Re: Dobry i sprawdzony weterynarz z Trojmiasta!!
Ja jak dotąd swojego kota leczyłam tylko w jednej przychodni, niestety nie polecanej tu zbytnio- na Krzemowej u dr. T.Jurkowskiego. Nie miałam zastrzeżeń do tego pana, może poza tym, że czasami ciężko było się z nim dogadać(nie odpowiadał na zadawane pytania, sprawiał wrażenie jakby naćpanego) ale mój kot od czasu kastracji był zdrowy, poza kamieniami w układzie moczowym, które średnio co 2 lata dawały o sobie znać i wtedy właśnie musiałam się udać do owej lecznicy. Leczenie trwało zawsze około 3 dni i mieściłam się w sumie w 100zł (40zł za pierwszą wizytę i 25zł za kolejne), nie wiem czy to dużo bo jak już wspomniałam nie miałam porównania z innymi lecznicami. Ostatnio dowiedziałam się też, że kamienie jest to przypadłość nieunikniona u wykastrowanych kocurów, nawet jeśli jedzą specjalistyczną karmę (mój je royala dla kastratów).
Kot ma 8 lat i jestem teraz w trakcie kolejnego (już chyba 5 w jego życiu) leczenia kamieni. Jednak pierwszy raz przebiega to tak ostro (wymioty, krew, posikiwanie poza kuwetą). Zaczęło się wczoraj, zobaczyłam, że kot ciągle chodzi do kuwety ale nie załatwia się i jest jakiś osowiały. Od razu wiedziałam, że to ponowny powrót kamieni i pojechałam na Krzemową. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam nową panią doktor, niestety nie wiem jak ma na imię, bardzo miła, fachowa. Wizyta kosztowała 45zł. Niestety godzinę po powrocie do domu pojawiła się krew (wcześniej w gabinecie jej nie było, mimo że pani doktor wycisnęła cały mocz razem z kamieniami z pęcherza mojego kota), czego nigdy wcześniej nie było (zawsze już po pierwszej wizycie była widoczna poprawa i kot już normalnie sikał do kuwety). Pojechałam ponownie, zastając już dr. Jurkowskiego. Wstrzyknął mu 2 wielkie strzykawki jakiegoś przezroczystego płynu, mówiąc, że trzeba go bardziej nawodnić, na krew odpowiedział, że to dobrze, bo tzn., że jest drożność. Nie wziął nic. Dzisiaj na kolejnej wizycie kot dostał leki ale ku mojemu zdziwieniu dr. J. skasował mnie na 38zł nie wyjaśniając dlaczego, skoro kolejna wizyta zawsze kosztuje już 25zł. Chyba, że to odwet za wczorajsze popołudnie... I nie 'bolałaby' mnie tak ta kasa gdyby była widoczna poprawa. Co prawda krwi na razie nie ma ale od powrotu z przychodni kot siusiał tylko raz i to jeszcze w klatce do transportu, zanim dotarliśmy do domu (pewnie leki zadziałały), kuwety nie tknął. Jest też taki osowiały, dużo śpi. Boje się, że ten mocz znowu zalega mu w pęcherzu i nie może go oddać, a to boli+ jeszcze kamienie. Kolejna wizyta dopiero w poniedziałek, mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej bo jeśli nie to w pon. udam się do wspomnianej wcześniej, nowej pani doktor( wydawała mi się bardziej konkretna i fachowa) bądź innej lecznicy bo nie chcę aby kot się męczył albo co gorsza nie przeżył tej infekcji bo dr. J. coś przeoczył. Jeśli ktoś był już z takim samym bądź podobnym problemem w tej przychodni i jest zawiedziony to proszę o napisanie jak to wyglądało bądź zna nową panią doktor i posiada jakieś znaczące informacje na temat jej sposobu leczenia zwierząt. Martwię się czy mój kot jest właściwie leczony i czy po prostu ze względu na wiek bądź inne uwarunkowania ta infekcja przebiega teraz u niego gorzej czy powinnam już szukać innej lecznicy. Przyznaję, że z takim zamysłem zaczęłam czytać zamieszczone tu posty ale jak już ktoś wcześniej napisał- ciężko wybrać jakąkolwiek lecznicę bo każda posiada po kilka zarówno pozytywnych jak i negatywnych opinii. Pozdrawiam, Marta z Gdańska.
0
1