Re: Dawny Swissmed, poród 2015
Kaśka, pewnie że zachowanie tej kobiety powinno budzić niepokój i że potrzebowała ona pomocy. Ale te położne w szpitalu miały co robić, miały swoje obowiązki. Próbowały ileś razy namówić na pionizację, pomoc w umyciu, przyniesienie dzieci ale babka nie chciała. Co miały więcej zrobić? Nie w każdym szpitalu jest tyle położnych ile pacjentek albo psycholog na etacie. Co miały zrobić? Za własne pieniądze wezwać specjalistę, by przyszedł z pomocą? Niestety nasza służba zdrowia cierpi na niedobory finansowe, a nawet jakby stała w lepszej sytuacji, to i tak nie byłoby możliwe zabezpieczenie się przed wszystkimi możliwymi trudnościami. Ja też wiem, że po porodzie są hormony i że może być różnie i nie to oceniłam u tej kobiety, ale to że swoja ocena krzywdziła personel, bo naprawdę nie było ku temu podstaw. Podczas mojego porodu, położna namówiła mnie na wannę, przygotowała mi wodę, nawet mi plecy masowała, bo poród był długi. Byłam z mężem ale pielęgniarka powiedziała, że mąż też człowiek i ma trochę odpocząć. Siedziała ze mną, podsuwała piłkę, drabinki. I jak słyszę potem, że położna to "baba wredna, leniwa", to nie zgadzam się z tym i tyle. Nie miałam w tym szpitalu żadnej osoby znajomej, lekarza prowadzącego i nie dałam żadnej koperty.
3
2