Re: Dawny Swissmed, poród 2015
~Młoda mama
(10 lat temu)
Do Pani o pseudonimie nerwowa, proszę nie liczyć na opcję wykłócenia się z lekarzami i straszenia prokuratorem, argument mało skuteczny. Ja podjęłam próbę walczenia o swoje prawa, z mizernym rezultatem. Zostałam wręcz zaatakowana przez lekarzy, bo nie przywykli do sytuacji, w której pacjentka wie jakie jej uprawnienia przysługują. Zazwyczaj jestem mało asertywna, ale na szczęście tamtego dnia uaktywnił się u mnie instynkt samozachowawczy, więc grzecznie spakowałam swoje rzeczy i siostra z mężem zawieźli mnie do Łodzi. Uratowało nas tylko to, że w pogotowiu mięliśmy opcję Salve. Nie chcę generalizować, że cały personel medyczny w publicznych szpitalach jest nieprofesjonalny, nie wykazujący ludzkich odruchów, ale ja niestety miałam do czynienia z tego typu lekarzami w państwowej placówce.
Co do bezkarności lekarzy to niestety są oni w pełni świadomi, że pociągnięcie ich do odpowiedzialności jest niezwykle trudne. Zarówno prokuratorzy jak i sędziowie niejednokrotnie mają problemy z wymierzaniem "sprawiedliwości" za błędy w sztuce medycznej. Chyba wszystkie jesteśmy świadome, że niezwykle ciężko jest znaleźć lekarza, który wystąpi jako biegły w sprawie i złoży opinie przeciwko "swojemu koledze po fachu". A w toku procesu jak nawet sędzia jest przekonany, że błąd w sztuce medycznej w określonej sprawie jest ewidentny, a szkoda jest następstwem działania bądź zaniechania personelu medycznego to i tak poniekąd jest związany wydaną opinią. Nie jest to tylko efekt, że wymiar sprawiedliwości staje w obronie środowisk medycznych, ale przede wszystkim trudności systemowych i wzajemnego wspierania się lekarzy. Stąd propozycja powoływania zagranicznych lekarzy jak najbardziej słuszna, ale opcja kosztowna więc i niemożliwa do zrealizowania, bo jak wiadomo w naszym kraju występuje deficyt pieniędzy. Jestem zdania, że gdyby lekarze ponosili odpowiedzialność za swoje zachowania sytuacja mogłaby ulec poprawie, a tak na chwilę obecną rzadko są nawet upominani, a konsekwencje finansowe w razie błędu medycznego ponosi ubezpieczyciel pospołu ze szpitalem. Prawdą też jest, że póki pokrzywdzone kobiety i ich rodziny nie będą kierowały swoich spraw przed sąd, do Rzecznika Praw Pacjenta, czy też nie będą występowały z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa nic nie ulegnie poprawie. Błędne koło. Ale też rozumiem skrzywdzone pacjentki i ich rodziny, które poprzestają na internetowych wynurzeniach, bo walka z systemem i jego patologiami jest niekiedy drogą przez mękę, po raz wtóry zostają zmuszane do przechodzenia tego wszystkiego ponownie.
Kolejnym niebezpiecznym procederem, który da się zaobserwować w publicznych szpitalach to zwlekanie z podjęciem decyzji o cc nie tylko ze względu na politykę szpitala a i fakt, że pracują tam też tacy lekarze, którzy uzależniają podjęcie takowej decyzji od otrzymania korzyści finansowej. Niektórzy pacjenci niestety przyzwyczaili lekarzy do takiego stanu rzeczy, co oczywiście nie usprawiedliwia działania w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa. W mojej ocenie CBA w końcu powinien zająć się tym diabelskim procederem, ale nie pacjentkami, które niekiedy zmuszane są by tym sposobem ratować życie swoje i swojego dziecka. Dlatego ja z góry przyjęłam założenie nie będę wspierać szarej strefy. Chociaż rozumiem pacjentki i ich rodziny, ja miałam alternatywę. Chciałam legalnie zapłacić za poród, otrzymać fakturę, a szpital rozliczył się z urzędem skarbowym.
Podejrzewam, że z Panią mamy wspólnego lekarza, ja byłam w jednym ze szpitali, o których wspominał Pani by unikać jak ognia. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że miał rację, ale niestety wszystkie gdańskie szpitale nie cieszą się zbyt dobrymi opiniami. Stąd też wspominał, że jego pacjentki jeżdżą rodzić do Łodzi. Kiedy dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej nie będą rodziła w Swissie zaczęliśmy szukać alternatywy i tak dwa dni po zamknięciu porodówki na Wileńskiej urodziłam w Łodzi. Podsumowując część personelu medycznego traktuje kobiety w ciąży na równi z żywymi inkubatorami. Dla mnie traumą było i nadal jest to, że dla lekarzy w państwowym życie moje i mojego dziecka nie przedstawiało jakiejkolwiek wartości.
Nie jest też tak, że dopiero z momentem wyprowadzki rozpoczęto poszukiwania nowej lokalizacji porodówki, z tego co jest mi wiadome szukanie rozpoczęto już w okresie wypowiedzenia umowy najmu na Wileńskiej, ale jak widać niezwykle ciężko jest znaleźć obiekt spełniający wymogi, oby szybko wznowili swoją działalność.
11
9