż tak dopracowana a samych scen tanecznych było bardzo mało) to aktorzy chwilami fałszowali. Nie krytykuję przy tym ich starań tylko podkreślam iż skoro autorzy przedstawienia stworzyli całkowicie śpiewany musical to powinni byli bardziej go dopracować pod względem akustycznym. Swoją drogą muzyka, generalnie bardzo dobra, chwilami raziła wprowadzanymi wątkami rockowymi, elektronicznymi i innymi elementami muzyki współczesnej co mnie osobiście żenowało bardziej niż wprawiało w duchowe uniesienie.
2008-01-20 17:52
Chciałbym wyrazić swoją OSOBISTĄ opinię o tym spektaklu. Otóż moim zdaniem był on nieco mdły i nijaki. Twórcy nie mogli chyba zdecydować między rozrywkowym musicalem, a filozoficznym dramatem i w efekcie przedstawili coś
Chciałbym wyrazić swoją OSOBISTĄ opinię o tym spektaklu. Otóż moim zdaniem był on nieco mdły i nijaki. Twórcy nie mogli chyba zdecydować między rozrywkowym musicalem, a filozoficznym dramatem i w efekcie przedstawili coś pośredniego. I niestety moim zdaniem się nie spisali.
Jak na typowy musical był zbyt poważny, smętny, muzyka w niektórych momentach była monotonna, niezbyt energiczna. Musical jest formą mimo wszystko rozrywkową, a rozrywki tu trochę zabrakło.
Z drugiej strony jak na spektakl o tematyce religijno-metafizycznej było to widowisko dość płytkie. Filozoficzne refleksje nad życiem świętego na poziomie klasy maturalnej. Wszystko jakieś miłe i ugrzecznione. Ot młody panicz doznaje olśnienia i bez żadnej rozterki postanawia zostać ubogim mnichem. Żadnej wątpliwości, żadnej walki wewnętrznej, żadnego dramatu. Sytuację ratuje scena rozważań nad drogą krzyżową, która rzeczywiście ukazuje duchową walkę Francesco i daje widzom podstawę do refleksji. Niestety takich scen jest niewiele. Większa część religijnej refleksji zostaje spłycona do poziomu jasełek z wesołymi przyśpiewkami i pląsami. Do tego zawiodło nagłośnienie - w niektórych momentach trudno było zrozumieć co śpiewają aktorzy.
Chyba forma musicalu nie jest odpowiednia do takiej tematyki. Nie uświadczyłem tu ani zmysłowej lekkiej rozrywki i musicalowych emocji, ani poważnej metafizycznej refleksji. Dostałe za to mieszankę tych dwóch elementów. Mieszankę dość nieciekawą, mdłą i NIJAKĄ.
Oczywiście spektakl miał też parę atutów. Zachwyciła mnie wspomniana scena z drogą krzyżową, wzruszyła romantyczna i melancholijna pieśń o czerwonej róży na śniegu. Podobał mi się również wątek konfliktu Francesca z ojcem. Starcie młodego romantyka i z trzeźwo myślącym kupcem choć jest motywem dość popularnym w wielu utworach, to jednak spodobało mi się ze względu na dowcipną oprawę i wynikające z niej napięcie, którego niewiele w całym spektaklu.
Powyższe słowa stanowią moją osobistą opinię do której mam pełne prawo. Nikt przecież nie musi się z nią zgadzać, każdy ma prawo do swobody poglądów. Jeżeli jednak chcesz na nią odpowiedzieć to proszę przedstaw swoje kontrargumenty, a nie obrażaj inaczej myślących (co niestety czyni wielu "obrońców" spektaklu).
2008-01-18 23:38
Bardzo podaobał mi się występ, a mam chociaz 13 lat! Wcale sie nie nudziłam... Wręcz przeciwnie ogladałam go z wielką ciekawością! Polecam go wszystkim!!! :) Buziaki
2008-01-18 00:21
Nie wiem czemu duzo ludzi mowi, ze to spektakl dla starszych. Mi sie baaardzo podobal (Mam 15 lat), bylam dwa razy w ciagu 2 dni i nqapewno na tym nie zaprzestane (pomimo tego ze do Gdyni mam prawie 3 godziny jazdy..).
Nie wiem czemu duzo ludzi mowi, ze to spektakl dla starszych. Mi sie baaardzo podobal (Mam 15 lat), bylam dwa razy w ciagu 2 dni i nqapewno na tym nie zaprzestane (pomimo tego ze do Gdyni mam prawie 3 godziny jazdy..). Muzyka moze rzeczywiscie nie wpada w ucho od razu, ale naprawde jest piekna i wystarczy sie wsluchac, a potekm te melodie siedza w glowie jeszcze dluugo. Historie Franciszka opowioedzieli baardzo ciekawie, mimo tego ze w dosc duzym skrocie.
Michal Kocurek poprostu obledny. I nie ma slow zeby opisac to co robil na scenie.. Oby wiecej takich artystow bylo w naszych Teatrach Muzycznych.
A sam spektakl naprawde godny polecenia
2008-01-17 10:55
No najważniejsze, że grał tam ten z M jak miłość ;)
A tak na serio.
Musical nie jest zły, dla tych co chodzą często jest obowiązkowy, ale czy zachwycający, jak dla mnie nie.
Widziałam poprostu lepsze
No najważniejsze, że grał tam ten z M jak miłość ;)
A tak na serio.
Musical nie jest zły, dla tych co chodzą często jest obowiązkowy, ale czy zachwycający, jak dla mnie nie.
Widziałam poprostu lepsze musicale na deskach muzycznego, z których wychodziłam zachwycona muzyką, grą i opowiedzianą historią.
Tu tego nie było. Spektakl był dobry, wart obejrzenia jak każdy inny, ale nie był to jak oceny wskazują najlepszy musical teatru.
Poza tym jeden wielki minus za nagłośnienie, aż dziwne naprawdę ale wielu piosenek czy np. słow Anioła nie rozumiałam, nie wiem dlaczego, może muzyka za głośno, może czegoś nie dopatrzyli albo raczej niedosłyszeli, ale przez to straciłam wiele i może dlatego odebrałam go tak czy inaczej.
Podsumowując, fani muszą obejrzeć, inni mogą sobie wybrać inny, bo są lepsze
pozdrawiam
p.s. ocena 4/5
p.s. wspaniała scenografia, gra świateł no i te ptaszki - świetne
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.