Obniżenie /wypadanie macicy

Dziewczyny, które macie obniżenie /wypadanie macicy jak sobie radzicie? Ćwiczycie czy operujecie czy pessar, leki? Jak u Was z wyproznieniem? Ja pomimo mojego dość młodego wieku, 3 porodów, chyba coraz bardziej skłaniam się ku operacji. Ćwiczenia mięśni nie pomagają. Kto Was leczy? Podzielcie się doświadczeniami? Z góry dziękuję
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 13

Bo na NFZ nie usuwają zrostów bo to wymagałoby osoby która potrafi to zrobić rzetelnie nie uszkadzając sąsiednich struktur, do tego asysty wielu specjalistów i długiego zabiegu, a to się finansowo nie opłaca. Jakbyś wyjęła protokół z operacji tej na NFZ to byś się znacznie więcej dowiedziała, na wypisie nie wiele piszą, na NFZ usuwają torbiele i resztę zostawiają.
Łączenie zabiegów endometriozy i podwieszania macicy jednocześnie na NFZ raczej nie uświadczysz, chyba że trafisz na super specjalistę który zna się na obu sprawach jednocześnie, i dyrekcja szpitala chce taki zabieg przyklepać, inaczej celowo każą osobne zabiegi bo chodzi o zwrot kasy z NFZ
Ten dr SZ gdyby wiedział z wcześniejszego protokołu operacji że jest endometrioza albo inne zrosty, to zaplanowałby zupełnie inaczej operację, tj wziął ze sobą do asysty chirurga czy nawet urologa jeśli trzeba, inaczej podziel czas itp, i oczywiście ustaliłby inne koszty zabiegu. A skoro to nie zostało wkalkulowane to tego nie zrobił bo raz że musiałby mieć inny sprzęt do tego, dodatkowy personel, a nie na wariata, bo to mogłoby się tragicznie skończyć, pomijam że i czas też miał dla niego znaczenie, Operacje usuwania zrostów trwają ok 4-9 godz, to wymaga innego przygotowania pacjenta, innego typu znieczulenia, intubacji itp. Więc nic dziwnego że niczego nie tknął przy tzw okazji. Ale skoro już widział te zrosty, to powinien był wstanie określić czy są endometrialne -aktywne tj brunatno-brązowe itp czy tzw białe zrosty pozapalne pooperacyjne lu nieaktywnej endometriozy, takie rzeczy wie każdy ginekolog, a przynajmniej powinien widzieć
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dokładnie tak jak pani pisze powinno się przejść serię badań zanim podejdzie się do operacji. Tylko mnie to dziwi że w czerwcu miałam laparoskopie nfz w szpitalu i lekarz miał posprawdzac czy gdzieś indziej nie ma nacisków ale wyciął tylko torbiel (która jeszcze się wylała przy wycinaniu) i stwierdził że wszędzie jest czysto. Więc z tego wynika jednym słowem olał mnie. Już mnie to nawet nie dziwi. W Polsce nie ma dobrych lekarzy A jak są to za duże pieniądze i ciągną z człowieka ile wlezie. Niestety takie są u nas realia. Gdy zapisywałam się na operację podwieszenia to lekarz się mnie pytał czy nie mam stwierdzone endo. Ale o niczym takim nie wiedziałam bo jak poprzedni lekarz miał sprawdzić i stwierdził że nie ma to ja myślałam że nie mam endo. A teraz się okazuje że jest. Normalnie idzie zgłupnąc z tymi lekarzami:))
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jakie to wszystko jest skomplikowane. A czy dobry fachowiec nie powinien zdiagnozować endometriozy po objawach?
Jl, byłaś zapisana na operację podwieszania, to nawet jakby dr robił takie operacje, /a pewnie nie robi/ to by nie zrobił, chyba, że nie byłabyś w narkozie i podpisała zgodę na taką opercję, nie wspomnę już o kasie.
A tak prawdę mówiąc, na logikę, to przy okazji usuwania endometriozy, mogłabyś mieć podwieszoną macicę.
Ale mleko się wylało, z narzędziami wszedł do brzucha, to za bardzo nie miał wyjścia.
Potwierdza się, że przed podwieszaniem powinno się przejść przez sito badań, tylko by to kosztowało krocie, dlatego robi się to praktycznie bez badań, a okazuje się dopiero w trakcie co i jak.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Też tak myślałam że w rezonansie nie będzie widać zrostów. Muszę się jeszcze dowiedzieć jakie to faktycznie były zrosty A później będę się martwić, o dr Sz też pomyślałam że może się niespecjalizować w usówaniu zrostów dlatego je zostawił albo zanadto nie chciał się wysilać. Lekarza od endo oczywiście też będę szukać może jakiś się znajdzie:)) ale to dopiero po jakimś czasie. Teraz dochodzę do siebie po tej operacji i trochę ciężko przechodzę ten czas. cały brzuch mnie boli tym bardziej że te taśmy są z przodu i dr powiedział że jakiś czas będę odczówać takie ciągnięcia dopóki taśmy i tkanki sìę nie przyzwyczają. Ale jeśli chodzi o odczucia na dole to jest ok jak narazie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jl zrostów na rezonansie nie widać, można tylko podejrzewać je jeśli poprzemieszczane są narządy w jamie brzusznej, bądź zmiany kształtu narządów. Mogły to być zrosty od endometriozy a mogły to być zwykłe zrosty pooperacyjne, po każdym zabiegu w jamie brzusznej tworzą się zrosty, im więcej zabiegów tym więcej zrostów, i później problemów z jelitami. Jeśli chodzi o dr Sz jest beznadziejnym specem od endometriozy, nie usuwają zrostów bo nie potrafią tego robić a na NFZ w ogóle tego nie usuwają bo uważają że nie trzeba ;), do tego skasowałby by Tobie drugie tyle za usuwanie zrostów. Operacje endometriozy prywatnie wahają się do 15-80tys zł, zależy czy trzeba asysty urologa, chirurga, resekcji pchęrza, jelit, operacji innych narządów itp.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Albo podwieszenie do kości krzyżowej utrudniło by usuwanie zrostów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie coś mi się wydaje że zrostów endometrialnych nie widać na rezonansie tylko podczas operacji laparoskopowej i wtedy też się je wycina. Dlatego endometrioza jest tak ciężko wykrywalna A zresztą też lekarz musi być w tym temacie obeznany żeby rozpoznać endometriozę podczas laparoskopi. Bo dr Sz gdy przyszedł po operacji na wizytę zaraz się zapytał czy w przeszłości miałam zdiagnozowaną endometrioze ale nie miałam. Ale zapytam się na kontroli czy rezonans by pokazał czy np w jelitach nie ma naciekow. Bo z tego co wiem teraz to mam zajętą całą zatokę duglasa i prawą stronę skrzepami . Dlatego też lekarz nie umiał się przebić do kości krzyżowej i obawiał się uszkodzenia jelita. Ale jak było naprawdę to tylko on wie. Jeszcze na pewno będzie mnie czekać usuwanie owych zrostów.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

"To co się dzieje że służbą zdrowia to jest makabra." - Jl, lepiej tego nie można ująć, każdy mówi Co innego, co wygodniejsze...
Pewnie dr miał trudność w podwieszeniu do kości krzyżowej i zrobił do brzusznej, niczego innego się nie dowiesz, bo nie będzie dr robił wykładu, trzeba by się znać na tym, żeby dyskutować z lekarzem, a tak przyjmujemy to, co nam powie.
Musiałabyś zrobić rezonans z kontrastem, żeby było widać, jak to naprawdę jest z tymi zrostami. A co mają zrosty do podwieszenia, też nie wiemy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie też żałuję że nie mam do kości i dlatego mam mieszane uczucia co do techniki którą jestem operowania bo jednak brzuch jest ruchomą częścią ciała czy przy kaszlu lub śmiechu i boję się że po jakimś czasie może się pozrywać. Jest to u nas w Polsce nowatorska metoda więc trochę myślę nad tym. Chociaż lekarz zapewnia że będzie ok niewiem. Tak myślę czemu nie pousówał tych zrostów i jednak nie przyczepił taśmy do kości krzyżowej będę na ten temat jeszcze z nim rozmawiać bo w przyszłości na pewno będzie trzeba je pousówać. Mi laser polecił inny dr w Katowicach bo miał nadzieje że to się podniesie ale nic z tego bo jednak macica napierała na narządy A człowiek w takich okolicznościach łapie się wszystkiego żeby sobie tylko pomóc i jakoś normalnie funkcjonować. W zeszłym roku też byłam na laparoskopowym wycięciu torbieli jajnika i było podejrzenie endometriozy lekarze mieli zobaczyć czy nie ma właśnie zrostów. Wynik z torbieli wyszedł że to torbiel surowicza A nie endometrialna i lekarz uspokoił mnie że zrostów innych nie ma. Więc nie wiem czy nie skłamał czy nie chciało mu się sprawdzić. Albo po prostu torbiel się wylała i zrobiły się zrosty. To co się dzieje że służbą zdrowia to jest makabra.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja po dwóch latach pierwszej operacji i 1,5 r po drugiej u dr Sz.mogę powiedzieć że jest z biegiem czasu jeszcze lepiej,tylko bardzo się oszczędzam i pilnuję,co jakiś czas poleguję.Dr mówił,że trzeba czasu aby taśma się wrosła czy przerosła/tak jakoś/. JI-też pewnie masz dobrze zrobione/choć szkoda że przez zrosty nie dało się do kości/ ale myslę,że tym bardziej trzeba się pilnować/szczególnie nic ciężkiego/ żeby z czasem ta taśma dobrze się wrosła.Co do dr M.J.co wiem,to kilka lat operował razem z dr Sz w Krakowie,oni opracowywali i wykonywali pierwsze nowoczesne operacje,chyba od dwóch lat nie operują razem w zespole.Tak ,że dr M.J.też na pewno jest też bardzo dobry.Ja chyba tylko u jednego czy drugiego nie bałabym się operować. Marta- co do lasera , to może w jakiś chorobach pomaga ,ale jak 2 lata temu przed operacją pytałam dr Sz o laser ,to powiedział,że nie,że przy tym obkurczają się , obumierają tkanki i potem nawet ,,ciężko,gorzej ,,operacje wykonywać ,bo tkanki obumarłe / to moje słowa przytaczam,tak jakoś to mówił/więc myślę ,że laserów lepiej unikać .Nawet gdzieś na innych forach dużo czytałam o laserach i mnóstwo kobiet narzekało a drogie to chyba też jest z tego co pisały.Najlepiej dr gin popytać na wizycie co myślą o laserach i dużo czytać na innych forach na te tematy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja na chwilę obecną mam terapię manualną u fizjo. Mam podobno nadmierne napięcie. Tylko, że mam także zapowietrzanie i uczucie napierania na przednia ścianę. Niedługo jadę na ćwiczenia do p. Izy Żak. Na pewno dam znać. Myślę o laserze, żeby choć odroczyć operację. Profesor Baranowski powiedział, że mogę próbować laserów, ale nie wróży sukcesów.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie pamiętam jaki to był laser ale musiałam go robić dwa razy bo za pierwszym razem mi nie pomógł. Obniżenie było ale jako tako się trzymało i się nie wysówało. Teraz jestem po podwieszeniu macicy na taśmach i tylna plastyka pochwy oraz krocze, pęcheż podniósł się po podniesieniu macicy. Ulga jest duża ale narazie jestem świeżo po zobaczę co będzie z czasem. Może jak by były tylko ściany to może laser na dłużej by starczył ale że macica była obniżona to jednak wypychała te ściany.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jl jaki laser miałaś? Ja zastanawiam się nad Fotoną Inconti Lase. 6 lat to sporo, żeby odroczyć termin operacji, bo przecież ona nie jest na całe życie. Ja tylko podczas miesiączki czuję się można powiedzieć w miarę normalnie. Jesteś po plastyce?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja myślę że niema co obwiniać decyzji o posiadaniu dziecka bo za nasz stan najbardziej są odpowiedzialni lekarze i położne przeprowadzający porody, chociaż po urodzeniu też tak myślałam jak pani. Pół roku siedziałam i płakałam , z dzieckiem nawet na spacer nieumiałam wyjść co mi tak dokuczało " jajo" a lekarze bagatelizowali problem, w pewnym momecie też miałam myśli żeby skończyć ze sobą ale dobrze że miałam mamę do pomocy bo mąż musiał wrócić do pracy to jakoś przetrwałam ten trudny dla mnie czas. Później zrobiłam za namową lekarza laser obkurczający ściany pochwy(lekarz miał nadzieję że ściany podniosą się) podnieść się nie podniosły ale w miarę trzymały się, nie miałam uczucia wysówania się i jakoś przechodziłam tak 6 lat aż do teraz. Znów miałam uczucie ciążenia na odbycie i wysówania. Już tak dalej chodzić nie umiałam więc jakąś decyzję musiałam podjąć żeby w miarę normalnie żyć i funkcjonować. Jak będzie dalej teraz to czas pokaże.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anonim zgadzam się z Tobą w 100%. U mnie porodzie szok obniżenia skumulował się z depresją poporodowa. Efektem tego były bardzo silne myśli samobójcze. Nie chciałam tak żyć. I teraz powiedz takiej kobiecie że "jest jak jest". Do tej pory nie potrafię pokochać swojego dziecka tak na 100%. Gdzieś w głębi duszy obwiniam o to decyzję o drugim dziecku. Jest bardzo ciężko psychicznie to unieść.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Do anonim : ma pani 100% rację. Ja już nie umiałam tak wytrzymać i chodzić z obniżeniami. Podałam się operacji naprawczej i aktualnie jestem świeżo po. Zobaczymy jak będzie za jakiś czas. Macicę mam na taśmach przyczepioną do powłok brzusznych bo do kości krzyżowej doktor nie umiał się przebić żeby przymocować tam taśmę przez liczne zrosty endometrialne. Ja operowałam się w Krakowie ale dobre opinie ma też prof. Jóźwik w Olsztynie on też zajmuje się obniżeniami. W razie jakichkolwiek defektów albo usówania zrostów endometrialnych wybiorę się jeszcze do niego. Zobaczę co mi powie na wizycie kontrolnej doktor Sz. W sprawie endometriozy i metody którą u mnie zastosował bo po operacji nie umiałam z nim pogadać bo byłam otumaniona przez leki i wszystko też człowiekowi do głowy nie przyjdzie. Teraz jak już jestem po operacji trochę się martwię czy się tak za nadto nie pośpieszyłam. Ale ulgę czuję dużą w porównaniu przed a teraz po operacji.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kamala chce się odnieść do kilku Twoich wypowiedzi.
Mowil, ze kobietom, które poddaja sie operacji nie chce sie cwiczyc. (Oczywiscie tutaj nie mam na celu nikogo urazic, przytaczam tylko slowa doktora; wszystko tez zalezy od stopnia obnizenia).
Nie prawdą jest że kobietą które poddają się operacji nie chce się ćwiczyć, kompletna bzdura. Wiele kobiet po miesiącach intensywnych ćwiczeń pod okiem fizjoterapeutów nie ma poprawy, a to dlatego że mechanicznych uszkodzeń nie da się naprawić żadnymi ćwiczeniami, w mechanicznych uszkodzeniach tylko zabieg może pomóc. Może bo nie gwarantuje poprawy.

Wg zgromadzonych info zazwyczaj u kobiet nastepuje przerost miesni dna miednicy jednych nad drugimi ( stosunek prawidlowy to okolo 70% -wlokna wolnokurczliwe; 30% wlokna szybkokurczliwe) powodujacy obnizenie. Trening w takim wypadku powinien skupic sie na przebudowie miesni i wszystko wraca do normy. Nie wiem ile z tego jest prawda, napiszcie co o tym myslicie.
Jeśli chodzi o przerost mięśni, tak owszem bywa, ale to jest przyczyna nieprawidłowego używania mięśni, lub ich w ogóle nie używania, przeciążeni mięśni, starzenia się tkanek, wad tkanek z niedoborem kolagenu, zaburzeń hormonalnych, chorób neurologicznych itd... nadwaga, ciąża itp. W takich przypadkach ćwiczenia mogą pomóc, ale to trzeba ćwiczyć już profilaktycznie zanim pojawi się problem, bo gdy dojdzie już do problemów z mięśniami, które nie utrzymają tez macicy, to więzadła zaczynają się rozciągać, uszkadzać. Rozciągniętych więzadeł nie naprawisz żadnymi ćwiczeniami, skraca się je operacyjnie, zerwane trzeba przymocować, lub użyć siatek czy taśm.
Inne przyczyny obniżenia, które pojawiły się nagle, czyli tzw uszkodzenia mechaniczne. W takich przypadkach nie ma mowy o powolnym postępowaniu ani o przeroście mięśni (jedynie w odległym czasie jako powikłanie uszkodzeń).

Lekarz gin u ktorego bylam powiedzial, ze obnizenie narzadow nie robi sie w jeden dzien, na taki stan pracujemy latami (np. Ciezka praca fizyczna + szybki intensywny porod) dlatego tez nie naprawimy tego tak szybko jak bysmy chcieli.
Bzdura, obniżenie może pojawić się dosłownie w kilka minut nagle, w wyniku uszkodzeń mechanicznych. m.in., szybki poród SN, zbyt duże dziecko w porównaniu do warunków anatomicznych rodzącej, wady genetyczne tkanek, zabiegi ginekologiczne z uszkodzeniami tkanek, wypadki, u małych dzieci gwałt. W takich przypadkach obniżenie a wręcz wypadania często pojawia się dosłownie natychmiast i jest odczuwalne z dnia na dzień. Uszkodzeń mechanicznych żadnymi ćwiczeniami nie naprawisz.
Jeśli jakiś gin uważa ze nie pojawia się nagle i pracuje się na to latami, to takiego Gina trzeba omijać z daleka. Dlatego że ma nieaktualną wiedzę, owszem dawniej rak było że starsze panie miały problemy o pojawiało się to stopniowo ale w obecnych czasach w statystykach przeważają obniżenia właśnie mechaniczne, źle prowadzone porody na oxy, źle przeprowadzone zabiegi ginekologiczne czy urologiczne, czasem proktologiczne, to obecnie jest plagą u młodych kobiet, u których nie powinno to się zdarzyć. Uroginekolodzy biją na alarm!

Kobitki wazne tez jest nasze myslenie, nie dolujmy sie nasza nieciekawa sytuacja, trzeba ten stan zaakceptowac (wiem jak jest ciezko) jest jak jest. Gdzies wyczytalam, ze podobno stres tutaj nie pomaga - a nawet nasila problem.
Jak stres może nasilić rozciągnięcie więzadeł albo ich zerwanie, jak może nasilić rozciągniecie ścian pochwy, zerwanie powięzi itp., Proszę nie pisz takich bzdur. Owszem stres może przyczyniać się do wzmożonego napięcia mięśni, które może z czasem doprowadzić do obniżeń ale tych stopniowych a nie mechanicznych i nie u każdego stres powoduje nadmierne napięcie mięśni.
Jak się nie dołować i zaakceptować stan, gdzie macicę masz w przedsionku i Cię boli, albo zbierasz ją z gaci? To samo jak zaakceptować ściany pochwy które uwypuklają się do środka blokując wejście do pochwy, powodując przemieszczanie się cewki, pęcherza, odbytnicy, problemy z oddawaniem moczu, wypróżnianiem, bólem, brakiem możliwości współżycia, powstawania szczelin odbytu, a nawet przetok?. Jak zaakceptować chodzenie z dużymi wkładkami albo wręcz pieluchami, albo konieczność stosowania lewatyw i samo cewnikowania? Tego nie da się zaakceptować a tak się dzieje gdy odwleka się w czasie problem. Trzeba zrobić wszystko co możliwe aby jak najszybciej rozwiązać problem, zanim drobiazgzmieni się w poważny problem, wyszukać prawdziwego fachowca który pomoże, bo nie da się tak żyć zwłaszcza jak jeszcze pracujesz, ani tym bardziej gdy jesteś młoda 20 latka, aczkolwiek i 100latka by tego nie wytrzymała i ma prawo do godnego życia bez takich atrakcji.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na rozluźnianie roznych partii miesni stosuje walek tzw. rolowanie; na dno miednicy dobrze robi pozycja odwrocona: kladziemy sie na plecach, nogi unosimy do gory(opieramy o ściane) pod pupe wkladamy poduszke, zeby miednica byla wyzej i 3 minutki lezymy - u mnie ladnie odciaza dno miednicy, nie czuje wtedy ucisku. Powtarzam 3 razy dziennie lub jesli czuje potrzebe.

Moc usciskow dla Was :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie, może ktoś zna sposoby na rozluźnianie wszystkich mięśni, zgadzam się, że to jest trudne, ćwiczeń żadnych na ten temat nie znalazłam, fizjo też nie dał konkretnej odpowiedzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

@ Marta - rezonans robiłam na Polankach w Affidea, ale z tego co teraz widzę, chyba została zamknięta albo zmieniła lokalizację...
@ Kornelia - nie jest powiedziane, że poród SN przy obecnych obniżeniach pogorszy sprawę. Znam 2 osoby - jedna z obniżoną znacznie macicą i nietrzymaniem moczu, druga z obniżonym pęcherzem i ścianami pochwy, które zdecydowały się rodzic SN kolejne dziecko - nie pogorszyło się. Nie chciały cesarki, bo bały się, że oprócz problemów po wcześniejszym SN będą miały dodatkowo problemy po CC (osłabione mięśnie brzucha, endometrioza, itp), a na obniżenia planują kiedyś zabieg. CC też nie gwarantuje, że obniżenie nie będzie większe - bo to ciąża sama w sobie już pewne obniżenia powoduje. Tutaj nie ma idealnego rozwiązania, trzeba wybrać "mniejsze zło", a nikt nie przewidzi tego co będzie. Słyszałam o kobiecie, która pierwsze dziecko urodziła CC i wypada jej pochwa. Anonim nie rodziła i też ma problemy...
Ja niedawno urodziłam drugie dziecko właśnie przez CC, ale lekarz stwierdził, że jeśli chce mogę próbować SN, że operacje które przeszłam, taśma na macicy, obniżenia które mam, nie są jakimś bezwzględnym wskazaniem do CC, ale oczywiście o SN myślałam tylko w najgorszych koszmarach.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Przedszkole nr. 9 Gdynia ul. Bp.Dominika (3 odpowiedzi)

Odradzam rodzicom. Dzieci za kare siedzą na krzesełkach,teksty"nie dostaniesz podwieczorka",ale i...

przedszkole "Zielona Dolina" na Jasieniu (6 odpowiedzi)

Czy ktoś mógłby podzielić się swoimi opiniami na temat tego przedszkola? Jak personel, warunki,...