Pati, ja już napisałam swój Plan Porodu. Aby wszystkie swoje oczekiwania zwerbalizować i złożyć w sensowną całość korzystałam z ulotki od położnej (to samo znajdziesz na stronie
http://www.rodzicpoludzku.pl Planuję rodzić z mężem. Napisałam że zgadzam się na wenflon, lewatywę, oksytocynę, podłączenie do ktg itd. żeby już nie musieli pytać mnie o zgodę, będą to mieć na piśmie z moim podpisem. Nie zgadzam się na wyciskanie dziecka z macicy- obecnie jest to zabronione ale nie zaszkodzi mieć na piśmie.. że chciałabym skorzystać z metod łagodzenia bólu- znieczulenia zewnątrzoponowego, gazu i innych. Że chciałabym by położna instruowała mnie w trakcie parcia- zupełnie nie dowierzam swojej intuicji w tej kwestii. Że zależy mi na uniknięciu nacięcia krocza. Że pepowina ma być przecięta dopiero gdy przestanie tętnić, a zaraz po urodzeniu dziecko ma zostać położone na moim brzuchu i pozostać tam nieprzerwanie i tak długo jak długo będziemy tego chcieli... że mają ocenić dziecko wg Apgar jak będzie tak na mnie leżało, a zważyć i zmierzyć i przeprowadzić pełne badanie później... to by były tak z grubsza moje oczekiwania co do samego porodu... jeśli chodzi o po porodzie to napisałam, że chciałabym by dziecko było cały czas przy nas (mnie lub mężu), że zgadzam się na podanie wit. K, że nie zgadzam się na szczepienie w pierwszej dobie życia i proszę o szczepienie w dobie wyjścia.. no i że jeśli mój stan będzie na to pozwalał to sama wykąpię dziecko... nie chcę by za szybko zmyli z dziecka maź porodową, która podobno lepiej jeśli na jakiś czas zostanie, bo nawilża skórę dziecka.. no i mam wątpliwości czy taka szybka kąpiel w wykonaniu pielęgniarek w umywalce pod strumieniem bieżącej wody należy do przyjemności...
nie prosiłam o przyciemnienie świateł- skoro i tak nie pozwalam zabrać dziecka od razu na badanie to niech przynajmniej na tym brzuchu dobrze je widzą... nie prosiłam też o to by od początku do końca zajmowała się mną jedna ekipa, bo wiadomo że sprawa może się przedłużać i może być w tym czasie zmiana dyżuru.. z resztą nie chciałam by rzeczy dla mnie ważne utonęły w zbyt dużej ilości rzeczy mniej istotnych.. im bardziej zwięzły plan tym większa szansa ze ktoś zechce go w ogóle przeczytać...
jeśli chodzi o muzykę to nie naszykowałam sobie niczego.. przy pierwszym porodzie nie słuchałam, raczej spijałam położnej każde słowo z ust, bo zupełnie nie wiedziałam co robić, jak oddychać, kiedy przeć... myślę że teraz będzie podobnie.. jeśli poczuję że jest mi potrzebna dodatkowa moc poproszę męża by mi jakiś hicior spontanicznie zapuścił z telefonu:)