Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 11 :)
Dziewczyny spójrzcie na mój przykład,też mam jedno dziecko i bardzo chcieliśmy dla niego rodzeństwo,wyjechaliśmy do innego kraju zacząć nowe życie a tu stresów co nie miara i jeszcze to problem o ciążę,też byłam zrezygnowana,sił mi brakowało,co chwila chciałam wracać do Polski,bo mówię los nam tu nie sprzyja,dowiedziałam się o tarczycy,wynik był dość znaczący,rozpłakałam się,ale dostałam leki,podniosłam się,uwierzyłam,ba nawet miałam cichą nadzieję że uda się w pierwszym cyklu,ale kompletnie nie nastawiałam się,nawet się starać nie chciałam dopuki nie ureguluję tarczycy,ale jakoś tak wyszło,że jednak nie zaprzestaliśmy starań,jeszcze się w tym cyklu przed świętami rozchorowałam,mówię sobie,trudno,najwyżej nie zajdę,dostałam ten cholerny antybiotyk,zupełnie nie widziałam co robić...ale stało się,zaszłam,mimo że odpuściłam,nie wierzyłam że się uda,nie miałam złudzeń.
Jednak to prawda trzeba przestać chociaż tak intensywnie o tym mysleć,a uda się,na każdego przyjdzie czas,tylko nie wiemy kiedy.
I tak jak piszą dziewczyny one chcą choć jedno dziecko,ja jak się starałam myslałam własnie o Was,że ja mam jedno swój skarb,a Wy nie możecie i to mi dawało siłę bo wiedziałam że inni maja gorzej,że mam nie naciskać bo się doczekam.Czekałam na to aż 7 cykli,ale warto było,dziś już 4 miesiac leci,jestem szczęśliwa!
0
0