Re: Szukam idealisty :-)
Antyspołeczny
(8 lat temu)
Miałem takie związki, że jedyny wybuch był wybuchem końcowym - i nie był on po mojej stronie:p I był wynikiem "kocham mimo wad" - gdzie te wady się gromadziły, aż się zemściły (bo były to tak drobne rzeczy, że skarpetki na podłodze to niczym bomba atomowa w porównaniu do petardy).
>jak sam słusznie zauważyłeś ich postrzeganie jest sprawą osobniczą.
Tak, ale w równym stopniu od posiadacza cech, jak i od odbiorcy. Ludziom w tych czasach brak empatii i mądrości, bo trzeba myśleć, czy dane zachowanie u innych byłoby irytujące - i z mądrością pozbywać się takich cech (to jak kwestia dobrego wychowania).
I ludziom w tych czasach brak cierpliwości, irytują ich błahostki, to że ktoś je winogrona nie oskubując kiści po kolei, czy to, że układa szklanki w szafce do góry nogami;) Wtedy wszystko im przeszkadza i widzą same wady.
Ale tak jak to piszę często na tym forum, w większości związków wcale nie ma miłości - jest wiele innych uczuć i zależności, ale brak tam miłości. Jest za to sporo egoizmu - każdy chce, by było po jego myśli i tyle.
Gdy nie ma takiego podejścia, to nie potrzeba pracy, poświęcenia, kompromisów, ani kłótni.
Związek jest jak życie z samym sobą - jedni się kochają i wewnętrznie pozbawieni są konfliktów, a innymi targają silne emocje, kłócą się ze sobą, nie zgadzają, zarzucają oskarżeniami, poczuciem winy... wpadają w depresję albo wybuchają. I to nie jest tak, że raz jest jedno, raz drugie - żyje się albo w jednym stanie, albo w drugim (i zwykle osiągając ten pozytywny drzwi do negatywnego zamykają się na zawsze).
0
1