Re: Nerwica i depresja - jak wyjść z tego stanu ???
Czesc..zachorowałam na nerwicę...w polowie sierpnia gdy wrócilam z urlopu zaczełam sie zle czuc. Mialam bóle i zawroty głowy,nudnosci i wymioty. Po miesiącu objawow w koncu wezwalam pogotowie,bylam sama z malym dzieckiem a prawie zemdlalam. Szybko dzwonilam po tate to wrocil z pracy do mojego synka a mnie zawiezli do szpitala. Tam po tomografii zdiagnozowali mi rozwarstwienie tetnicy kregowej,moglam miec udar ale na szczęście nie mialam. Bylam tydzien na neurologii,dostalam leki przeciwzakrzepowe,wypisali mnie do domu mowiac ze mam na siebie uwazac,ograniczyć ruchy szyja i glowa,zadnego wysiłku fizycznego ani schylania tylko spacery, bo moge dostac udar. I wtedy sie zaczelo pieklo, codziennie wsluchiwanie sie w organizm i mysl ze moge dostac udar i juz sama na chwilę w domu balam sie zostac. Zaczelam sie czuc jeszcze gorzej, wymioty,bol zoladka,nudnosci caly dzien i slabo mi bylo. Wyladowalam w szpitalu i sie okazalo ze mam zapalenie zoladka i bakterie helicobacter pyroli. Kolejne leki i coraz gorsze samopoczucie. Po trzech miesiacach zrobilam tomografie i sie dowiedzialam ze rozwarstwienia juz nie ma. Zaczelam wychodzic do ludzi,jezdzic autem, myslalam ze bede normalnie zyc. Niestety na sama mysl ze zostane sama w domu zaczelam odczuwać leki. Kilka dni sobie radzilam ale bylo coraz gorzej, nie moglam zajmowac sie dziecmi a Niestety potrzebują opieki,maja 4 i 2 lata. Bylo mi ciagle slabo,mialam wiecznie wrazenie ze zemdleje,balam sie wstawac z lozka. Az dzien przed sylwestrem kiedy znowu moi rodzice mieszkający obok powiedzieli ze wyjezdzaja, ogarnal mnie straszny lek. Po 10ciu minutach dostalam ataku paniki,pierwszego w życiu. Dzwonilam po tate zeby wrocil i jak juz przyjechal zelzalo. Ale teraz juz nigdy nie bede sama w domu tak sie boje.
3
0