STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

ne mam najlepszego zdania o tej formacji.

Do tego wszystkiego coraz to nowe porażki Oddziałów Naszych Miejskich Włodarzy.

Idąc sobie spacerkiem nad stawkiem w Oliwie widzę naszych bohaterów z pod znaku SM ligitymujacych chłopców siedzących na ławeczce z małym pieskim na smyczy.
Bojowe auto patrolu zmotoryzowanego nr ,,02,, i siły w liczbie dwa straszaki SM, zaczynają wmawiać dzieciakom że ,,mają zgłoszenie o biegającym tu psie,,. Dopytują dzieciaków o narkotyki czy aby nie są siecią dilerską...
Oczywiście do głowy naszym bohaterskim straszakm SM nie przyszło by przedstawić się chłopcom.
Oczywiście zwiali jak zaczęli interesować się tym ludzie z okolicy jak ten zmyślony pies ( stary numer o wymyślonym zgłoszeniu SM ) co to niby tam latał .

Wstyd i dalej wstyd czepiać się bez powodu...dzieci...

Było to w piątek o godzinie 15: 45. Brawo SM !!!
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Straż Miejska w Gdańsku pod okiem prokuratury. Są pierwsze zarzuty

Pra­cow­ni­cy Re­fe­ra­tu Wy­kro­czeń Stra­ży Miej­skiej w Gdań­sku mieli łamać prawo i to od kilku lat. Cho­dzi o nie­pra­wi­dło­wo­ści przy pro­wa­dze­niu po­stę­po­wań w spra­wach o wy­kro­cze­nia i po­świad­cze­nia nie­praw­dy. Spra­wą za­ję­ła się pro­ku­ra­tu­ra, która jed­ne­mu z pra­cow­ni­ków re­fe­ra­tu po­sta­wi­ła ponad 100 za­rzu­tów.

- Funk­cjo­na­riu­sze Re­fe­ra­tu Wy­kro­czeń SM po­świad­cza­li nie­praw­dę w pro­to­ko­le prze­słu­cha­nia świad­ków. Miało to po­le­gać na wy­sta­wie­niu do­ku­men­tu i za­war­ciu w nim tre­ści no­tat­ki urzę­do­wej bez oso­bi­ste­go udzia­łu funk­cjo­na­riu­sza. W ten spo­sób pra­cow­ni­cy re­fe­ra­tu nie do­peł­nia­li cią­żą­ce­go na nich obo­wiąz­ku. Pra­cow­ni­cy re­fe­ra­tu po­win­ni spo­rzą­dzić pro­to­kół prze­słu­cha­nia świad­ka, a nie ska­no­wać no­tat­kę urzę­do­wą funk­cjo­na­riu­sza - tłu­ma­czy One­to­wi prok. Re­na­ta Klo­now­ska, sze­fo­wa Pro­ku­ra­tu­ry Re­jo­no­wej Gdańsk-Śród­mie­ście

Jak po­win­no być

Pra­wi­dło­wo prze­pro­wa­dzo­na pro­ce­du­ra po­win­na wy­glą­dać na­stę­pu­ją­co: straż­nik miej­ski spo­rzą­dza no­tat­kę z ujaw­nio­ne­go wy­kro­cze­nia. Je­że­li osoba, która jest spraw­cą wy­kro­cze­nia nie przyj­mu­je man­da­tu, a żąda skie­ro­wa­nia spra­wy na drogę są­do­wą, straż­nik prze­ka­zu­je no­tat­kę do Re­fe­ra­tu Wy­kro­czeń Stra­ży Miej­skiej. Pra­cow­nik re­fe­ra­tu po­wi­nien we­zwać do sie­bie funk­cjo­na­riu­sza i spi­sać w pro­to­ko­le jego ze­zna­nia w cha­rak­te­rze świad­ka. Tak zgro­ma­dzo­ny ma­te­riał po­wi­nien zo­stać prze­sła­ny do sądu z wnio­skiem o uka­ra­nie.

A jak jest

Tym­cza­sem Re­fe­rat Wy­kro­czeń skra­cał pro­ce­du­rę, a czyn­ność prze­słu­cha­nia fak­tycz­nie się nie od­by­wa­ła. No­tat­ka, która tra­fia­ła do re­fe­ra­tu była ska­no­wa­na, pod­pi­sy­wa­na w nie­wy­ja­śnio­nych oko­licz­no­ściach przez jej au­to­ra i wy­sy­ła­na wraz z pro­to­ko­łem do sądu.

Tony akt

W tej chwi­li pro­ku­ra­tu­ra i po­li­cja ba­da­ją wszyst­kie pro­to­ko­ły, które nie są przedaw­nio­ne (czyli od 2008 roku, cho­ciaż nie­wy­klu­czo­ne, że pro­ce­der miał miej­sce także w la­tach ubie­głych).

Prze­słu­cha­no już kil­ku­set świad­ków, a za­rzu­ty przed­sta­wio­no jed­nej oso­bie. Pra­cow­nik Re­fe­ra­tu Wy­kro­czeń SM usły­szał ponad 100 za­rzu­tów.

- Nasze prace cały czas trwa­ją. Po­li­cja prze­glą­da ty­sią­ce akt spraw w są­dach. To żmud­na praca i bar­dzo cza­so­chłon­na. Je­ste­śmy na eta­pie przy­go­to­wy­wa­nia się do po­sta­wie­nia za­rzu­tów ko­lej­nym oso­bom - do­da­je prok. Klo­now­ska.

Spra­wa wy­szła na jaw w wy­ni­ku dzia­łań ope­ra­cyj­nych po­li­cji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

I znowu brak znajomości przepisów strażników miejskich Pana Adamowicza.

Ulica Mściwoja II. Strażnicy zażądali kagańca dla 3 miesięcznego szczeniaka prowadzonego na smyczy.

Brawo !

Należy uczyć baranów przepisów i ustaw i dopiero wtedy wypuszczać to to na ulice miasta.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Koniec mandatów od straży miejskich! Żadnych radarów

PAP/Marcin Bielecki

Nadchodzi rewolucja na polskich drogach. Miasta i gminy nie zarobią już na fotoradarach, bo posłowie chcą przekazać wszystkie urządzenia Inspekcji Transportu Drogowego. Pieniądze kierowców zasilą Krajowy Fundusz Drogowy.

Projekt ustawy posłów PO przewiduje odebranie strażom miejskim i gminnym uprawnień do rejestrowania wykroczeń drogowych. Jeszcze w tym roku dokument trafi do marszałka Sejmu - donosi rmf24.pl.

Parlamentarzyści twierdzą, że teraz wpływy z mandatów z fotoradarów zbyt często służą do łatania budżetów gmin, a nie dyscyplino­wa­nia kierowców jeżdżących zbyt szybko i poprawy bezpieczeństwa na drogach.

PRZEŁOMOWY WYROK SĄDU W SPRAWIE FOTORADARÓW>>

ITD straci z kolei możliwość fotografowania aut z ukrytych, mobilnych urządzeń i nagrywania kierowców z nieoznakowa­nych samochodów - dodaje portal.

Zgodnie z projektem, tym zajmować ma się tylko drogówka i tylko policjanci mają nakładać punkty karne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Akcja Sopockich Straszaków. Żenada i przekroczenie kompetencji. Sprzedawce potraktowali jak bandytę.
Kiedy to się skończy.

http://www.hotmoney.pl/Szokujace-nagranie-Zobacz-jak-straz-miejska-potraktowala-czlowieka-a32467

Dobre zachowanie człowieka że wzywał pomocy jak strażnicy go mordowali.

http://www.youtube.com/watch?v=EcIwpH2AxlU
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Następny argument by Straż Miejską zlikwidować.

http://vod.gazetapolska.pl/5561-slowo-przeciw-slowu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

I znowu porażka nieuków ze SM

Sąd: nie wolno zmusić właściciela auta, by zadenuncjował swoją rodzinę

udostępnij

Nie wolno zmusić właściciela auta, by wskazał, kto siedział za kierownicą i przekroczył prędkość, jeżeli nie widać tego na zdjęciu z fotoradaru - orzekł Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Jest to szczególnie niedopuszczalne, gdyby właściciel miał wskazać żonę lub dzieci.

Wyrok dotyczy mieszkańca Wrocławia, którego w maju Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia ukarał grzywną 300 zł za to, że odmówił wskazania, komu 18 stycznia 2012 r., przekazał swój samochód. Tego dnia osoba siedząca za kierownicą przekroczyła prędkość o 28 km na godzinę. Zarejestrował to fotoradar Straży Miejskiej.

Straż Miejska wezwała właściciela auta, by wskazał, kto tego dnia kierował autem, a gdy ten odmówił, skierowała wniosek do sądu.

Sąd wymierzył karę na podstawie art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń, który przewiduje grzywnę dla tego, kto "wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie". Mężczyzna złożył apelację do Sądu Okręgowego we Wrocławiu i wygrał - kilka dni temu sąd uniewinnił go (sygn. IV Ka 760/13).

Wprawdzie sąd potwierdził, że od 2011 r. strażnicy miejscy mogą żądać od właściciela pojazdu wskazania, komu powierzył swoje auto, ale - według SO - nie można karać za brak takiego wskazania, jeżeli zdjęcie z fotoradaru jest niewyraźne, a od zdarzenia minęło już trochę czasu.

- Nie ulega wątpliwości, że po upływie określonego czasu właściciel pojazdu nie ma w zasadzie możliwości ustalenia, jaka osoba kierowała nim w konkretnej chwili - zwłaszcza gdy stałych użytkowników samochodu jest kilku - wyjaśnił sąd. Dodał, że nie sposób wymagać od właściciela, "by fakt powierzenia pojazdu innej osobie każdorazowo rejestrował, na wypadek gdyby osoba ta w trakcie prowadzenia pojazdu popełniła jakieś wykroczenie drogowe, zaś sam właściciel zostałby po kilku tygodniach lub miesiącach wezwany przez organy ścigania do precyzyjnego wskazania, komu powierzył pojazd w danym czasie".

Dodatkowo SO zwrócił uwagę na fakt, że w tej sprawie właściciel auta musiałby prawdopodobnie wskazać na żonę lub jedno z jego pięciorga dzieci. Słowem, musiałby dostarczyć dowody, które pozwoliłyby wszcząć postępowanie przeciwko bliskiej mu osobie. A przecież - jak zauważył sąd - prawo chroni przed denuncjowaniem najbliższych.

Jako przykład takiej ochrony sąd wskazał art. 183 par. 1 kodeksu postępowania karnego, który pozwala świadkowi uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli odpowiedź mogłaby narazić osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.

- Ustawodawca dostrzega więc potrzebę ochrony rodziny, wyrażającą się w konieczności stworzenia jej członkom podstaw do uchylenia się od podawania informacji, mogących wywołać dla nich negatywne skutki prawne - dodał sąd.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

znowy dali o sobie znać stróże prawa i straszaki, tym razam w Częstochowie:

Pięcioro policjantów i strażników miejskich z Częstochowy, uczestniczących w czwartkowej bójce z przechodniami w centrum tego miasta, usłyszało zarzuty pobicia dziewięciu osób. Wszyscy zostali już zawieszeni w obowiązkach służbowych.

Funkcjonariusze - dwóch policjantów oraz troje strażników miejskich - zostali zatrzymani w czwartek wieczorem. Wcześniej, na ul. Krakowskiej w centrum miasta, wdali się w utarczkę z osobami prawdopodobnie stojącymi przy jednym ze sklepów. Byli po służbie - po cywilnemu i pod wpływem alkoholu. Mieli od jednego do półtora promila w wydychanym powietrzu.
WideoFrancuski policjant bije kobietę - amatorskie nagranie
Amatorskie nagranie z telefonu komórkowego wstrząsnęło Francją. Widać na nim, jak w Tours funkcjonariusz bije kobietę pałką i pryska jej gazem łzawiącym w twarz. Kobieta wraz z kilkoma innymi osobami została zatrzymana za złamanie przepisów...

Po bójce do częstochowskich szpitali trafiło kilkanaście osób. Większość ich obrażeń była następstwem kontaktu oczu z użytym przez funkcjonariuszy gazem łzawiącym. Część z poszkodowanych miała też stłuczenia i ślady pobicia. Żadna z tych osób nie została w szpitalu. Od sobotniego poranka trwały przesłuchania potencjalnych sprawców.

Jak poinformował rzecznik częstochowskich prokuratur, prok. Tomasz Ozimek, przedstawione w sobotę funkcjonariuszom zarzuty dotyczą według śledczych "zadawania ciosów rękami i nogami, a także użycia gazu łzawiącego".

- To kwalifikacja robocza, ponieważ materiał dowodowy na chwilę obecną nie pozwolił na przypisanie konkretnej osobie użycia gazu łzawiącego, który może być potraktowany, jako niebezpieczne narzędzie - zastrzegł prok. Ozimek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

coś fajnego. Jak walczyć z nierobami ze straży miejskiej:

Ośmiesza fotoradary w całej Polsce. Sąd mu na to pozwolił
08.08.2013 21:45

Fot. youtube.com

Zła wiadomość dla straży miejskiej w całym kraju. Jej największy gnębiciel wygrał w sądzie kolejną potyczkę.

Emil Rau z Zielonej Góry, znany jako "wojownik z fotoradarami" i strażnikami miejskimi, nie naruszył ich dóbr osobistych - donosi "Gazeta Lubuska".

Rau jest właścicielem firmy transportowej z Zielonej Góry. W 2010 roku założył na youtube.com kanał, na którym opublikował już kilkadziesiąt filmów, na których walczy z fotoradarami straży miejskiej i samymi strażnikami.

Poniżej próbka stylu pana Emila, który ściąga na niego pozwy o naruszenie dóbr osobistych strażników.

Problem w tym, że kolejne sądy stają po stronie samozwańczego pogromcy fotoradarów.

Ma pan prawo do kontrolowania straży miejskiej. Są różne jej oceny. A filmowanie, krytykowanie nie może być uznane za bezprawne - uznał sąd, który pozwolił też na używanie sformułowania "straż biznesowa", skoro gminy na fotoradarach zarabiają.

Jak oceniacie: cały tekst :

http://www.hotmoney.pl/Osmiesza-fotoradary-w-calej-Polsce-Sad-mu-na-to-pozwolil-a31537
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

I proszę jak z wątku przewodniego tematu. Tylko tu nie doszło do tragedii. Strażnik nie był tak ja L. psychopatą.

Straż Miejska znów "zabłysnęła". Pora likwidować?
23.06.2013 13:23

Fot. Straż Miejska Gdańsk

Trudno zrozumieć, po co w niektórych miastach funkcjonują jednostki strażników miejskich.

Trójmiejska "Gazeta Wyborcza" opisuje szereg kontrowersyj­nych sytuacji z udziałem gdańskich strażników miejskich. Szczególnie bulwersująca jest opowieść o tym, jak para strażników chciała doprowadzić na policję mieszkankę dzielnicy Oliwa, gdyż ta... nie miała przy sobie dowodu osobistego. A do całego zdarzenia doszło pod blokiem kobiety.

Strażnicy zainteresowali się kobietą, ponieważ wyprowadzała psa bez smyczy. Chcieli jej wlepić mandat, ale przy wpisywaniu danych okazało się, że groźna przestępczyni nie ma przy sobie dowodu. Kobieta zaproponowała, żeby strażnicy poszli z nią do pobliskiego mieszkania, aby mogła pokazać im dokument. Jednak zamiast tego miejscy funkcjonariu­sze oznajmili, że zabierają ją na komisariat policji.

Mieszkanka Oliwy nie chciała mieć do czynienia z policją. Zadzwoniła do męża po poradę. Ten zaś przytomnie zaproponował jej, by... sama wezwała policję. Na wieść o tym strażnicy wpadli w popłoch. Gdy kobieta wybierała numer policji, oznajmili, że "udzielają jej upomnienia" i po prostu uciekli...

To opisane przez "Gazetę Wyborczą" zdarzenie może bawić, ale inne już nie są takie zabawne. Mieszkańcy Gdańska powszechnie skarżą się na to, że strażnicy miejscy, zamiast reagować na widok np. grupek pijanych, agresywnych mężczyzn lub interweniować podczas dzikich imprez na podwórkach w centrum, wolą wręczać mandaty ulicznym grajkom lub staruszkom handlującym kwiatami.

Nie trzeba być zresztą mieszkańcem Gdańska, aby widzieć tak heroiczne akcje strażników, jak wlepianie mandatów nastolatkom lub emerytkom przy równoczesnym unikaniu kontaktu z ludźmi naprawdę łamiącymi prawo. Stąd właśnie bierze się powszechna niechęć do strażników miejskich której powodów sami strażnicy najwyraźniej nie pojmują.

Na przykładzie Gdańska okazuje się, że straż miejska nie nadaje się nawet do skutecznego wlepiania mandatów. Na utrzymanie tej formacji miasto wydaje rocznie 20 mln zł, tymczasem strażnicy wlepiają mandatów na 2 mln zł. Być może nie są skuteczni, gdyż znaczna ich część pracuje w biurach, zamiast na ulicach. Podczas jednej zmiany półmilionowe miasto patroluje naraz tylko ok 60 strażników.

W miastach, gdzie zlikwidowano straże miejskie, nie wzrosła przestępczość, nie spadło poczucie bezpieczeństwa. Może nawet mieszkańcy czują się bardziej komfortowo, bo nie polują na nich panie i panowie w kraciastych czapkach. Kiedy samorządy dojrzeją do tego, aby pozbyć się strażników albo chociaż nauczyć ich, że nie są od dręczenia mieszkańców, tylko pomagania?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Następna perełka:

Pracujący człowiek to nierób, czyli co myśli o tobie Straż Miejska
4 czerwca 2013 23:571 komentarzOdsłon: 12
Samochód Straży Miejskiej
fot. pl.wikipedia.org
Ludzie biedni muszą zasuwać na takich nierobów w ten sposób pewna strażniczka miejska z Gdyni zwróciła się do człowieka handlującego watą cukrową. Pomijając fakt, że funkcjonariusz państwowy zwraca się w ten sposób do obywatela próbującego dorobić, to poraża brak świadomości strażniczki, iż sama jest tym nikomu niepotrzebnym nierobem, na którego muszą zasuwać ciężko pracujący ludzie

Czy tylko nam się wydaje, że ta kobieta wróciła do domu z typowym dla służbisty poczuciem dobrze wykonanego obowiązku?

http://polskiepiekielko.pl/2013/06/pracujacy-czlowiek-to-nierob-czyli-co-mysli-o-tobie-straz-miejska.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Nasi Gdańscy wpadli na podobny pomysł wiele lat temu:

News z dzisiaj:

Straż miejska na masową skalę brała łapówki od kierowców

15 funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Katowicach zatrzymała w poniedziałek policja pod zarzutem korupcji - poinformowała katowicka policja. Strażnicy referatu ruchu drogowego mieli przyjmować łapówki w zamian za odstąpienie od czynności służbowych.
"Zostali zatrzymani w swoich domach lub w pracy. Śledztwo w tej sprawie trwało od około roku. Co ważne, zgłoszenie wpłynęło od ich przełożonych - kierownictwa Straży Miejskiej, wtedy machina śledcza ruszyła" - powiedział rzecznik katowickiej policji komisarz Jacek Pytel.

Katowicki urząd miasta deklaruje dalszą współpracę w celu całkowitego wyjaśnienia tej sprawy - poinformował w poniedziałek rzecznik urzędu Jakub Jarząbek.


Postępowanie nadzoruje katowicka prokuratura okręgowa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Tam to dopiero umieją!

http://www.youtube.com/watch?v=7N-G5d7jWTI&feature=player_embedded
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Robia to co umieja naj lepiej czyli czepiaja sie dzieci i pijaczków bo na to sie czuja a no jeszcze moze wystawic fotoradar gdzies za rogiem i spac w aucie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

przekroczenie wszystkich norm.

Przecież ci ludzie to psychopaci.

http://www.youtube.com/watch?v=c_Z_NkzN9vQ

Mam nadzieję że w końcu ktoś zrobi z tą formacją porządek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

A tutaj coś co nie powinno nigdy mieć miejsca.

Totalny szok i żenada.

http://ttv.pl/archiwum/84681,kompromitacja-torunskiej-strazy-miejskiej,1.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Dannusiu, szkoda że nie czytasz ze zrozumieniem i masz wyprany móżdzek.
Wypada życzyć ci sytuacji w jakiej znaleźli się ci ludzie. Najlepiej gdzieś za granicą gdzie protekcja nie pomoże.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Matko, smutne, że LUDZIE SĄ DEBILAMI KTÓRZY NIE UMIEJĄ PARKOWAĆ - oto puenta tej wzruszającej historii. A Matka mogła poczekać w szpitalu, aż mąż po nią przyjedzie, zamiast się tłuc. Przepisy obowiązują WSZYSTKICH. Ja chodzę po ulicach, palę, jeżdzę samochodem i WOW nie dostałam nigdy mandatu, why? Miałam szczęście. Eureka, nie! Ja nie łamię przepisów. Żałuję, że nie ma więcej strażników w mieście, szkoda że nie pracują PO CYWILNEMU UBRANI, może ludzie oduczyliby się prostackiego chamstwa palenia i picia na przystankach, sprzątali po psach i nauczyli się, że chodnik jest dla pieszego, a nie do całkowitego jego blokowania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

To zdarzyło się naprawdę, dzieje się każdego dnia. Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie leczące dzieci (najtrudniejsze przypadki) z całej Polski. Wzdłuż ulicy Aleja Dzieci Polskich, przy której mieści się szpital, parkuje rząd samochodów, jest też odcinek tej ulicy, gdzie ustawiono znak zakazu zatrzymywania się-ten odcinek nie różni się niczym od odcinka ulicy przed nim i za nim,parkowanie tam nie utrudnia żadnego ruchu, stanowi klasyczną pułapkę na frajerów, wobec trudności z miejscem parkingowym codziennie parkują tam samochody zajmując całą długość ulicy wzdłuż krawężnika.

Jest śnieżyca, ze szpitala wychodzi małżeństwo niosące na ręku dziecko po przeszczepie wątroby - przyjechali tu z odległej części Polski. Stwierdzają, że nie ma ich samochodu, nie ma żadnej informacji, dzwonią na Policję zgłaszając kradzież. Policja ustala (a trochę to trwa), że samochód został odholowany przez straż miejską. Dowiadują się, że powinni zgłosić się do siedziby straży miejskiej przy ul. Lubelskiej-tzn. kilka dzielnic dalej. Nie znają Warszawy, nie mają pieniędzy na taksówkę. Po trudach komunikacją miejską docierają do siedziby straży miejskiej. Tam zadowolony z siebie strażnik miejski informuje, że po okazaniu dokumentów, w tym dowodu rejestracyjnego samochodu urzędnik wypełni stosowne papiery, a wśród nich numer konta, na który muszą wpłacić opłatę za lawetowanie i parkingowanie ich samochodu. Jeśli przyniosą dowód wpłaty, urzędnik wypełni następne pismo, z którym będą mogli pojechać na parking znajdujący się na drugim końcu Warszawy i odebrać samochód. Nie mają pieniędzy, nie znają miasta, na zewnątrz śnieżyca, na rękach chore dziecko.

Tymczasem dowód rejestracyjny został w samochodzie ,a więc urzędnik nawet nie zechce wypełnić odp. pism. Matka z dzieckiem zostaje w korytarzu siedziby straży miejskiej, ojciec musi dotrzeć na drugi koniec Warszawy (ul. Bronisława Czecha), odebrać dowód rejestracyjny, żeby procedura mogła być kontynuowana. Nie zna miasta, skazany jest na komunikację miejską, wokół mróz i śnieżyca-po kilku godzinach wraca z dowodem-w tym czasie matka z dzieckiem koczowała na korytarzu. Teraz urzędnik łaskawie wypełnia odpowiednie dokumenty i daje numer konta, na który trzeba zapłacić 700zł (mandat, opłata za lawetę i parking). Teraz ojciec musi zdobyć pieniądze, znaleźć bank lub pocztę, gdzie będzie mógł zapłacić-musi się spieszyć, bo zbliża się godzina zamknięcia tych instytucji - jeśli nie zdąży, będzie mógł kontynuować procedurę dopiero następnego dnia. Ma szczęście, udało mu się ubłagać pracowników banku, który po poszukiwaniach znalazł, żeby jeszcze nie zamykali. W końcu wrócił do straży miejskiej z dowodem wpłaty. Urzędnik wypełnił odpowiednie pismo, które dawało prawo do odbioru samochodu.

Teraz już cała trójka może komunikacją miejską dotrzeć przez zakorkowaną stolicę na miejsce pobytu ich samochodu. Dziecko przeżyło. Kiedy wracali już własnym samochodem (po drodze mijali jeszcze kilkanaście fotoradarów), w ciągu kilku godzin drogi ojciec miał czas na refleksję: z jego podatków opłacane są instytucje, które zastawiły na niego pułapkę-dzięki niej władze miasta wyciągają z niego kolejne pieniądze, co podreperuje budżet stolicy. Pułapka w miejscu, gdzie ludzie wraz z dziećmi i tak przeżywają swoje dramaty,często przyjechali z odległych części kraju. Tam nie ma np. strażnika, który pomagałby, pokazywał,gdzie można jeszcze zaparkować. Przecież straż miejska nie jest od tego.

W tym czasie okazuje się, jak bardzo zwiększyło się zatrudnienie urzędników we władzach miasta,na jak kosmiczną kwotę opiewają premie, które sobie przyznali-wśród nich kwota 700 zł,którą miasto wyciągnęło od bohatera mojej opowieści jest tylko kropelką w morzu. Dużo trzeba tych naszych kropelek, by władzy żyło się lepiej. Dlatego laweta pod Centrum Zdrowia Dziecka pracuje niezmordowanie, profesjonalizm strażników miejskich polega na uodpornieniu na ludzkie płacze i emocje, w majestacie prawa kolejni rodzice z chorymi dziećmi przeżywają codziennie dramat, który opisałem. A kiedy już usiądziemy w domu po takich przejściach, włączymy telewizję, dowiemy się,że najważniejsze informacje w kraju, to losy matki małej Madzi, a Kuba Wojewódzki w rozrywkowy sposób opowie, jak bardzo obciachowy jest Kaczor. Przyjazne państwo, by żyło się lepiej?

Imię i nazwisko znane redakcji.

http://wpolityce.pl/artykuly/52202-niewolnicy-wlasnego-panstwa-o-strazy-miejskiej-historia-prawdziwa-nie-maja-pieniedzy-nie-znaja-miasta-na-zewnatrz-sniezyca-na-rekach-chore-dziecko
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

może bardziej fajny, jeden z wielu przykładów:

Sebastian Jaskólski, mieszkaniec Koła dostał 500 mandatu za złe parkowanie. Zamiast zapłacić poszedł do sądu i wygrał. Teraz domaga się przeprosin, odszkodowania i... badań okulistycznych dla strażników miejskich, którzy chcieli go ukarać.

ZDM wprowadził zakaz. Kierowcy jeżdżą po swojemu
Drogowcy montują... czytaj dalej »Złe parkowanie miało kosztować Sebastiana Jaskólskiego 500 złotych. Mieszkaniec Koła mandatu jednak nie przyjął.

Nie stałem na kopercie dla inwalidy. Koperta była niewidoczna i pokryta warstwą śniegu i lodu. Nie spełniała też żadnych wymagań określonych w przepisach ruchu drogowego i była niewymiarowa. Brakowało też oznaczenia, że jest to koperta dla osób niepełnosprawnych, a znaki pionowe dotyczyły innego miejsca wymienia Jaskólski. Mężczyzna odwołał się w sprawie mandatu do komendanta straży miejskiej. Ten przekazał sprawę do Sądu Rejonowego.

Takie zachowanie zasługuje na najgorsze słowa krytyki, bo skoro Komendant nie zna podstawowych znaków i przepisów ruchu drogowego to czego można wymagać po innych funkcjonariuszach Straży Miejskiej w Kole?
Sebastian Jaskólski
Sąd: koperty nie było

Sąd umorzył postępowanie. Teraz Jaskólski domaga się zadośćuczynienia.

- Takie zachowanie zasługuje na najgorsze słowa krytyki, bo skoro komendant nie zna podstawowych znaków i przepisów ruchu drogowego, to czego można wymagać po innych funkcjonariuszach straży miejskiej? pyta Jaskólski.

- Burmistrz Koła stwierdził, że wyciągnie odpowiednie konsekwencje w stosunku do komendanta i trzech strażników za podjęte przez nich decyzję, jak udowodnię w sądzie, że funkcjonariusze nie mają racji. Do teraz jednak nic nie zostało zrobione żali się Jaskólski. Jednocześnie zapewnia, że wyrok sądu nie kończy sprawy. Mężczyzna chce przeprosin i odszkodowania. Domaga się także ukarania strażników.

- Przez pół roku poświęciłem około 250-300 godzin pracy na zbieranie dowodów potwierdzających, że jestem niewinny. Poniosłem też ogromne koszty finansowe w związku z udowadnianiem niewinności przekonuje Jaskólski. Jak dodaje, to wszystko miało spowodować u niego uraz psychiczny, przez który cierpiał na bezsenność i musiał zażywać leki nasenne i uspokajające.

Strażnicy nie znają znaków?

13 grudnia Jaskólski wysłał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Wojewody Wielkopolskiego wniosek o ponowne skierowanie strażników na egzamin teoretyczny prawa jazdy, by sprawdzić, czy posiadają wystarczającą znajomość z zakresu znaków drogowych. Żąda także zaświadczeń od biegłego lekarza okulisty, czy przy wystawianiu mandatu strażnicy posiadali zdolność do rozpoznawania znaków drogowych i czy nadal ją posiadają.

Niestety, nie udało nam się dziś skontaktować z burmistrzem. Komendant straży miejskiej obiecał z kolei odpowiedzieć na nasze pytania w czwartek.

"Szeryf Koła"

Po zamieszaniu z kopertą, Powiatowy Zarząd Dróg obiecał poprawić złe oznaczenie i brakujące oznakowanie we wrześniu. Ostatecznie uzupełnił je w listopadzie, po ponownej interwencji Sebastiana Jaskólskiego.

- Po nagłośnieniu tej sprawy przez moich znajomych, mieszkańcy przychodzą i proszą o pomoc w podobnych sytuacjach. Okazuje się, że sporo osób przyjęło mandat, bo nie chciało mieć problemów i bali się iść do Sądu kończy Jaskólski.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna

Żeby zajmowac się przepisami ruchu drogowego trzeba się na tym dodatkowo znać.
Czy straż miejska zatrudniając mniej zdolnych typków o zapędach policyjnych, niedouczonych wnusiów i synalków dygnitarzy, bez wymaganego wykształcenia, ilorazu inteligencji i zdolności psychofizycznych gwarantuje należytą interpretację przepisów i prawa w zakresie ruchu drogowego i jakiegokolwiek innego?

100% spraw jakie przegrywa ta instytucja w sądzie z kierowcami oraz innymi niewinnie ukaranymi ludzmi świadczy o braku znajomości prawa i przygłupim balansowaniu na jego granicy. Świadczy wyłącznie że ta instytucja nadaje się do rozpędzenia kijem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy ktoś ma dowody ? (4 odpowiedzi)

Na aresztowanie w stanie wojennym łowcy absurdów vel Zetjot ?

Nowy rok (3 odpowiedzi)

Znienawidzony Tusku żebyś Ty zniknął z tego świata to byłoby najlepsze życzenie na nowy rok

Fajnopolacy pochowali głowy w piasek (18 odpowiedzi)

Demokracja poszła się czochrać i co wy na to ? Maska spadła z Uśmiechniętj Polski ? I został...