Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>Całkowita szczerość, taka dosłowna pozbawia człowieka prywatności, a w życiu potrzebna jest strefa własna.
Związek polega na związaniu się z kimś całkowicie.
Byciu jednym ciałem, duszą i umysłem.
Jak ktoś chce mieć prywatność, spotykać się z kim chce i robić co chce, to żyje w otwartym związku (czyli związku niezwiązanym?:p) lub w związku partnerskim (w którym liczy się równość, więc obie strony mogą równo kręcić:d).
>Oczywiście, nie mam na myśli zdrad, bo to już jest nadużycie ww zasady.
To raczej kwintesencja tej zasady (powiedzonka).
Podobnie jak spotykanie się za plecami ukochanego, kłamstwa etc
>Nawet w relacjach czysto koleżeńskich?
Relacje czysto koleżeńskie to jak przyjaźń damsko-męska.
Przecież nie masz pewności, czy relacje się nie zmienią.
Albo czy chęć wygadania się po kłótni z ukochanym nie skończy się zdradą.
Każdy musi sam decydować, jak chce ryzykować.
Ja siebie nie jestem pewny, więc unikam takich sytuacji.
A jak ktoś (kobieta) chce się ze mną spotkać koleżeńsko - to proponuje spotkanie w trójkę, wraz z moją dziewczyną.
I zwykle słyszę "to może innym razem";)
>Nie uważasz, że takie podejście do związku, może powodować, że związek zrobi się toksyczny?
Zależy od człowieka i poglądów.
Dla jednego to coś naturalnego, dla innego ograniczanie jego swobody.
Zwykle ten pierwszego cieszy związek, dla drugiego jest więzieniem.
Pierwszy cieszy się tym co ma, drugi szuka kogoś na boku.
>Warto tak zamykać się hermetycznie w związku?
Nie warto aż tak, warto spotkać się w pół drogi.
>Nie można ufać? Nie da się?
Skoro wiem o sobie tyle, że mam wątpliwości względem siebie, to jak mógłbym ufać innej osobie?
Mogę jej ufać, że nie zrobiłaby tego celowo, ale czy mogę ufać, że znajdując się w sprzyjających okolicznościach nie uległaby chwili?
>Każde relacje damsko męskie muszą być podszyte czymś więcej??
Nie muszą, ale zwykle są, a gdy nie są, to mogą się stać.
Wszystko sprowadza się do tego, jak komuś zależy na tym co ma.
Czy mu to wystarcza, czy nie.
Czy chce to zachować, czy mniej lub bardziej podświadomie szuka czegoś... nowego, lepszego?
>Ale wiele kobiet np. z mojego otoczenia, flirtuje nie po to aby zdradzić czy znaleźć chłopaka, ale po to, aby ciągle czuć się kobiecą.
>Chcą być obsypywane komplementami, chcą być traktowane wyjątkowo, chcą wiedzieć, że podobają się mimo kompleksów.
Czyli mają jakiś problem - nie czują się dość kobieco przez brak samoakceptacji i chcą by wielu mężczyzn pokazało im, że są pożądane i godne miłości (czy wręcz kochane)?
Jak faceci nie czują się dość męsko próbują zdobywać kobiety, by sobie udowodnić, że są dość męscy.
Czyli kobiecy flirt jest tym samym, tylko zamiast zdradzać fizycznie, zdradzają emocjonalnie?
Sam nie wiem, co jest gorsze.
No ale wtedy rzeczywiście trzeba mieć tą własną przestrzeń, bo z pewnością prawda drugiej stronie nie przypadła by do gustu.
Dzieci bawiące się w związki i miłość;)
>Może to próżne, nie wiem, ale w końcu takich kobiet szukają mężczyźni, prawda?
Czyli jakich, Don Kichotów walczących z ich kompleksami?
To szukają rozwiązania w złym miejscu i tylko odbierają im szansę znalezienia kogoś z kim mają przyszłość.
>A Ty zywczajnie mogłes mi pomóc to ogarnąć a nie się nabijasz ;)
Myślałem, że zrozumiałaś.
Zresztą, tłumaczone żarty nie śmieszą.
Ilona:
>A ja myślałam, że hasła nie pamiętałeś ;)
Pamiętałem, pamiętam. Nawet czasem wpadam, bo jedna forumowiczka mnie molestuje wiadomościami.
0
0