żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Właśnie od tygodnia jestem sama w domku bo mój marynarz wypłynął w rejs. Poza tym rozchorowałam się i od sylwestra siedzę w domu wędrując jedynie do spożywczego :) jakoś tak mi smutno samej :( dobrze, że w pon do pracy to będę miała do kogo buzę otworzyć :) a jak Wy dziewczyny radzicie sobie z samotnością?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Igalga - super, że Twój marynarz zdążył.. może i mojemu się uda jeśli dziecię nie zechcę wyjść szybciej..
a byłaś przed terminem czy po jak przyjechał? jak długie kontrakty ma Twój marynarz zawsze?
Oprócz zajęć dla ciężarnych - to dobry czas na intensywne czytanie o maluszkach, kompletowanie wyprawki, wyszukiwanie.. - masa czasu schodzi
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

hej Dziewczyny, ja tez jestem z marynarzem = ldwo zdazyl na porod w styczniu naszego pierwszego dziecka :) teraz opuscil rejs i jest w domu do maja ale widze przed soba czarna dziure kiedy wyplynie. W 3miescie nie mamy rodziny - jedni rodzice sa na Dolnym Slasku, drudzy blizej ale bez opcji przyjazdu na dluzej.
Aga, pamietam pierwsze rejsy i rzeczywiscie to wymagalo u mnie czasu by oswoic sie z ta sytuacja - zajelo to kilka rejsow, zanim dostrzeglam zalety takiej sytuacji - teraz juz sie przyzwyczailam i w zasadzie nei wyobrazam sobie innego ukladu :) duzo niezaleznosci, komfortu, no ale wiadomo, ze sie teskni i czasem po prostu potrzebuje kogos. Twoje sytuacja jest trudniejsza, bo ten pierwszy rejs doswiadczas podczas ciazy, wiec specyficznym czasie. Moze sprobuj myslec o tym z perspektywy Twojego malenstwa? ono na pewno potrzebuje spokojnej i zadowolonej mamy - polecam Ci zajecia dla kobiet w ciazy, mi to zajmowalo spora czesc czasu kiedy bylam sama w ciazy :) Trzymaj sie cieplo!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

to się tak mówi.. 'nie zgodziłabym się na wyjazd'. Niestety żyć za coś trzeba i zacisnąć zęby. Serce cierpi i nie rozumie, ale głowa musi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Staram się jak mogę.Tłumaczę sobie,że nie jestem sama,ale to trudne.Gdybym mogła cofnąć czas nigdy nie zgodzilabym się na ten wyjazd.Kasa nie jest najważniejsza,ale człowiek zrozumie to wtedy kiedy zostaje sam,a ukochany jest daleko i nic nie można zrobić.Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spokojnie Aga za jakiś czas będzie łatwiej, ale tęsknota będzie zawsze. Tutaj nikt Ci nie pomoże musisz sama to w głowie poukładać. I dbaj o swoją Kruszynke.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Hej pierwszy rejs.Pierwsze takie rozstanie.Przeżywam bardzo.Próbuje znaleźć sobie zajecie,ale nie wychodzi.Jestem w 4 mcu ciąży.Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moj maz wyplywal od zawsze,brakowalo mi go itd ale gdy bylam w ciazy a on wyjechal na 3 mc to byla tragedia.Swiadoma bylam ,ze nie bedzie przy porodzie i to mnie jakos dobijalo.Jak sie z nim zegnalam to moja histeria byla nie do opisania.Nigdy sie tak nie zachowywalam.Teraz wiem ,ze to wina hormonow.Pozniej juz jakos przeszlo.Teraz mam dzidziula prace i nie mam czasu na tesknoty;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aga, zajmij się sobą, choć do pracy, zajmuj się rzeczami, które lubisz i dzień za dniem będzie mijał. Nie tylko Ty jesteś przywiązania do swojego M. Każda musiała z nas sobie poradzić i albo Wam będzie odpowiadało takie życie albo trzeba zacząć rozmawiać o pracy na lądzie. Dasz radę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aga, Twój M nigdy nie pływał? to pierwszy kontrakt? w którym jesteś mieśiącu ciąży??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej
Ja od dzisiaj na pół roku jestem sama.Serce mi pęka tym bardziej,że jestem w ciąży.Mój M popłynął w długi rejs.Niestety takie jest życie.Nie wiem jak sobie z tym poradzić.Jesteśmy bardzo zrzyci ze sobą i nigdy nie rozdawaliśmy się dłużej niz dwa dni.Pomóżcie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

jest ktoś?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Od kilku miesięcy tęsknię. Serce mi rwie, ale jemu jest też ciężko. Oni nie poplyneli na wakacje więc wspieram jak mogę pocieszam mimo że sama cierpię. Kocham więc dodaję mu też otuchy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To chyba pływa niedaleko? gdzie takie kontrakty krótkie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

mój mąż od lat pływa 6/6 tyg
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

w jakim wieku córeczka? jak dziewczyny dajecie radę kiedy wszystko na waszej głowie? byłyście same w ciąży, praca, studia?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moj maz przewaznie 8 / 6 tyg ,Ja 30 rż,jestem z Gdyni.Coreczka w domu z niania a ja pracuje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rauma, Twój mąż pływa do Hiszpanii i Finlandii?? jest oficerem?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A dodam że mam trójkę dzieci zadnej rodziny i jakoś sobie radze;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moj maz pływa miesiąc na miesiąc i niw wyobrażam do ie innej opcji np. Że miałby znaleźć w Polsce prace.. ..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pływa 10x10 tyg.? do wtorku coraz mniej ;) w jakim jesteś wieku? doczytałam, że masz 2 letnią córcie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0